09-05-2021, 03:51 PM
Im dłużej przebywał w towarzystwie chłopaka i czym dłużej z nim rozmawiał, tym bardziej dochodził do wniosku, iż Tiara niesamowicie bardzo pomyliła się z przydziałem domu w jego przypadku. Ślizgon niemal od zawsze uważał Krukonów za raczej ułożonych zakopanych po czubki głów w książkach. Nie interesujących się niczym więcej jak nauką. Jednak niemałe ogarniało go zdziwienie, iż Malcolm był jakby to określić całkowitym przeciwieństwem ,,standardowego'' w mniemaniu Quinna Krukona. Oczywiście, nie chciał wkraczać na tematy stricte erotyczne, jednakże kuszony swą młodością nie mógł nic poradzić na bieg całej rozmowy. Na początku miał ochotę złamać różdżkę chłopaka. Być może gdyby zrobił to na samym początku teraz nie działoby się to, co właśnie miało miejsce. Czy to dobrze, czy nie miał się wkrótce dowiedzieć. Na razie chciał pozostać na krawędzie neutralności i...w sumie nie wiedział czego, ale lepiej było mu bez tej wiedzy. Mogło wydawać się jego rozmówcy, że przekroczył granice jednak w tych tematach granice Quinna były dość mocno naciągnięte. Wood przez chwile miał złudne uczucie, iż Malcolm dotknął wargami jego ucha, ale nie był na sto procent tego pewny. Cicho odchrząknął by w końcu przemówić:
- To zależy co chcesz robić, bo jak na razie nic konkretnego nie robimy. Po za tym, że to TY wisisz na MNIE - zaakcentował młody mężczyzna patrząc na drugiego z krzywmy uśmieszkiem. Czyż nie miał racji? Przecież on biedny uczeń siódmego roku nie robił nic czego miałby się wstydzić, to nie on napastował broń Merlinie drugiego ucznia. W sumie gdyby się tak mocno nad tym zastanowić, to ten wiszący był napastnikiem. To też panicz Wood był czysty niczym łza; czysto teoretycznie rzecz jasna.
Na kolejne słowa rozmówcy zaśmiał się cicho, acz bardziej z rozbawienia niż złośliwości. Giesty jakie wykonywał McGonagall były miłe, stanowiły dla arystokraty zaproszenie będące wstępem do czegoś ciekawego i z całą pewnością niegrzecznego. Jednak to tylko od Quinna zależało czy je zaakcentuje, czy odrzuci licząc na coś innego. Sam zainteresowany tego nie wiedział, na razie. Otwartość towarzysza wydawała mu się kusząca, mógł to wykorzystać jednak cała ich pokręcona rozmowa odpowiadała mu, była zabawna.
- Lubię Ognistą - powiedział, być może nieco wybijając drugiego z rytmu rozmowy - Może chciałbym poznać twoje sposoby na spędzenie czasu wolnego, ale obawiam się czy dotrzymał byś mi tępa, a co gorsza czy byś w ogóle je wytrzymał. Nie wiem czy wiesz, ale jestem bardzo aktywnym czarodziejem.- Tak, tym razem był pewien że chłopak go dotknął jednak ta informacja dotarła do jego mózgu ze sporym opóźnieniem. Można powiedzieć, że w chwili gdy ten na niego spojrzał. Fakt, między nimi robiło się coraz goręcej było to przyjemne i niosło za sobą obietnicy czegoś być może przyjemnego.
-Jeśli masz jakieś propozycję to mów, nie możemy spędzić na tym korytarzu całego dnia - Chciał w ten sposób wymusić na Krukonie wyjawienie swoich intencji.
- To zależy co chcesz robić, bo jak na razie nic konkretnego nie robimy. Po za tym, że to TY wisisz na MNIE - zaakcentował młody mężczyzna patrząc na drugiego z krzywmy uśmieszkiem. Czyż nie miał racji? Przecież on biedny uczeń siódmego roku nie robił nic czego miałby się wstydzić, to nie on napastował broń Merlinie drugiego ucznia. W sumie gdyby się tak mocno nad tym zastanowić, to ten wiszący był napastnikiem. To też panicz Wood był czysty niczym łza; czysto teoretycznie rzecz jasna.
Na kolejne słowa rozmówcy zaśmiał się cicho, acz bardziej z rozbawienia niż złośliwości. Giesty jakie wykonywał McGonagall były miłe, stanowiły dla arystokraty zaproszenie będące wstępem do czegoś ciekawego i z całą pewnością niegrzecznego. Jednak to tylko od Quinna zależało czy je zaakcentuje, czy odrzuci licząc na coś innego. Sam zainteresowany tego nie wiedział, na razie. Otwartość towarzysza wydawała mu się kusząca, mógł to wykorzystać jednak cała ich pokręcona rozmowa odpowiadała mu, była zabawna.
- Lubię Ognistą - powiedział, być może nieco wybijając drugiego z rytmu rozmowy - Może chciałbym poznać twoje sposoby na spędzenie czasu wolnego, ale obawiam się czy dotrzymał byś mi tępa, a co gorsza czy byś w ogóle je wytrzymał. Nie wiem czy wiesz, ale jestem bardzo aktywnym czarodziejem.- Tak, tym razem był pewien że chłopak go dotknął jednak ta informacja dotarła do jego mózgu ze sporym opóźnieniem. Można powiedzieć, że w chwili gdy ten na niego spojrzał. Fakt, między nimi robiło się coraz goręcej było to przyjemne i niosło za sobą obietnicy czegoś być może przyjemnego.
-Jeśli masz jakieś propozycję to mów, nie możemy spędzić na tym korytarzu całego dnia - Chciał w ten sposób wymusić na Krukonie wyjawienie swoich intencji.