01-05-2021, 04:44 AM
Po wkroczeniu do pociągu, Saoirse zaczęła nieco nerwowo sprawdzać, czy aby na pewno ma wszystko. Było widać, że podobne ruchy należą do osoby, której w ciągu ostatni lat notorycznie zdarzało się gubić rzeczy, zostawiać je nie tam, gdzie trzeba, czy też zapominać o nich. Jej rodzina ledwie wczoraj śmiała się, że pewnie uda jej się w końcu zostawić kufer na peronie. Ona jedna się nieśmiała. Nie dlatego, że była obrażona! Brzmiało to tylko na stanowczo zbyt prawdopodobny scenariusz... Zdenerwowali ją tą myślą na tyle, że ostatniej nocy miała o tym bardzo realistyczny sen, o którym wspomnienie wróciło do niej dokładnie w tym momencie. Dlatego też z niewyjaśnionego powodu skrzywiła się przemierzając korytarz w poszukiwaniu wolnych przedziałów. Może faktycznie powinni byli wsiąść wcześniej? Pomyślała o tym sprawdzając kolejno kieszenie w spodniach oraz bluzie.
O potencjalnym problemie z rzeczami porzuconymi na peronie zapomniała dopiero, gdy - po przeciśnięciu się przez grupkę dziewcząt, które zdecydowały się, że muszą wycałować sobie nawzajem poliki nim ruszą dalej - wsiadła do niemal pustego przedziału, który nawiasem mówiąc okazał się świetnym wyborem! A przynajmniej zdawał się świetnym wyborem, póki nie usłyszała przejmującego wrzasku i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że przeszkadza w czymś ważnym i może powinna była poczekać jednak aż grupa dziewczyn faktycznie skończy. Wyjrzała nawet ku nim na chwilę, wciąż stojąc w otwartych drzwiach peronu... Dopiero w tym momencie zorientowała się również, że zdaje się Romilly nie miał takiego szczęścia w przedostawaniu się przez korytarz pełen zdziczałych uczniów. Trzeba było tyle nie rosnąć!
- Heeej! - zaczęła starając się przekrzyczeć zgiełk i celowo przeciągając pojedynczą sylabę.
Chyba wypadało wreszcie zwrócić na siebie uwagę? Teoretycznie była wciąż jedną nogą poza przedziałem, ale to nic nie zmieniało... Oczywiście znalazłaby się wewnątrz prędzej, gdyby tylko zidentyfikowała wyglądanie Steve'a przez okno przedziału za niebezpieczne - właściwie powinna była o tym pomyśleć! Niemniej jednak to zdecydowanie należało do rzeczy, które sama też mogłaby zrobić. Tak, nie potrafiła oceniać potencjalnych niebezpieczeństw oraz przyszłych szkód... Oby nie wyszło im to na złe.
O potencjalnym problemie z rzeczami porzuconymi na peronie zapomniała dopiero, gdy - po przeciśnięciu się przez grupkę dziewcząt, które zdecydowały się, że muszą wycałować sobie nawzajem poliki nim ruszą dalej - wsiadła do niemal pustego przedziału, który nawiasem mówiąc okazał się świetnym wyborem! A przynajmniej zdawał się świetnym wyborem, póki nie usłyszała przejmującego wrzasku i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że przeszkadza w czymś ważnym i może powinna była poczekać jednak aż grupa dziewczyn faktycznie skończy. Wyjrzała nawet ku nim na chwilę, wciąż stojąc w otwartych drzwiach peronu... Dopiero w tym momencie zorientowała się również, że zdaje się Romilly nie miał takiego szczęścia w przedostawaniu się przez korytarz pełen zdziczałych uczniów. Trzeba było tyle nie rosnąć!
- Heeej! - zaczęła starając się przekrzyczeć zgiełk i celowo przeciągając pojedynczą sylabę.
Chyba wypadało wreszcie zwrócić na siebie uwagę? Teoretycznie była wciąż jedną nogą poza przedziałem, ale to nic nie zmieniało... Oczywiście znalazłaby się wewnątrz prędzej, gdyby tylko zidentyfikowała wyglądanie Steve'a przez okno przedziału za niebezpieczne - właściwie powinna była o tym pomyśleć! Niemniej jednak to zdecydowanie należało do rzeczy, które sama też mogłaby zrobić. Tak, nie potrafiła oceniać potencjalnych niebezpieczeństw oraz przyszłych szkód... Oby nie wyszło im to na złe.