27-04-2021, 09:12 PM
Philip był zdecydowanie ciekawski. Nieraz los dał mu do zrozumienia, że może nie powinien być oraz że dużo lepiej jest trzymać się swoich spraw... Oczywiście nie zniechęcało go to. Nie wtrącał się też w życie absolutnie każdego! Chodziło tylko o szczególnie ciekawe osoby, czy sytuacje. Aaron był ciekawą osobą, z którą każde kolejne spotkanie prowadziło do coraz to ciekawszych sytuacji - a im więcej o tym myślał, tym mniej wiedział, co ma z tym zrobić... Nie wspominając już o tym, że starszy Ślizgon był dla niego ogromną zagadką, którą najwyraźniej podświadomie chciał za wszelką cenę rozgryźć. Świadomie natomiast, zastanawiał się tylko, co oznaczają niektóre z jego gestów, czy słów, które odbijały się echem po jego głowie co noc oraz każdego dnia w najbardziej losowych momentach. Dziwne uczucie, nie móc pozbyć się kogoś ze swojej głowy... Tym dziwniejsze, że zdaje się wcale nie chciał się go pozbywać. Gdyby tak było, poszedłby teraz grzecznie do dormitorium i zajął się swoimi sprawami. Teraz z kolei jego sprawą okazało się bzdurne podążanie za tajemniczym chłopakiem wgłąb Zakazanego Lasu. Przynajmniej miał pretekst... W końcu, Zakazany Las był - uwaga - zakazany. Argument nie do zdarcia.
Dopiero stając na skraju lasu, Philip zadał sobie fundamentalne pytanie, na które odpowiedź powinna jasno zasugerować mu, że to jak najbardziej odpowiedni moment, by obrócić się i czym prędzej ruszyć z powrotem do zamku. Pytanie brzmiało, co Aaron miał zamiar robić w Zakazanym Lesie, w tym dniu i o tej porze. Odpowiedź brzmiała: nie wiem. Ciekawość jednak tylko pchnęła go do przodu.
Ale nie dowie się, co jest grane, jeśli tak po prostu zwróci mu uwagę, prawda? Z tego właśnie powodu starał się poruszać cicho, śledząc kolegę z domu głębiej, nie myśląc o konsekwencjach dla siebie - tylko tych, jakie mógł potencjalnie podać Aaronowi w razie starcia.
Dopiero stając na skraju lasu, Philip zadał sobie fundamentalne pytanie, na które odpowiedź powinna jasno zasugerować mu, że to jak najbardziej odpowiedni moment, by obrócić się i czym prędzej ruszyć z powrotem do zamku. Pytanie brzmiało, co Aaron miał zamiar robić w Zakazanym Lesie, w tym dniu i o tej porze. Odpowiedź brzmiała: nie wiem. Ciekawość jednak tylko pchnęła go do przodu.
Ale nie dowie się, co jest grane, jeśli tak po prostu zwróci mu uwagę, prawda? Z tego właśnie powodu starał się poruszać cicho, śledząc kolegę z domu głębiej, nie myśląc o konsekwencjach dla siebie - tylko tych, jakie mógł potencjalnie podać Aaronowi w razie starcia.