03-05-2021, 03:39 AM
Oczywiście, że aż prosiła się o odpowiedni komentarz! Zwyczajnie nie myślała o tym zbyt dużo. Ten jeden raz nie był to jej zwyczajowy monolog. Tym razem uspokajała tak sama siebie, a że oskarżała przy tym przyjaciela, to inna sprawa - tego już nie zauważyła. Na jej obronę, właściwie nie miała kiedy tego przemyśleć... Przecież weszła tu z przekonaniem, że on absolutnie wiedział, co robił!
Czy była na niego zła? Nie, absolutnie nie. Musiałaby być hipokrytką. Doskonale wiedziała dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze, że było to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Po drugie, że sama mogłaby zrobić coś podobnego i była to tylko kwestia czasu, nim ona miała potrzebować ratunku.
Sapnęła w podsumowaniu owocnego rozpoczęcia podróży, po czym zamknęła okno, jakby obawiała się, że będzie ono źródłem dalszych nieszczęść.
- No ale po tej stronie, to chyba akurat dasz sobie radę.
Po tej, znaczy w pociągu, zamiast poza nim...
Opadła na miejsce tuż przy oknie i wreszcie ponownie podniosła wzrok na Steve'a. Normalnie zaczęłaby rozmowę od pytań o wakacje, ale zdaje się, że była wystarczająco na bieżąco, by wiedzieć, iż takie pytanie może nie być najlepsze na początek. Nie wspominając już o tym, że nawet w normalnych okolicznościach miałaby nadzieję wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze listownie!
- Nie widziałam cię w sumie na peronie - zauważyła luźno, żeby tylko mieli jakiś punkt zaczepienia.
Prawdopodobnie była to jednak jej wina. A może za bardzo skupiła się na jednej konkretnej osobie i zbyt zignorowała wszystkich innych, którzy ją otaczali? Albo może to było jej zwyczajowe roztrzepanie, z którym sobie nie radziła.
- Ale nic ci nie jest, nie? - dopytała dopiero po chwili, lustrując go wzrokiem.
Z początku założyła, że tak było, ale zdaje się, że już na jej wejście zrobił sobie niewielką krzywdę... A przynajmniej miała nadzieję, że niewielką.
Czy była na niego zła? Nie, absolutnie nie. Musiałaby być hipokrytką. Doskonale wiedziała dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze, że było to nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Po drugie, że sama mogłaby zrobić coś podobnego i była to tylko kwestia czasu, nim ona miała potrzebować ratunku.
Sapnęła w podsumowaniu owocnego rozpoczęcia podróży, po czym zamknęła okno, jakby obawiała się, że będzie ono źródłem dalszych nieszczęść.
- No ale po tej stronie, to chyba akurat dasz sobie radę.
Po tej, znaczy w pociągu, zamiast poza nim...
Opadła na miejsce tuż przy oknie i wreszcie ponownie podniosła wzrok na Steve'a. Normalnie zaczęłaby rozmowę od pytań o wakacje, ale zdaje się, że była wystarczająco na bieżąco, by wiedzieć, iż takie pytanie może nie być najlepsze na początek. Nie wspominając już o tym, że nawet w normalnych okolicznościach miałaby nadzieję wiedzieć o wszystkim, co najważniejsze listownie!
- Nie widziałam cię w sumie na peronie - zauważyła luźno, żeby tylko mieli jakiś punkt zaczepienia.
Prawdopodobnie była to jednak jej wina. A może za bardzo skupiła się na jednej konkretnej osobie i zbyt zignorowała wszystkich innych, którzy ją otaczali? Albo może to było jej zwyczajowe roztrzepanie, z którym sobie nie radziła.
- Ale nic ci nie jest, nie? - dopytała dopiero po chwili, lustrując go wzrokiem.
Z początku założyła, że tak było, ale zdaje się, że już na jej wejście zrobił sobie niewielką krzywdę... A przynajmniej miała nadzieję, że niewielką.