05-05-2021, 11:35 PM
Uniósł brwi, zerkając na nią pytająco. Tak, bo było bardzo ogólne pytanie... Jak się teraz czuje? W domu? W dormitorium? W sumie go zamurowało zanim odpowiedział, ale może i lepiej, bo zaraz Saoirse uzupełniła swoje pytanie o konkrety. Uniósł lekko kącik ust, tknięty jedną myślą.
- Jak na kogoś, kto się złości, że traktuję Puchonów jak pusie, zaskakująco często wspominasz o Ślizgonach jako zdystansowanych i chłodnych. - Zauważył spokojnie. To nawet nie tak, że czuł, że coś "wygrał", nie o to chodziło. Ale czuł okruch satysfakcji, że to nie jemu w końcu się coś wyrzuca, co więcej, że może Saoirse jakkolwiek odczuje na ile jego komentarze są ot utartym odczuciem z poznanych osób, a na ile wbitą na blachę opinią. Może było u niego ciężej zmienić takie przekonania, ale też swoje miała, w jego przekonaniu.
- Różnie, w każdym razie. - Powiedział od razu, nie dając jej skomentować uwagi. Nie potrzebował komentarza. - Część raczej ma swoje grupki, a część jak ja, pójdzie gdzie zawieje. Ale w sumie chyba jest normalnie, bywa głośno, zdarzają się weekendowe imprezy... Nie wiem, jak dla mnie jest normalnie.
W zasadzie na jej samodzielnie dorośnięte w trakcie monologu wnioski jedynie skinął głową niby na ponowną zgodę, choć go to nieco rozbawiło. Nie pokazał tego jednak tym razem, trochę znowu chowając się za swoją stałą maską braku emocji na twarzy.
- Jak na kogoś, kto się złości, że traktuję Puchonów jak pusie, zaskakująco często wspominasz o Ślizgonach jako zdystansowanych i chłodnych. - Zauważył spokojnie. To nawet nie tak, że czuł, że coś "wygrał", nie o to chodziło. Ale czuł okruch satysfakcji, że to nie jemu w końcu się coś wyrzuca, co więcej, że może Saoirse jakkolwiek odczuje na ile jego komentarze są ot utartym odczuciem z poznanych osób, a na ile wbitą na blachę opinią. Może było u niego ciężej zmienić takie przekonania, ale też swoje miała, w jego przekonaniu.
- Różnie, w każdym razie. - Powiedział od razu, nie dając jej skomentować uwagi. Nie potrzebował komentarza. - Część raczej ma swoje grupki, a część jak ja, pójdzie gdzie zawieje. Ale w sumie chyba jest normalnie, bywa głośno, zdarzają się weekendowe imprezy... Nie wiem, jak dla mnie jest normalnie.
W zasadzie na jej samodzielnie dorośnięte w trakcie monologu wnioski jedynie skinął głową niby na ponowną zgodę, choć go to nieco rozbawiło. Nie pokazał tego jednak tym razem, trochę znowu chowając się za swoją stałą maską braku emocji na twarzy.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."