25-04-2021, 02:52 PM
Coś tu mimo wszystko jej się nie zgadzało. Z jednej strony chciał samotności, chciał odespać nieprzespaną noc, z drugiej przecież nie tylko zapowiedział, że odda jej książkę, jak będzie już w suchym ubraniu, ale też zobowiązał się odprowadzić ją aż po samo wejście do Pokoju Wspólnego i jeszcze poczekać na nią, by przekazać jej ten podręcznik? Aż tak naginał swoją strefę komfortu dla niej? Cóż, było to bardzo miłe, ale przy tym zdecydowanie niespodziewane.
Przez chwilę zastanawiała się, jak mogłaby chociaż trochę poprawić mu humor i niedyskretnie przyglądała mu się w drodze. Nie zaproponuje mu przecież więcej aktywności na dzisiaj, skoro był zmęczony, ale chyba każdy lubi słyszeć czasem jakiś komplement? To proszę...
- Ale wiesz, dobrze dziś wyglądasz.
I w żadnym stopniu nie był to flirt, a sama Puchonka nie zauważyła, że można zrozumieć to różnie. Gdyby jednak uświadomiła to sobie, zareagowałaby raczej śmiechem, niż speszeniem - zwłaszcza jeśli chodziło o Romily'ego. Nie dlatego, że nie byłaby w stanie myśleć o nim na ten konkretny sposób... Chodziło raczej o to, że to Ślizgon był bardzo niedostępną osobą i nie sądziła, by życzył sobie, by ktokolwiek pakował się w jego życie (bardziej niż ona sama teraz, na przykład).
- To znaczy, nie wyglądasz na tak zmęczonego, jest dobrze. Nie mówię, że nie jesteś, ale hej, jest ładnie!
Bo kto nie lubi ładnie wyglądać? Każdy lubił! Nawet jeśli nie była to najwyższa wartość, zawsze dobrze usłyszeć podobny komentarz. A z jej strony był dodatkowo szczery. Może też trochę dlatego, że odkąd się poznali, wydawał się jej wyglądać nieco łagodniej?
Przez chwilę zastanawiała się, jak mogłaby chociaż trochę poprawić mu humor i niedyskretnie przyglądała mu się w drodze. Nie zaproponuje mu przecież więcej aktywności na dzisiaj, skoro był zmęczony, ale chyba każdy lubi słyszeć czasem jakiś komplement? To proszę...
- Ale wiesz, dobrze dziś wyglądasz.
I w żadnym stopniu nie był to flirt, a sama Puchonka nie zauważyła, że można zrozumieć to różnie. Gdyby jednak uświadomiła to sobie, zareagowałaby raczej śmiechem, niż speszeniem - zwłaszcza jeśli chodziło o Romily'ego. Nie dlatego, że nie byłaby w stanie myśleć o nim na ten konkretny sposób... Chodziło raczej o to, że to Ślizgon był bardzo niedostępną osobą i nie sądziła, by życzył sobie, by ktokolwiek pakował się w jego życie (bardziej niż ona sama teraz, na przykład).
- To znaczy, nie wyglądasz na tak zmęczonego, jest dobrze. Nie mówię, że nie jesteś, ale hej, jest ładnie!
Bo kto nie lubi ładnie wyglądać? Każdy lubił! Nawet jeśli nie była to najwyższa wartość, zawsze dobrze usłyszeć podobny komentarz. A z jej strony był dodatkowo szczery. Może też trochę dlatego, że odkąd się poznali, wydawał się jej wyglądać nieco łagodniej?