10-05-2021, 05:58 PM
Bycie przewidywalnym nigdy nie pasowało Malcolmowi. Zamiast tego wolał umykać schematom, nie dawał się zamykać w granicach, a zamiast tego poddawał się woli losu, który niczym wiatr szarpiący chorągiewką, rzucał Krukona na drogi, których się nawet on nie spodziewał. Tak samo zaskoczeniem było dla niego, że zwykły kawał podyktowany zemstą, przerodzi się w flirt. Inaczej w końcu nie było można nazwać tego, co iskrzyło między nim a Quinnem Woodem, wyjątkowo czarującym uczniem Hogwartu. Wtedy Malcolm musiał przyznać, że Ślizgoni mieli jednak w sobie coś, co go trochę pociągało. A co jak co, Quinn zdawał się mieć na przykład bardzo dobry gust, co do stosowanych perfum.
- Oh, ah tak? W takim razie kto trzyma mają różdżkę? - Odparował, a na jego ustach od razu zawitał ten złośliwy uśmieszek. W oku z kolei pojawił się pewnego rodzaju tajemniczy błysk. W końcu gdyby ktokolwiek ich nakrył, bardzo szybko wyszłoby, czyją różdżkę trzyma w swoich dłoniach Wood. Ślizgoni tez chyba nie mili nadal zbyt dobrej sytuacji w szkole. I chociaż każdy tutaj znał Malcolma, to jednak przecież nadal był tym dobrze uczącym się Krukonem z wyjątkowo znanym w świecie czarodziejów nazwiskiem. W najlepszym wypadku oboje skończą na szlabanie, chociaż z perspektywy czasu spoglądając, szlaban w towarzystwie Quinna mógłby się okazać wyjątkowo kuszącym doświadczeniem.
- Skoro lubisz ognistą to czemu jeszcze nie dałeś się na nią namówić? - spytał, chociaż natura pytania oczywiście była retoryczna. W końcu nieco opadł z sił, poddał się i opadł na wyprostowane nogi. Skądinąd Quinn był dość wysokim chłopakiem, różnica wzrostu między tą dwójką w tej chwili nieco się powiększyła. Malcolm oparł się plecami o chłodną ścianę zamku i zaczepił palcem o materiał koszuli, którą Wood skrywał pod swoją szatą. Oj tak, zdecydowanie to co było między nimi mogło nosić znamię flirtu i to całkiem gorącego, jakby się zastanowić.
- Naprawdę uważasz, że nie dotrzymałbym twojego tempa? Muszę przyznać, że mnie zaintrygowałeś i bardzo chciałbym poznać, jakie masz to... tempo - odparł. Ostatnie słowo sprawiło, że sugestywnie spojrzał nieco niżej niż powinien, zaraz jednak skupił się ponownie na wyjątkowo przystojnej, wręcz szlachetnej twarzy Ślizgona. - Po co miałbym odkrywać asy z rękawa i mówić ci o swoich propozycjach, skoro niespodzianki są o wiele bardziej intrygujące. - Kolejny raz jego oczach zajaśniały dziwne świetliki. Patrzył na Quinna w ten specyficzny sposób, jakby był nim naprawdę zainteresowany, a już na pewno tempem, które chciał mu narzucić. Malcolm miał niemałe doświadczenie w relacjach męsko-męskich, czy tez takim mógł się pochwalić pan Wood? Krukon zdawał się być wielce zaintrygowany, aby to sprawdzić.
- Naucz się czytać między wierszami Wood. Ale okej, zabierzesz mnie na randkę przy ognistej. A kiedy tylko odrobinę zmiękniesz i będziesz łatwiejszy to zobaczymy czy dotrzymasz mojego tempa. - Powiedział i niby to dla zabawy delikatnie dźgnął Ślizgona w klatę palcem. Zaraz ten palec ponownie wylądował między guzikami koszuli zaczepiając leniwie całą rękę na tej samej wysokości.
z/t x2
- Oh, ah tak? W takim razie kto trzyma mają różdżkę? - Odparował, a na jego ustach od razu zawitał ten złośliwy uśmieszek. W oku z kolei pojawił się pewnego rodzaju tajemniczy błysk. W końcu gdyby ktokolwiek ich nakrył, bardzo szybko wyszłoby, czyją różdżkę trzyma w swoich dłoniach Wood. Ślizgoni tez chyba nie mili nadal zbyt dobrej sytuacji w szkole. I chociaż każdy tutaj znał Malcolma, to jednak przecież nadal był tym dobrze uczącym się Krukonem z wyjątkowo znanym w świecie czarodziejów nazwiskiem. W najlepszym wypadku oboje skończą na szlabanie, chociaż z perspektywy czasu spoglądając, szlaban w towarzystwie Quinna mógłby się okazać wyjątkowo kuszącym doświadczeniem.
- Skoro lubisz ognistą to czemu jeszcze nie dałeś się na nią namówić? - spytał, chociaż natura pytania oczywiście była retoryczna. W końcu nieco opadł z sił, poddał się i opadł na wyprostowane nogi. Skądinąd Quinn był dość wysokim chłopakiem, różnica wzrostu między tą dwójką w tej chwili nieco się powiększyła. Malcolm oparł się plecami o chłodną ścianę zamku i zaczepił palcem o materiał koszuli, którą Wood skrywał pod swoją szatą. Oj tak, zdecydowanie to co było między nimi mogło nosić znamię flirtu i to całkiem gorącego, jakby się zastanowić.
- Naprawdę uważasz, że nie dotrzymałbym twojego tempa? Muszę przyznać, że mnie zaintrygowałeś i bardzo chciałbym poznać, jakie masz to... tempo - odparł. Ostatnie słowo sprawiło, że sugestywnie spojrzał nieco niżej niż powinien, zaraz jednak skupił się ponownie na wyjątkowo przystojnej, wręcz szlachetnej twarzy Ślizgona. - Po co miałbym odkrywać asy z rękawa i mówić ci o swoich propozycjach, skoro niespodzianki są o wiele bardziej intrygujące. - Kolejny raz jego oczach zajaśniały dziwne świetliki. Patrzył na Quinna w ten specyficzny sposób, jakby był nim naprawdę zainteresowany, a już na pewno tempem, które chciał mu narzucić. Malcolm miał niemałe doświadczenie w relacjach męsko-męskich, czy tez takim mógł się pochwalić pan Wood? Krukon zdawał się być wielce zaintrygowany, aby to sprawdzić.
- Naucz się czytać między wierszami Wood. Ale okej, zabierzesz mnie na randkę przy ognistej. A kiedy tylko odrobinę zmiękniesz i będziesz łatwiejszy to zobaczymy czy dotrzymasz mojego tempa. - Powiedział i niby to dla zabawy delikatnie dźgnął Ślizgona w klatę palcem. Zaraz ten palec ponownie wylądował między guzikami koszuli zaczepiając leniwie całą rękę na tej samej wysokości.