25-04-2021, 01:01 AM
To nie tak, że spodziewał się uciąż tym rozmowę i zakończyć w ogóle konwersację. Wiedział doskonale z kim ma do czynienia, Saoirse nigdy nie była cicho oraz zdawała się w większości sytuacji nie rozumieć nawet potrzeby nie rozmawiania. Czasem wychodziło na dobre, a czasem... Nie. Jak dzisiaj, i w zasadzie to ten moment kiedy czuzł trud budowania relacji i akceptowania pewnych rzeczy, przyjmowania ich. Nie potrafił tego zrobić, a przynajmniej nie tak łatwo i bardzo jak powinien najpewniej. Może byłoby mu łatwiej gdyby aktualnie umiał nad sobą lepiej panować w takie dni jak ten.
Czy w ogóle każdego dnia.
- Nie miał żadnego problemu. - podsumował krótko, najkrócej jak się dało. Nawet zresztą nie próbował, po prostu wracał do swojego naturalnego, wyuczonego przez lata zachowania, które przy Saoirse się powoli zmieniało i otwierało na coś nowego. A potem wracał do swojego bezpieczeństwa i zamknięcia.
- Nic. - W skali od jednego do na bank, na ile Saoirse pociągnie temat? Nie musiał odpowiadać. - Nie mam dziś humoru na rozmowy. Nie wyspałem się.
To nie była prawda, słabo spał, faktycznie, ale rano odespał ile było trzeba. A potem sporo poleżał tak dla pewności. A jednak po tylu miesiącach obcowania z Puchonką wiedział, że na "nic" się nie skończy rozmowa i musiał dać jej cokolwiek by mogła wyjaśnić daną sytuację. Nieważne czy było to szczere czy nie, miało być wygodne, nie dlatego, że ona tego chciała, ale dla niego było to prostsze niż grzebanie w tematach, w których grzebać nie chciał.
Nie powiedział też, że w jego torbie ciążyła mu spora księga dotycząca klątw czarnomagicznych. Przyda się do pracy domowej, choć najpewniej tu akurat i sam podręcznik by wystarczył. Hm...
Czy w ogóle każdego dnia.
- Nie miał żadnego problemu. - podsumował krótko, najkrócej jak się dało. Nawet zresztą nie próbował, po prostu wracał do swojego naturalnego, wyuczonego przez lata zachowania, które przy Saoirse się powoli zmieniało i otwierało na coś nowego. A potem wracał do swojego bezpieczeństwa i zamknięcia.
- Nic. - W skali od jednego do na bank, na ile Saoirse pociągnie temat? Nie musiał odpowiadać. - Nie mam dziś humoru na rozmowy. Nie wyspałem się.
To nie była prawda, słabo spał, faktycznie, ale rano odespał ile było trzeba. A potem sporo poleżał tak dla pewności. A jednak po tylu miesiącach obcowania z Puchonką wiedział, że na "nic" się nie skończy rozmowa i musiał dać jej cokolwiek by mogła wyjaśnić daną sytuację. Nieważne czy było to szczere czy nie, miało być wygodne, nie dlatego, że ona tego chciała, ale dla niego było to prostsze niż grzebanie w tematach, w których grzebać nie chciał.
Nie powiedział też, że w jego torbie ciążyła mu spora księga dotycząca klątw czarnomagicznych. Przyda się do pracy domowej, choć najpewniej tu akurat i sam podręcznik by wystarczył. Hm...
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."