01-05-2021, 04:51 AM
Ledwie chwilę zastanowiła się nad odpowiedzią, mimo że Romilly postanowił trzymać się własnej hipotezy.
- Właściwie to, no, nie? Raczej to się dzieje, wiesz, tak samo z siebie, no bo nie szukam jakoś aktywnie, nie myślę sobie, kurwa, muszę znaleźć jakiś zbiornik wodny, bo zwariuję, tak? - sprostowała wesoło. - Ale jak już coś czujesz, że jest takie, nie wiem, przytulne i dobrze się kojarzy, to po prostu tam wracasz, bez względu na to, czy to miejsce, o którym pomyślałeś sobie, że aha, to jest to, czy raczej znalazłeś się tam przypadkiem?
Szczerze chciałaby zobaczyć salon Ślizgonów osobiście! Na pewno w jej wyobrażeniu nie był on synonimem słowa przytulny... Raczej kojarzył jej się z ich typowo ślizgońskim zdystansowaniem - oznaczałoby to, że w surowym, obszernym pomieszczeniu każdy miałby siedzieć z dala od innych. Bezsensowna koncepcja, ale przecież sami mieszkańcy tego domu nie zawsze robili rzeczy sensowne... I miała na to dowód tuż obok siebie. Nie wspominając już o tym, że zachowanie Romilly'ego ostatnio sprawiało, że okazał się dla niej jeszcze większą zagadką, niż wcześniej. A już sądziła, że go rozgryza!
- Hmm... Czyli nie jest jakoś tak surowo? Mhrocznie?
To nawet nie jej dobór słów! Skojarzyła ten temat z rozmową z April z niedawna...
- Właściwie to, no, nie? Raczej to się dzieje, wiesz, tak samo z siebie, no bo nie szukam jakoś aktywnie, nie myślę sobie, kurwa, muszę znaleźć jakiś zbiornik wodny, bo zwariuję, tak? - sprostowała wesoło. - Ale jak już coś czujesz, że jest takie, nie wiem, przytulne i dobrze się kojarzy, to po prostu tam wracasz, bez względu na to, czy to miejsce, o którym pomyślałeś sobie, że aha, to jest to, czy raczej znalazłeś się tam przypadkiem?
Szczerze chciałaby zobaczyć salon Ślizgonów osobiście! Na pewno w jej wyobrażeniu nie był on synonimem słowa przytulny... Raczej kojarzył jej się z ich typowo ślizgońskim zdystansowaniem - oznaczałoby to, że w surowym, obszernym pomieszczeniu każdy miałby siedzieć z dala od innych. Bezsensowna koncepcja, ale przecież sami mieszkańcy tego domu nie zawsze robili rzeczy sensowne... I miała na to dowód tuż obok siebie. Nie wspominając już o tym, że zachowanie Romilly'ego ostatnio sprawiało, że okazał się dla niej jeszcze większą zagadką, niż wcześniej. A już sądziła, że go rozgryza!
- Hmm... Czyli nie jest jakoś tak surowo? Mhrocznie?
To nawet nie jej dobór słów! Skojarzyła ten temat z rozmową z April z niedawna...