11-05-2021, 01:04 AM
Well. Trochę ją zagiął. Tylko na chwilkę! A jednak był moment, gdy zawiesiła na nim skonsternowane spojrzenie.
- Ty jesteś wyjątkowym kotem, dzikim. Twoje zabawy nie dziurawią mi ubrać, uprzejmie je zdejmują. - Posłała mu uśmieszek zadowolenia, że wybrnęła. Ale miała rację! Emocje emocjami, ale ciężko pracowała na siebie, nie podobało jej się niszczenie jej własności.
W sumie to nie chciała przestrzeni. W zasadzie to chciała go blisko, tęskniła za dotykiem jego ciała i troskliwymi gestami. Lgnęła do poczucia bycia chcianą, pożądaną, a nawet faktycznie ważną dla kogoś, i choć nie zdawała sobie z tego sprawy, wiele z jej zachowań wokół tego właśnie się kręciła.
Ale przynajmniej jej nie obrażał. A choć przez chwilę bawiła się z nim w kotka i myszkę (hehe), to nie polegało przecież tylko na uciekaniu od kotka, trzeba pokazywać co jest na wadze. I Ethan wiedział dobrze, też nawet ta wymiana zdań nie byłą w połowie tak poważna żeby cokolwiek udowadniać czy pokazywać, mimo to Heather decydowała się czasem wyjść z inicjatywą większą niż zazwyczaj. Tak tylko dla tych specjalnych osób, którym chciała pokazać, że faktycznie jakkolwiek są dla niej ważni, istotni, że chce ich towarzystwa czy bliskości.
Kiedy się ku niej nachylił, zastanowiła się wyraźnie, przystawiając palec wskazujący do ust.
- Mm. No nie wiem, to prowokowanie konkurencji, nie uważasz? A ja niechętnie się dzielę moimi ulubieńcami. - Wstała i przeciągnęła się powoli, leniwie niczym kotka. Po tym spojrzała z góry na Ethana z uśmiechem dalekim od niewinnego, zbliżając się i lekko napierając dłonią na jego ramię by się oparł. Dzięki temu mogła usiąść bokiem na jego kolanach, zakładając nogę na nogę, a jedną ręką obejmując go za szyję. Patrzyła mu przy tym stale w oczy. - Chociaż dla niektórych robię wyjątek jeśli mnie nie zaniedbują przy okazji. - zamruczała, delikatnie przesuwając palcem wolnej ręki po boku jego szyi.
- Ty jesteś wyjątkowym kotem, dzikim. Twoje zabawy nie dziurawią mi ubrać, uprzejmie je zdejmują. - Posłała mu uśmieszek zadowolenia, że wybrnęła. Ale miała rację! Emocje emocjami, ale ciężko pracowała na siebie, nie podobało jej się niszczenie jej własności.
W sumie to nie chciała przestrzeni. W zasadzie to chciała go blisko, tęskniła za dotykiem jego ciała i troskliwymi gestami. Lgnęła do poczucia bycia chcianą, pożądaną, a nawet faktycznie ważną dla kogoś, i choć nie zdawała sobie z tego sprawy, wiele z jej zachowań wokół tego właśnie się kręciła.
Ale przynajmniej jej nie obrażał. A choć przez chwilę bawiła się z nim w kotka i myszkę (hehe), to nie polegało przecież tylko na uciekaniu od kotka, trzeba pokazywać co jest na wadze. I Ethan wiedział dobrze, też nawet ta wymiana zdań nie byłą w połowie tak poważna żeby cokolwiek udowadniać czy pokazywać, mimo to Heather decydowała się czasem wyjść z inicjatywą większą niż zazwyczaj. Tak tylko dla tych specjalnych osób, którym chciała pokazać, że faktycznie jakkolwiek są dla niej ważni, istotni, że chce ich towarzystwa czy bliskości.
Kiedy się ku niej nachylił, zastanowiła się wyraźnie, przystawiając palec wskazujący do ust.
- Mm. No nie wiem, to prowokowanie konkurencji, nie uważasz? A ja niechętnie się dzielę moimi ulubieńcami. - Wstała i przeciągnęła się powoli, leniwie niczym kotka. Po tym spojrzała z góry na Ethana z uśmiechem dalekim od niewinnego, zbliżając się i lekko napierając dłonią na jego ramię by się oparł. Dzięki temu mogła usiąść bokiem na jego kolanach, zakładając nogę na nogę, a jedną ręką obejmując go za szyję. Patrzyła mu przy tym stale w oczy. - Chociaż dla niektórych robię wyjątek jeśli mnie nie zaniedbują przy okazji. - zamruczała, delikatnie przesuwając palcem wolnej ręki po boku jego szyi.