10-05-2021, 03:23 AM
Jeśli tylko ktoś miał unikać ich przedziału ze względu na to, co miało w nim - a teoretycznie nawet nie do końca wewnątrz - to jego strata! Chociaż może i dobrze, że Romilly nie widział, co się wydarzyło... Saoirse nie była pewna, czy nie zasłużyliby sobie na jakiś złośliwy komentarz z jego strony. Na szczęście nie była też osobą, która roztrząsałaby za bardzo potencjalne scenariusze i wersje wydarzeń. Właściwie wcale nie przyszło jej na myśl, że ktoś mógłby oceniać ich na podstawie występu Steve'a sprzed chwili.
Nie spodziewała się żadnego rodzaju prezentu od Ślizgona... Właściwie nigdy nie dał jej ani jednego powodu, by mogła się go spodziewać. Tym bardziej był to miły gest! Ponownie nie roztrząsała, dlaczego nie postanowił podzielić się na peronie oraz dlaczego tak dużo czasu zajęło mu dotarcie do przedziału - a gdyby tylko spróbowała pójść tą drogą, bez wątpienia zauważyłaby, dlaczego sytuacja zdawała się podejrzana. Tylko po co miałby kłamać, że nie wie, gdzie był wózek ze słodyczami? No właśnie, nie było najmniejszego powodu. Prędzej czy później i tak pewnie się tu dotoczy.
- Ooo, wow, dzięki - przyjęła z radością czekoladki i mimo, że były one przedstawione wymownym "dla ciebie", od razu wyciągnęła rękę ku Steve'owi. - Chcesz też?
W gruncie rzeczy dopiero podczas tej propozycji zauważyła, że Puchon zachowuje się dużo ciszej niż zwykle i choć w wielu sytuacjach mogła uchodzić za osobę empatyczną, bywały sytuacje które ją przerastały - kiedy właściwie nie wiedziała, co się wydarzyło, a mogła jedynie próbować wyjaśnić to sobie na swój sposób. Oczywiście sama nie miała nigdy problemów z własną tożsamością płciową i do wyznania Steve'a w życiu nie przeszło jej przez myśl, że można się czuć chłopcem. Natomiast po wyznaniu... Nie oszukujmy się, nadal nie do końca pojmowała, ale chętnie słuchała wyjaśnień i była jak najbardziej otwarta na takie zmiany. Mogło być z jej strony trochę lepiej, ale dawała z siebie wszystko! Jednak pomimo tego, jakoś nie wpadła na to, że nagłe milczenie mogło być spowodowane niepewnością z tym faktem związaną. Właściwie pierwsze, co przyszło jej na myśl, to że Romilly może zrobił kiedyś coś szczególnie złośliwego Puchonowi i być może wcale o tym nie wiedziała... Z jakiegoś powodu. Cóż, pozostawało jej tylko zbadać sprawę.
- Ej, wow, to w sumie aż piąty rok nauki, nie? Jakby, czas aż tak zapierdala, właściwie niewiele zostało, jak tak się zastanowić, w sumie ledwo co zaczynaliśmy... A wy w sumie kiedyś wcześniej gadaliście, czy się nie złożyło? - spytała patrząc to na jednego, to na drugiego.
Tak, plan był idealny. Co mogło pójść nie tak? Zaraz wszystkiego się dowie, a jeśli tylko były pomiędzy nimi jakieś zgrzyty, to... Założenie było takie, że wszystko to naprawi i że oczywiście będzie to dziecinnie proste.
Nie spodziewała się żadnego rodzaju prezentu od Ślizgona... Właściwie nigdy nie dał jej ani jednego powodu, by mogła się go spodziewać. Tym bardziej był to miły gest! Ponownie nie roztrząsała, dlaczego nie postanowił podzielić się na peronie oraz dlaczego tak dużo czasu zajęło mu dotarcie do przedziału - a gdyby tylko spróbowała pójść tą drogą, bez wątpienia zauważyłaby, dlaczego sytuacja zdawała się podejrzana. Tylko po co miałby kłamać, że nie wie, gdzie był wózek ze słodyczami? No właśnie, nie było najmniejszego powodu. Prędzej czy później i tak pewnie się tu dotoczy.
- Ooo, wow, dzięki - przyjęła z radością czekoladki i mimo, że były one przedstawione wymownym "dla ciebie", od razu wyciągnęła rękę ku Steve'owi. - Chcesz też?
W gruncie rzeczy dopiero podczas tej propozycji zauważyła, że Puchon zachowuje się dużo ciszej niż zwykle i choć w wielu sytuacjach mogła uchodzić za osobę empatyczną, bywały sytuacje które ją przerastały - kiedy właściwie nie wiedziała, co się wydarzyło, a mogła jedynie próbować wyjaśnić to sobie na swój sposób. Oczywiście sama nie miała nigdy problemów z własną tożsamością płciową i do wyznania Steve'a w życiu nie przeszło jej przez myśl, że można się czuć chłopcem. Natomiast po wyznaniu... Nie oszukujmy się, nadal nie do końca pojmowała, ale chętnie słuchała wyjaśnień i była jak najbardziej otwarta na takie zmiany. Mogło być z jej strony trochę lepiej, ale dawała z siebie wszystko! Jednak pomimo tego, jakoś nie wpadła na to, że nagłe milczenie mogło być spowodowane niepewnością z tym faktem związaną. Właściwie pierwsze, co przyszło jej na myśl, to że Romilly może zrobił kiedyś coś szczególnie złośliwego Puchonowi i być może wcale o tym nie wiedziała... Z jakiegoś powodu. Cóż, pozostawało jej tylko zbadać sprawę.
- Ej, wow, to w sumie aż piąty rok nauki, nie? Jakby, czas aż tak zapierdala, właściwie niewiele zostało, jak tak się zastanowić, w sumie ledwo co zaczynaliśmy... A wy w sumie kiedyś wcześniej gadaliście, czy się nie złożyło? - spytała patrząc to na jednego, to na drugiego.
Tak, plan był idealny. Co mogło pójść nie tak? Zaraz wszystkiego się dowie, a jeśli tylko były pomiędzy nimi jakieś zgrzyty, to... Założenie było takie, że wszystko to naprawi i że oczywiście będzie to dziecinnie proste.