01-05-2021, 06:54 PM
Właściwie była gotowa stać tak między przedziałem a korytarzem dłużej, wypatrując zgubionego po drodze kolegi, jednak Steve zdecydowanie szybko zwrócił jej uwagę niepokojącym komunikatem. I faktycznie, jeśli zastanowiłaby się nad tym chwilę wcześniej, jego pozycja rzeczywiście wyglądała dosyć niebezpiecznie.
Oczywiście ruszyła od razu do pomocy! W innym przypadku przez cały ten zgiełk dookoła miałaby wątpliwości, czy dobrze usłyszała... Teraz nie tylko nie było czasu na wątpliwości, ale uznała też, że to co wydawało jej się, iż usłyszała miało wystarczająco dużo sensu. Tylko właściwie jak miała sensownie pomóc? Może nie miało brzmieć to najlepiej, ale musiała podzielić się tymi wątpliwościami.
- Eee... No, dobra, a jak będzie ci łatwiej zejść? - pytając stała już przy oknie, przez które też nieco się wychyliła, wyciągając rękę ku przyjacielowi.
Niby już w pociągu mogłaby nieco pomóc sobie różdżką, ale chyba jednak nie ufała sobie na tyle, że przypadkiem nie miotnie nim w przeciwną stronę... Pozostawały najprostsze metody - a te chyba wcale nie były tak najgorsze.
- Bo chyba możesz się na przykład podtrzymać, tak? Jakby co, to cię przytrzymam.
Może w ustach drobnej piętnastolatki nie brzmiało to najlepiej, ale po pierwsze Steve nie miał dużego wyboru, po drugie chyba znał ją na tyle, by wiedzieć, że sobie poradzi, tak?
Oczywiście ruszyła od razu do pomocy! W innym przypadku przez cały ten zgiełk dookoła miałaby wątpliwości, czy dobrze usłyszała... Teraz nie tylko nie było czasu na wątpliwości, ale uznała też, że to co wydawało jej się, iż usłyszała miało wystarczająco dużo sensu. Tylko właściwie jak miała sensownie pomóc? Może nie miało brzmieć to najlepiej, ale musiała podzielić się tymi wątpliwościami.
- Eee... No, dobra, a jak będzie ci łatwiej zejść? - pytając stała już przy oknie, przez które też nieco się wychyliła, wyciągając rękę ku przyjacielowi.
Niby już w pociągu mogłaby nieco pomóc sobie różdżką, ale chyba jednak nie ufała sobie na tyle, że przypadkiem nie miotnie nim w przeciwną stronę... Pozostawały najprostsze metody - a te chyba wcale nie były tak najgorsze.
- Bo chyba możesz się na przykład podtrzymać, tak? Jakby co, to cię przytrzymam.
Może w ustach drobnej piętnastolatki nie brzmiało to najlepiej, ale po pierwsze Steve nie miał dużego wyboru, po drugie chyba znał ją na tyle, by wiedzieć, że sobie poradzi, tak?