05-05-2021, 11:29 AM
Chłopak miał ochotę roześmiać się rozbawiony słowami Krukona. Sam nie wiedział czy tematy na jakie powoli wkraczali były właściwe, nie mówiąc już o samej etyce, którą w sumie już dawno trafił szlak. Quinn może i był ułożonym, dobrze wychowanym młodym człowiekiem jednak jak każdy młody miał swoje słabości i pokusy. Nie był świętoszkiem, tak samo jak jego ojciec. Nie miał zamiaru czekać na księżniczkę, bądź księcia. Korzystał z życia tyle ile tylko mógł, zwłaszcza iż był po za zasięgiem rodziny. Był drapieżnikiem, nigdy ofiarą. Miał w sobie dużo z wężowej natury. Bywał podstępny, wiedział czego chce i jak ma działać by to dostać lecz postawa Malcolma nieco burzyła działania jakie miał na celu podjąć. Intrygowało go to, sprawiając że chciał więcej.
- To zależy jak bardzo jesteś doświadczony - Niemal opierał brodę na jego ramieniu, nieznacznie wbijając ją w ciało chłopaka i szeptał do ucha, tak by nikt poza nim nie był w stanie usłyszeć słów Ślizgona. Gdy tylko skończył mówić wrócił do poprzedniej pozycji. Możliwe, iż poszedł by o krok dalej jednak nie w tak publicznym miejscu.
Kiedy chłopak oparł się o niego, poczuł jak jego ciało przeszywa dreszcz. Kolejne słowa ponownie wywołały uśmiech na twarzy młodzieńca, cóż nie sądził iż Krukonowi będzie się tak dobrze na nim wisiało. Musiał przyznać miał siłę, jakby nie patrzeć stali tu już dość długo i raczej nogi powinny dawać drugiemu chłopakowi o sobie znać.
Drgną gdy poczuł, że coś uderzyło go w pośladek, spojrzał lekko zaskoczony na twarz Malcolma.
- Jeśli chcesz leżeć zaraz możemy do tego doprowadzić. - Zadrwił, ale mimo to na jego ustach błąkał się dziwny, może nawet figlarny uśmieszek, którego McGonagall mógł nie dostrzec.
Kolejna próba wydobycia różdżki z dłoni Quinna skończyła się niepowodzeniem, jednak przezorny Ślizgon naprężył rękę i jeszcze odrobinę zwiększył dystans dłoni Malcolma do różdżki. Była to bardzo nieznaczna odległość i dość niekomfortowa pozycji jednak Wood nie miał zamiaru się jeszcze poddawać. Coś czuł, że jego nagroda za oddanie magicznego patyka może być naprawdę sowita.
- Dam ci jeszcze jedną szansę na wykupienie jej - machną nadgarstkiem, pokazując patyk - zaskocz mnie propozycją, myślę że się dogadamy. - Znowu wyszeptał nachylając się nad nim i próbując musnąć językiem płatek jego ucha. Czemu by nie zagrać ostrzej - przebiegło mu przez myśl.
- To zależy jak bardzo jesteś doświadczony - Niemal opierał brodę na jego ramieniu, nieznacznie wbijając ją w ciało chłopaka i szeptał do ucha, tak by nikt poza nim nie był w stanie usłyszeć słów Ślizgona. Gdy tylko skończył mówić wrócił do poprzedniej pozycji. Możliwe, iż poszedł by o krok dalej jednak nie w tak publicznym miejscu.
Kiedy chłopak oparł się o niego, poczuł jak jego ciało przeszywa dreszcz. Kolejne słowa ponownie wywołały uśmiech na twarzy młodzieńca, cóż nie sądził iż Krukonowi będzie się tak dobrze na nim wisiało. Musiał przyznać miał siłę, jakby nie patrzeć stali tu już dość długo i raczej nogi powinny dawać drugiemu chłopakowi o sobie znać.
Drgną gdy poczuł, że coś uderzyło go w pośladek, spojrzał lekko zaskoczony na twarz Malcolma.
- Jeśli chcesz leżeć zaraz możemy do tego doprowadzić. - Zadrwił, ale mimo to na jego ustach błąkał się dziwny, może nawet figlarny uśmieszek, którego McGonagall mógł nie dostrzec.
Kolejna próba wydobycia różdżki z dłoni Quinna skończyła się niepowodzeniem, jednak przezorny Ślizgon naprężył rękę i jeszcze odrobinę zwiększył dystans dłoni Malcolma do różdżki. Była to bardzo nieznaczna odległość i dość niekomfortowa pozycji jednak Wood nie miał zamiaru się jeszcze poddawać. Coś czuł, że jego nagroda za oddanie magicznego patyka może być naprawdę sowita.
- Dam ci jeszcze jedną szansę na wykupienie jej - machną nadgarstkiem, pokazując patyk - zaskocz mnie propozycją, myślę że się dogadamy. - Znowu wyszeptał nachylając się nad nim i próbując musnąć językiem płatek jego ucha. Czemu by nie zagrać ostrzej - przebiegło mu przez myśl.