09-05-2021, 11:34 PM
- I wzajemnie. Wyglądasz na kociarza, wzgardziłbyś? - odwróciła temat ku niemu z lekkim uśmieszkiem, przyglądając mu się. Aczkolwiek faktycznie wyglądał na kogoś, kto mógłby być kocią mamą, choć sama nie wiedziała skąd w niej było takie przekonanie.
- Wiesz, liczyłam na ciebie jako mojego bohatera dnia, ale chyba w takim razie cię zwalniam.
Nie miała wątpliwości o jakich wrogach mowa, aczkolwiek mimowolnie pomyślała o Oriane. Durna! Niemal sama na siebie prychnęła z niezadowoleniem, gdyby nie to, że umiała się powstrzymac by nie wychodzić na dziwną przy ludziach. Nawet jeśli tymi ludźmi był Ethan, który przecież był jej ulubieńcem numer dwa, zaraz po Noah, oczywiście. Przy czym mowa tylko o kochankach, April była zupełnie inną relacją, poza tym stopniowaniem.
- Sugeruję, że jadący z nami ludzie nie dadzą nam nawet dobrze zacząć. Gdyby przedziały były zamykane, z pewnością bym ci wiele pokazała. - Mrugnęła do niego wciąż z uśmiechem. Była po prostu niezwykle zadowolona z tej rozmowy i w ogóle widzenia chłopaka. - Do opowiadania jest niewiele. Pewnie tak na sucho wydałoby się nudno, zawsze tak jest. Ale to, co mam dla nas, brałam ze dwa razy.
I fakt, że odlot był cudowny. W zasadzie, za pierwszym razem cały dzień była "na fazie". Przy czym mówiąc dzień, było do dobre dwadzieścia godzin z hakiem. Była inną osobą, gdzieś indziej niż w rzeczywistości. Chodziło to za nią jak bardzo było to przyjemne, jak bardzo tęskniła za tym pierwszym razem. Za tym jak jej problemy były przez chwilę niezwykle wyraźne, ale zdawały się jakby nie należały do niej. Jakby nie dotyczyły jej osoby. Była tylko obserwatorem. Pamiętała jak jej włosy wydawały się niczym wykonane z nici pajęczej, a może jedwabiu? Mogła przysiąc, że lśniły złotą poświatą. Jej skóra była miękka i gładka, każdy oddech był jak westchnienie, delikatne, ledwo wyczuwalne. Czuła się jakby wręcz nie oddychała. Może chwilami faktycznie?
Pamiętała to jak przez mgłę. Tak samo jak niepokój, panika i ciężkość istnienia gdy narkotyk przestawał działać. Kolejne dwa dni nie wychodziła prawie z łóżka. Nie żałowała i tak.
- Dzisiaj o północy? - Zagadnęła, zerkając za okno w lekkim zamyśleniu. - Schowamy się gdzieś nawet w pokoju wspólnym, nikt nie zwróci uwagi, o ile już wszyscy nie pośpią.
- Wiesz, liczyłam na ciebie jako mojego bohatera dnia, ale chyba w takim razie cię zwalniam.
Nie miała wątpliwości o jakich wrogach mowa, aczkolwiek mimowolnie pomyślała o Oriane. Durna! Niemal sama na siebie prychnęła z niezadowoleniem, gdyby nie to, że umiała się powstrzymac by nie wychodzić na dziwną przy ludziach. Nawet jeśli tymi ludźmi był Ethan, który przecież był jej ulubieńcem numer dwa, zaraz po Noah, oczywiście. Przy czym mowa tylko o kochankach, April była zupełnie inną relacją, poza tym stopniowaniem.
- Sugeruję, że jadący z nami ludzie nie dadzą nam nawet dobrze zacząć. Gdyby przedziały były zamykane, z pewnością bym ci wiele pokazała. - Mrugnęła do niego wciąż z uśmiechem. Była po prostu niezwykle zadowolona z tej rozmowy i w ogóle widzenia chłopaka. - Do opowiadania jest niewiele. Pewnie tak na sucho wydałoby się nudno, zawsze tak jest. Ale to, co mam dla nas, brałam ze dwa razy.
I fakt, że odlot był cudowny. W zasadzie, za pierwszym razem cały dzień była "na fazie". Przy czym mówiąc dzień, było do dobre dwadzieścia godzin z hakiem. Była inną osobą, gdzieś indziej niż w rzeczywistości. Chodziło to za nią jak bardzo było to przyjemne, jak bardzo tęskniła za tym pierwszym razem. Za tym jak jej problemy były przez chwilę niezwykle wyraźne, ale zdawały się jakby nie należały do niej. Jakby nie dotyczyły jej osoby. Była tylko obserwatorem. Pamiętała jak jej włosy wydawały się niczym wykonane z nici pajęczej, a może jedwabiu? Mogła przysiąc, że lśniły złotą poświatą. Jej skóra była miękka i gładka, każdy oddech był jak westchnienie, delikatne, ledwo wyczuwalne. Czuła się jakby wręcz nie oddychała. Może chwilami faktycznie?
Pamiętała to jak przez mgłę. Tak samo jak niepokój, panika i ciężkość istnienia gdy narkotyk przestawał działać. Kolejne dwa dni nie wychodziła prawie z łóżka. Nie żałowała i tak.
- Dzisiaj o północy? - Zagadnęła, zerkając za okno w lekkim zamyśleniu. - Schowamy się gdzieś nawet w pokoju wspólnym, nikt nie zwróci uwagi, o ile już wszyscy nie pośpią.