10-05-2021, 10:59 PM
Uniosła dłoń, by lekko musnąć go wierzchem jej palcy po policzku w geście czułości.
- Bo sam jesteś kotem, tygrysie. - wymruczała słodko. Oczywiście, zwyczajnie się z nim bawiła, ale to była właśnie jej ulubiona gra, którą tak często prowadziła, że stała się jej częścią. Żyła w tej grze już na stałe.
Zabrała jednak dłoń jak tylko zaczął mówić o ważnej kobiecie nie będącej nią, a gdy usłyszała imię jego sowy, odchyliła się w tył nieznacznie z niemym "słucham?". Jak mógł stawiać ptaszystko ponad nią?! Nie zrozumie nigdy nikogo, kto lubił ptaki, nie do pojęcia.
- No nie wiem czy mnie nie obraziłeś. - rzuciła z lekkim niezadowoleniem, zarzucając pukiel włosów za ramię by nie łaskotał jej nagiego kolana. Niektórzy mogą uważać jej strój za zbyt odważny, ale w zasadzie przywykła, a to naprawdę nie było nawet w połowie tak roznegliżowane, jak zdarzało jej się nosić. Poprawiła delikatnie opaskę z uszkami.
- Tak, między innymi. Poza tym, też nie jesteś jedynym mężczyzną w moim życiu, kocie. - Posłała mu nieco wyniosły, acz nie obrażony uśmiech, unosząc lekko podbródek. - Wiesz jak jest, sława nie odpuszcza.
Ostatnie zdanie dodała już raczej żartobliwie, udając gwiazdeczkę przez chwilę. Zerknęła jednak na niego z błyskiem rozbawienia w oczach zdradzającą to, że faktycznie żartowała. Chociaż czy nie myślała o sobie jako o swego rodzaju elicie? Owszem. Ale niekoniecznie o kimś sławnym. Raczej... Z wąskiego, raczej zamkniętego kręgu osób, z którymi przyjaźń nie była łatwa ani oczywista. Tak, o tym była przekonana. To nie z nią się kolegowano, ona z kimś, to był jej wybór. Tu leżała różnica.
Wzruszyła nieznacznie ramieniem.
- Co mogę powiedzieć, jesteś jednym z moich najlepszych.
Nie miała zamiaru wyjaśniać najlepszych kogo właściwie. Dla niej było to oczywiste nawet niewypowiedziane. Po prostu, najlepszych!
- Tak. - dokończyła, tym jakby przypieczętowując umowę.
- Bo sam jesteś kotem, tygrysie. - wymruczała słodko. Oczywiście, zwyczajnie się z nim bawiła, ale to była właśnie jej ulubiona gra, którą tak często prowadziła, że stała się jej częścią. Żyła w tej grze już na stałe.
Zabrała jednak dłoń jak tylko zaczął mówić o ważnej kobiecie nie będącej nią, a gdy usłyszała imię jego sowy, odchyliła się w tył nieznacznie z niemym "słucham?". Jak mógł stawiać ptaszystko ponad nią?! Nie zrozumie nigdy nikogo, kto lubił ptaki, nie do pojęcia.
- No nie wiem czy mnie nie obraziłeś. - rzuciła z lekkim niezadowoleniem, zarzucając pukiel włosów za ramię by nie łaskotał jej nagiego kolana. Niektórzy mogą uważać jej strój za zbyt odważny, ale w zasadzie przywykła, a to naprawdę nie było nawet w połowie tak roznegliżowane, jak zdarzało jej się nosić. Poprawiła delikatnie opaskę z uszkami.
- Tak, między innymi. Poza tym, też nie jesteś jedynym mężczyzną w moim życiu, kocie. - Posłała mu nieco wyniosły, acz nie obrażony uśmiech, unosząc lekko podbródek. - Wiesz jak jest, sława nie odpuszcza.
Ostatnie zdanie dodała już raczej żartobliwie, udając gwiazdeczkę przez chwilę. Zerknęła jednak na niego z błyskiem rozbawienia w oczach zdradzającą to, że faktycznie żartowała. Chociaż czy nie myślała o sobie jako o swego rodzaju elicie? Owszem. Ale niekoniecznie o kimś sławnym. Raczej... Z wąskiego, raczej zamkniętego kręgu osób, z którymi przyjaźń nie była łatwa ani oczywista. Tak, o tym była przekonana. To nie z nią się kolegowano, ona z kimś, to był jej wybór. Tu leżała różnica.
Wzruszyła nieznacznie ramieniem.
- Co mogę powiedzieć, jesteś jednym z moich najlepszych.
Nie miała zamiaru wyjaśniać najlepszych kogo właściwie. Dla niej było to oczywiste nawet niewypowiedziane. Po prostu, najlepszych!
- Tak. - dokończyła, tym jakby przypieczętowując umowę.