26-04-2021, 08:45 PM
Proszę! Więc Romilly jednak przystał na jej propozycję. I choć Saoirse była zachwycona, oby był to ostatni szok, który dzisiaj jej zafundował, bo każdy kolejny będzie powodował tym większe rozproszenie, a chyba wielu osobom już dobrze wiadomo, że była ona sama w sobie zagrożeniem dla życia - głównie swojego. W końcu rozproszenie i roztrzepanie prowadziło do różnych wypadków, a teraz tylko bardziej zastanawiała się nad tym, co się działo w głowie Ślizgona, zamiast liczyć schodki pod nogami. Była pewna, że ostatni miał wypadać trzy wcześniej niż w rzeczywistości, w związku z czym zrobiła niefortunnie głębszy kroczek, po którym szybko straciła równowagę i tylko cudem nie wywaliła się na twarz.
- Erm... No - mruknęła ze zmieszaniem, dopiero teraz stając normalnie, zamiast w dziwnym rozkroku, który uratował jej buzię przed spotkaniem zimną posadzką, najpewniej o funkcji chirurga plastycznego bez prawa na wykonywanie podobnego zawodu, który zapewniałby, że opuchlizna w końcu zejdzie.
- Okej, no to ja zaraz wrócę, tak? - spytała pospiesznie, aby odwrócić uwagę od swoich popisów akrobatycznych. - I zaraz wtedy możemy iść, w sumie może i lepiej, to wezmę też bluzę, a ty poczekasz i no, świetnie, super, to zaraz wracam!
Następnie oczywiście pognała aż do dormitorium, w którym miała oczywiście się przebrać, a przy okazji, tak bez powodu sprawdzić stan swojej kostki, po tym jak udało jej się przeżyć kosztem niefortunnego postawienia stopy. Ale chyba nic takiego się nie stało...