06-05-2021, 07:09 PM
W zasadzie nie myślała, że April tak łatwo odczyta emocje wypisane na jej twarzy gdy wgapiała się w Noah jak szczeniak. Inna sprawa, że Heather miała nieco więcej myśli, innych niż podejrzewała Puchonka. April widziała w niej tylko zakochaną przyjaciółkę, podczas gdy Gryfonka myślała w trosce o Noah o jego pechu do faz księżyca... Akurat teraz? Mógł w sumie po prostu nie jechać, dołączyć do wszystkich za trzy dni, ale to faktycznie dość podejrzane. Chociaż kto by tak naprawdę dociekał?
Tak czy inaczej, to nie był wzrok kochanki, a przyjaciółki, współczującej mu skrycie w udręce, o czym nie mogła powiedzieć nawet jemu. Bo przecież nie wiedział, że ona wie.
Tak więc niespodziewanie April zaciągnęła ją do pociągu, ogarnięta emocjami, których Heather chwilowo nie mogła odczytać. Zbyt jej myśli uciekały do Krukona za nimi i jego wzroku wbitego w Oriane. Nie przeszkadzało jej jeśli Noah sypiał też z innymi, ona też sypiała. A jednak to spojrzenie... Czuła się wkurzona, i sama nie wiedziała dlaczego. Po prostu była, nie podobało jej się to i tyle.
Nie spodziewała się jednak, że April ją ot porzuci w przedziale, sam na sam z jej bagażami, a więc i fretką. Stanęła na środku przejścia, patrząc po pakunkach w chwili zagubienia. Odetchnęła cicho.
- No dobrze - mruknęła, po czym zabrała się za chowanie bagaży. Swojej walizki naturalnie nie planowała w ogóle podnosić, ani żadnej innej. A co ona, tragaż?! Wyjęła z torebki swoją ukochaną różdżkę, która tak bardzo jej życie ułatwiała odkąd mogła używać magii poza Hogwartem.
- Wingardium Leviosa - powiedziała wyraźnie, z godnością na miarę siebie sadzając kuferki na półkach nad siedzeniami. Została zaraz tylko fretka... Lustrowała się chwilę wzrokiem z Heather, przy czym to Gryfonka była tą nieufną. W końcu zostawiła ją gdzie leżała, tuż przy wyjściu na siedzeniu, a sama usiadła po przeciwnej stronie przy samym oknie, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku. Założyła przy tym nogę na nogę, poprawiła włosy i wyjęła lusterko podręczne żeby skorygować perfekcyjny nadal makijaż.
Kostka na zaklęcie: 8
Zadanie: [4] It's a kind of magic
Uczestnicy: Heather
Progress: 1/3 done
Tak czy inaczej, to nie był wzrok kochanki, a przyjaciółki, współczującej mu skrycie w udręce, o czym nie mogła powiedzieć nawet jemu. Bo przecież nie wiedział, że ona wie.
Tak więc niespodziewanie April zaciągnęła ją do pociągu, ogarnięta emocjami, których Heather chwilowo nie mogła odczytać. Zbyt jej myśli uciekały do Krukona za nimi i jego wzroku wbitego w Oriane. Nie przeszkadzało jej jeśli Noah sypiał też z innymi, ona też sypiała. A jednak to spojrzenie... Czuła się wkurzona, i sama nie wiedziała dlaczego. Po prostu była, nie podobało jej się to i tyle.
Nie spodziewała się jednak, że April ją ot porzuci w przedziale, sam na sam z jej bagażami, a więc i fretką. Stanęła na środku przejścia, patrząc po pakunkach w chwili zagubienia. Odetchnęła cicho.
- No dobrze - mruknęła, po czym zabrała się za chowanie bagaży. Swojej walizki naturalnie nie planowała w ogóle podnosić, ani żadnej innej. A co ona, tragaż?! Wyjęła z torebki swoją ukochaną różdżkę, która tak bardzo jej życie ułatwiała odkąd mogła używać magii poza Hogwartem.
- Wingardium Leviosa - powiedziała wyraźnie, z godnością na miarę siebie sadzając kuferki na półkach nad siedzeniami. Została zaraz tylko fretka... Lustrowała się chwilę wzrokiem z Heather, przy czym to Gryfonka była tą nieufną. W końcu zostawiła ją gdzie leżała, tuż przy wyjściu na siedzeniu, a sama usiadła po przeciwnej stronie przy samym oknie, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku. Założyła przy tym nogę na nogę, poprawiła włosy i wyjęła lusterko podręczne żeby skorygować perfekcyjny nadal makijaż.
Kostka na zaklęcie: 8