11-05-2021, 12:06 AM
Parsknął cicho.
- Serio? A nie narzekałaś przed chwilą, jak koty chcą się co chwilę bawić?
Nie to, żeby to porównanie w związku z powyższym było szczególnie dalekie od prawdy... Niemniej jednak Heather zdawała się zwykle na niego nie narzekać.
- Znaczy, jeśli to jakaś sugestia, to hej, też zrozumiem, może potrzebujesz przestrzeni - dodał poważniejszym, a nawet wyrozumiałym tonem, po czym wstał i przesiadł się na miejsce na przeciwko niej. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z tym, że był urażony, czy też że faktycznie uwierzył, że Heather potrzebowała od niego przestrzeni. Nie potrzebowała. Miała całe wakacje przestrzeni! Skończyło się! Bo przecież Ethan też wcale nie miał zamiaru trzymać się na dystans na dłuższą metę. Nie ma mowy.
- Możesz być pewna, że nie - odparł bez zawahania.
Ona nie powinna czuć się obrażona... Co innego, gdyby Aurora wiedziała, że mimo iż spotykali się i zrywali kilkukrotnie, najwyraźniej miała nad sobą Heather i małą, białą sówkę. Ale przecież nie byli razem! Marudziła mu! A chociaż naprawdę ją lubił, na ten moment żył dalej i nie planował wcale wracać do nieudanego związku. Inna sprawa, że wcześniej też nie planował. Aczkolwiek może warto byłoby spytać ją, czy już jej przeszło przy pierwszej okazji... Ostatnim razem, gdy się widzieli, była nieźle obrażona.
- Okej, to opowiedz mi o innych. Ze szczegółami.
A potem się podziel. Pochylił się nawet ku niej opierając ręce na nogach, bo już zaczął drażnić go niepotrzebny dystans.
- No widzisz, ja myślałem o tobie i jebanych mugolach, którzy nie potrafią w pocztę.
- Serio? A nie narzekałaś przed chwilą, jak koty chcą się co chwilę bawić?
Nie to, żeby to porównanie w związku z powyższym było szczególnie dalekie od prawdy... Niemniej jednak Heather zdawała się zwykle na niego nie narzekać.
- Znaczy, jeśli to jakaś sugestia, to hej, też zrozumiem, może potrzebujesz przestrzeni - dodał poważniejszym, a nawet wyrozumiałym tonem, po czym wstał i przesiadł się na miejsce na przeciwko niej. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z tym, że był urażony, czy też że faktycznie uwierzył, że Heather potrzebowała od niego przestrzeni. Nie potrzebowała. Miała całe wakacje przestrzeni! Skończyło się! Bo przecież Ethan też wcale nie miał zamiaru trzymać się na dystans na dłuższą metę. Nie ma mowy.
- Możesz być pewna, że nie - odparł bez zawahania.
Ona nie powinna czuć się obrażona... Co innego, gdyby Aurora wiedziała, że mimo iż spotykali się i zrywali kilkukrotnie, najwyraźniej miała nad sobą Heather i małą, białą sówkę. Ale przecież nie byli razem! Marudziła mu! A chociaż naprawdę ją lubił, na ten moment żył dalej i nie planował wcale wracać do nieudanego związku. Inna sprawa, że wcześniej też nie planował. Aczkolwiek może warto byłoby spytać ją, czy już jej przeszło przy pierwszej okazji... Ostatnim razem, gdy się widzieli, była nieźle obrażona.
- Okej, to opowiedz mi o innych. Ze szczegółami.
A potem się podziel. Pochylił się nawet ku niej opierając ręce na nogach, bo już zaczął drażnić go niepotrzebny dystans.
- No widzisz, ja myślałem o tobie i jebanych mugolach, którzy nie potrafią w pocztę.