10-05-2021, 01:47 AM
W pierwszej chwili uniósł brwi, aby zaraz zwrócić wzrok ku oknu, zastanawiając się nad jej słowami celowo w możliwie najbardziej teatralny sposób. Podparł nawet podbródek na palcu wskazującym oraz kciuku!
- Powiedz mi o tym więcej. Jak wygląda kociarz i obrażasz mnie? - spytał wracając na nią wzrokiem.
Podczas samego pytania zresztą udało mu się zachować pełną powagę. Ta została naruszona chwilkę później, gdy na jego twarz ponownie wkradł się lekki uśmiech.
- Ej, przede wszystkim musisz pamiętać, że jest też inna ważna kobieta w moim życiu... - zaczął, kładąc na chwilę dłoń na swojej piersi. - Zelda.
Zelda była jego śliczną sówką, której przecież naturalnie nic by nie zrobił, nawet gdyby stanęła na drodze Heather. Oczywiście żadnej innej sowy też nie miał zamiaru krzywdzić, ale jego własna biała sówka miała już zaklepane miejsce w jego serduszku. Była w szczególności nie do zdarcia!
Zaraz zwrócił wzrok ku drzwiom przedziału.
- Technicznie jednak dałoby się zamknąć...
Inna sprawa, że równie łatwo ktoś mógłby otworzyć takie drzwi dobrze rzuconym zaklęciem.
- Ale pewnie jadący z nami ludzie, to April, co?
W końcu chyba zamierzała wrócić, prawda? Choćby po fretkę. Tylko że Heather do tej pory wcale nie brzmiała, jakby była tak przekonana o jej szybkim powrocie...
- Ale, o właśnie! Ha, czyli myślałaś o mnie w czasie wakacji - zauważył z zadowoleniem, jakby do tej pory wcale nie było to tak oczywiste.
Rzecz jasna on też o niej myślał! Wyklinał też mugolską pocztę, o której kiedyś próbowała mu wszystko wyjaśnić, tylko... Cóż, dziwni ci mugole. Czy oni naprawdę tak porozumiewali się na co dzień? Nie było lepszego sposobu przepływu informacji?
- O północy. Tak jak wszystko, co nielegalne, tak - kiwnął dodatkowo głową.
- Powiedz mi o tym więcej. Jak wygląda kociarz i obrażasz mnie? - spytał wracając na nią wzrokiem.
Podczas samego pytania zresztą udało mu się zachować pełną powagę. Ta została naruszona chwilkę później, gdy na jego twarz ponownie wkradł się lekki uśmiech.
- Ej, przede wszystkim musisz pamiętać, że jest też inna ważna kobieta w moim życiu... - zaczął, kładąc na chwilę dłoń na swojej piersi. - Zelda.
Zelda była jego śliczną sówką, której przecież naturalnie nic by nie zrobił, nawet gdyby stanęła na drodze Heather. Oczywiście żadnej innej sowy też nie miał zamiaru krzywdzić, ale jego własna biała sówka miała już zaklepane miejsce w jego serduszku. Była w szczególności nie do zdarcia!
Zaraz zwrócił wzrok ku drzwiom przedziału.
- Technicznie jednak dałoby się zamknąć...
Inna sprawa, że równie łatwo ktoś mógłby otworzyć takie drzwi dobrze rzuconym zaklęciem.
- Ale pewnie jadący z nami ludzie, to April, co?
W końcu chyba zamierzała wrócić, prawda? Choćby po fretkę. Tylko że Heather do tej pory wcale nie brzmiała, jakby była tak przekonana o jej szybkim powrocie...
- Ale, o właśnie! Ha, czyli myślałaś o mnie w czasie wakacji - zauważył z zadowoleniem, jakby do tej pory wcale nie było to tak oczywiste.
Rzecz jasna on też o niej myślał! Wyklinał też mugolską pocztę, o której kiedyś próbowała mu wszystko wyjaśnić, tylko... Cóż, dziwni ci mugole. Czy oni naprawdę tak porozumiewali się na co dzień? Nie było lepszego sposobu przepływu informacji?
- O północy. Tak jak wszystko, co nielegalne, tak - kiwnął dodatkowo głową.