27-04-2021, 01:29 AM
Will naturalnie miał znacznie lepsze umiejętności nie tylko przemieszczania się między dzikusami w alejce, ale po prostu utrzymywania pionu. Przy tym raczej nie przepadał za dziećmi, tymi wrzeszczącymi w szczególności, także jakoś nie miał żadnego sentymentu. Co więc sprawiło, że nie zauważył i nie zapobiegł April wywalającej na niego sok pomarańczowy?
To głupie, ale dosłownie akurat się obejrzał, bo wydawało mu się, że ktoś go zawołał. Ale widać to był inny Will. Ale zwolnił chód żeby nie staranować nikogo! Inna sprawa, że wcale to nic nie dało, bo to ktoś wjechał na niego niczym czołg.
Spojrzał w twarz zaskoczonej April, czując jak nieprzyjemne zimno rozchodzi się po jego klatce piersiowej. Uniósł brwi, unosząc w odruchu nieznacznie ramiona z wewnętrznym "zimno, mokro", jednka gdy tylko April zaczęła "strzepytać" mokrość z jego koszulki...
Wyrwał mu się krótki, trochę wstrzymany parsk, po którym spojrzał na nią z mieszaniną rozbawienia i niedowierzania.
- W ten sposób suszysz mokre rzeczy? Niesamowite.
To nie było przyjemne, ale nie był zły. Może gdzieś tam byłaby irytacja gdyby nie to, że po pierwsze, miał przy sobie różdżkę więc mógł ich wysuszyć, po drugie, lubił April i ta faworyzacja stała teraz w szczególności po jej stronie.
- Szkoda, że zawsze na mój widok nie robisz się nagle mokra. - Mrugnął do niej z lekkim uśmieszkiem. - Przed kim tak uciekasz z tym sokiem? - zagaił nadal pogodnnie, z zainteresowaniem. - Chyba że to do mnie aż tak biegłaś, nie musiałaś, kochanie, poczekałbym.
Zadanie: [6] Gdyby dowiedział się o tym mój ojciec, to...
Uczestnicy: April Kingsley
Progress: Mokro :C I to nie w gaciach. I nawet ojcu nie powie.
To głupie, ale dosłownie akurat się obejrzał, bo wydawało mu się, że ktoś go zawołał. Ale widać to był inny Will. Ale zwolnił chód żeby nie staranować nikogo! Inna sprawa, że wcale to nic nie dało, bo to ktoś wjechał na niego niczym czołg.
Spojrzał w twarz zaskoczonej April, czując jak nieprzyjemne zimno rozchodzi się po jego klatce piersiowej. Uniósł brwi, unosząc w odruchu nieznacznie ramiona z wewnętrznym "zimno, mokro", jednka gdy tylko April zaczęła "strzepytać" mokrość z jego koszulki...
Wyrwał mu się krótki, trochę wstrzymany parsk, po którym spojrzał na nią z mieszaniną rozbawienia i niedowierzania.
- W ten sposób suszysz mokre rzeczy? Niesamowite.
To nie było przyjemne, ale nie był zły. Może gdzieś tam byłaby irytacja gdyby nie to, że po pierwsze, miał przy sobie różdżkę więc mógł ich wysuszyć, po drugie, lubił April i ta faworyzacja stała teraz w szczególności po jej stronie.
- Szkoda, że zawsze na mój widok nie robisz się nagle mokra. - Mrugnął do niej z lekkim uśmieszkiem. - Przed kim tak uciekasz z tym sokiem? - zagaił nadal pogodnnie, z zainteresowaniem. - Chyba że to do mnie aż tak biegłaś, nie musiałaś, kochanie, poczekałbym.