27-04-2021, 12:28 AM
Cóż, nie miał pojęcia, że Saoirse go widzi, choć sam nie wiedziałby czy to wiele zmienia w jego spontanicznym występku. A jednak mimo to kiedy wyszła zza rogu, wyraźnie sugerując, że widziała zajście, spojrzał na nią z mieszaniną zaskoczenia i rozbawienia. To niby niewiele, że nie bała się i nie szkalowała nawet takich jego przemian. Niby niewiele, że nie reagowała na niego w nacechowany negatywnie sposób i akceptowała go niezależnie od formy, jaką przybierał. A jednak komfort i poczucie akceptacji, bycia widzianym w pełni i przyjmowanym w ten sposób... Z jego agresją, dziwactwami, wycofaniem, ponuractwem... Dochodził do momentu, kiedy niemalże czuł, jak go to urzeka, jak z każdym dniem i okazem akceptacji z jej strony coraz bardziej do niej lgnie i tym bardziej jej potrzebuje, tęskni za tym, co mu dawała. Zastanawiał się jak ona z kolei czuła się w jego towarzystwie?
I w tym wszystkim zupełnie nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że jeszcze niedawno oczekiwany atak paniki wycofał się, zwiastując, że dzisiaj będzie miał wciąż spokój w głowie.
- Niech wiedzą, że obcych czających się w pustych korytarzach się unika, a nie gapi. - rzucił luźno, choć lekko się uśmiechał. Sięgnął do torby, wyciągając zaraz książkę dla niej i wręczając jej posłusznie. Nie będzie przecież na siłę trzymał zakładnika, bez sensu. - Ty masz umysł ze stali to ciebie nawet faktyczny potwór nie przestraszy. - Dodał z lekkim rozbawieniem, podążając z nią na dwór jeśli tylko skierowała się ku schodom.
I w tym wszystkim zupełnie nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że jeszcze niedawno oczekiwany atak paniki wycofał się, zwiastując, że dzisiaj będzie miał wciąż spokój w głowie.
- Niech wiedzą, że obcych czających się w pustych korytarzach się unika, a nie gapi. - rzucił luźno, choć lekko się uśmiechał. Sięgnął do torby, wyciągając zaraz książkę dla niej i wręczając jej posłusznie. Nie będzie przecież na siłę trzymał zakładnika, bez sensu. - Ty masz umysł ze stali to ciebie nawet faktyczny potwór nie przestraszy. - Dodał z lekkim rozbawieniem, podążając z nią na dwór jeśli tylko skierowała się ku schodom.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."