27-04-2021, 12:55 AM
Zastanowiła się przez moment, czy zgodzenie się z Sao nie byłoby zaprzeczaniem samej sobie i temu, co sama robi. Bo to nie tak, że się z nią nie zgadzała, po prostu potrafiła zrozumieć potrzebę wtopienia się w tłum i akceptacji otoczenia.
- Nie mówię, że ma to sens. Po prostu... wiesz, ty nie boisz się być sobą, ale Ślizgonom brakuje tej otwartości Puchonów. No bo patrząc na mieszkańców Hufflepuffu, to chyba nie ma w szkole bardziej tolerancyjnych i odważnych osób, które nie wstydzą się tego, jacy są i wcale nie zamierzają "wpasowywać się" w jakieś narzucone odgórnie ramy. - W powietrzu nakreśliła palcami znak cudzysłowu nad całą końcówką swojej wypowiedzi. Trochę zazdrościła kuzynce odwagi, której sama nie posiadała chyba nawet odrobiny. Odwagi do dumnego prezentowania siebie ze wszystkimi zaletami i wadami, a wręcz noszenie swoich wad i kompleksów niczym zbroję.
- Gdyby wszyscy byli tacy sami, to świat byłby wyjątkowo nudny. Myślisz, że Ślizgoni nudzą się w swoim towarzystwie? No bo wszyscy tacy sztywni i mHroczni... - Celowo ironicznie przekręciła ostatnie słowo. Choć nigdy nie zastanawiała się jak właściwie zieloni spędzają czas, to było to całkiem interesującym zagadnieniem. Nie trzymali się tak stadnie, jak uczniowie innych domów, więcej wśród nich było samotników i odludków. To w sumie brzmiało dość... przygnębiająco. A z drugiej strony wyjątkowo atrakcyjnie dla April, która nigdy nie poznała smaku bycia zupełnie samej. Nawet jeśli tylko w swojej głowie.
Zostawało im coraz mniej czasu naturalnego światła, więc chyba wypadałoby odłożyć dywagacje na temat nudności Ślizgonów na później. Tym bardziej, że znajdowały się w imponującym miejscu!
- Wakacje są takie krótkie, że i tak by ich nie wystarczyło. Dobrze, że przynajmniej widujemy się w Hogwarcie, tam też możemy znaleźć ciekawe miejsca. Chociaż podejrzewam, że ty znasz ich więcej niż ja. Robimy wspólne zdjęcie z drzewem? Tu chyba da radę ustawić aparat... - Nie robiąc specjalnie długiej przerwy pomiędzy dwoma tematami, wskazała na wnękę w ścianie, gdzie kiedyś chyba stała jakaś rzeźba. A może wazon? W ten sposób mogły mieć wspólne zdjęcie w magicznym miejscu, a trzeba było pospieszyć się przed zmrokiem.
- Nie mówię, że ma to sens. Po prostu... wiesz, ty nie boisz się być sobą, ale Ślizgonom brakuje tej otwartości Puchonów. No bo patrząc na mieszkańców Hufflepuffu, to chyba nie ma w szkole bardziej tolerancyjnych i odważnych osób, które nie wstydzą się tego, jacy są i wcale nie zamierzają "wpasowywać się" w jakieś narzucone odgórnie ramy. - W powietrzu nakreśliła palcami znak cudzysłowu nad całą końcówką swojej wypowiedzi. Trochę zazdrościła kuzynce odwagi, której sama nie posiadała chyba nawet odrobiny. Odwagi do dumnego prezentowania siebie ze wszystkimi zaletami i wadami, a wręcz noszenie swoich wad i kompleksów niczym zbroję.
- Gdyby wszyscy byli tacy sami, to świat byłby wyjątkowo nudny. Myślisz, że Ślizgoni nudzą się w swoim towarzystwie? No bo wszyscy tacy sztywni i mHroczni... - Celowo ironicznie przekręciła ostatnie słowo. Choć nigdy nie zastanawiała się jak właściwie zieloni spędzają czas, to było to całkiem interesującym zagadnieniem. Nie trzymali się tak stadnie, jak uczniowie innych domów, więcej wśród nich było samotników i odludków. To w sumie brzmiało dość... przygnębiająco. A z drugiej strony wyjątkowo atrakcyjnie dla April, która nigdy nie poznała smaku bycia zupełnie samej. Nawet jeśli tylko w swojej głowie.
Zostawało im coraz mniej czasu naturalnego światła, więc chyba wypadałoby odłożyć dywagacje na temat nudności Ślizgonów na później. Tym bardziej, że znajdowały się w imponującym miejscu!
- Wakacje są takie krótkie, że i tak by ich nie wystarczyło. Dobrze, że przynajmniej widujemy się w Hogwarcie, tam też możemy znaleźć ciekawe miejsca. Chociaż podejrzewam, że ty znasz ich więcej niż ja. Robimy wspólne zdjęcie z drzewem? Tu chyba da radę ustawić aparat... - Nie robiąc specjalnie długiej przerwy pomiędzy dwoma tematami, wskazała na wnękę w ścianie, gdzie kiedyś chyba stała jakaś rzeźba. A może wazon? W ten sposób mogły mieć wspólne zdjęcie w magicznym miejscu, a trzeba było pospieszyć się przed zmrokiem.