11-05-2021, 11:59 PM
- Serio, mogłabyś być bardziej przekonująca, faceci to lubią - odparł kręcąc lekko głową, po czym cicho odchrząknął, żeby rozpocząć swój mały występ. - Tak, co mówiłaś? Że jestem wyjątkowy? Że co by się nie działo, to o mnie śnisz po nocach? Co? Ja? Twoim kotkiem, mysiem-pysiem-królisiem?
Po tej wypowiedzi kiwnął na nią głową, unosząc brzmi tym lekko brwi.
- Można? Można.
Oczywiście w życiu nie oczekiwał od niej takich słów i gdyby tylko ktoś zwracał się do niego w ten sposób na poważnie, najpewniej nie opanowałby śmiechu... Ale hej, na razie tylko tyle im pozostało! Do wieczora mogli co najwyżej się powygłupiać.
- Mm... Skąd mam wiedzieć, co jest twoje? - zapytał zaraz.
Mógł się domyślać na podstawie tego, z kim Heather się prowadzała, ale przecież to tylko domysły! I nie chodził za nią cały czas. Musiała najpierw opowiedzieć mu, kto jest taki nie do zabierania...
- Nie... W mugolskiej poczcie nie ma litości. Po prostu zabij mnie, jak tylko okaże się, że moją jedyną opcją jest korzystanie z tego ścierwa, serio.
Przesadzał, to prawda, ale z jakiegoś powodu wydawało mu się to niepotrzebnie skomplikowane. Po pierwsze, trzeba było wychodzić z domu! To już pierwszy niezrozumiały krok. Ktoś powinien się dorobić na interesie łączenia poczty magicznej, z mugolską... I może to jakiś pomysł na przyszłość? Musiałby tylko znać zapotrzebowanie, ale wyobrażał sobie, że mugole mogą nie lubić sów, a czarodzieje skrzynek pocztowych i innych głupot.
- W tej chwili to już chyba resztę życia... - zauważył, choć nie zdawał się z tego powodu zadowolony. Może dlatego, że jego jedyny pomysł na przyszłość to ogarnięcie podobnej poczty, a ten i tak miał ledwie minutę.
Po tej wypowiedzi kiwnął na nią głową, unosząc brzmi tym lekko brwi.
- Można? Można.
Oczywiście w życiu nie oczekiwał od niej takich słów i gdyby tylko ktoś zwracał się do niego w ten sposób na poważnie, najpewniej nie opanowałby śmiechu... Ale hej, na razie tylko tyle im pozostało! Do wieczora mogli co najwyżej się powygłupiać.
- Mm... Skąd mam wiedzieć, co jest twoje? - zapytał zaraz.
Mógł się domyślać na podstawie tego, z kim Heather się prowadzała, ale przecież to tylko domysły! I nie chodził za nią cały czas. Musiała najpierw opowiedzieć mu, kto jest taki nie do zabierania...
- Nie... W mugolskiej poczcie nie ma litości. Po prostu zabij mnie, jak tylko okaże się, że moją jedyną opcją jest korzystanie z tego ścierwa, serio.
Przesadzał, to prawda, ale z jakiegoś powodu wydawało mu się to niepotrzebnie skomplikowane. Po pierwsze, trzeba było wychodzić z domu! To już pierwszy niezrozumiały krok. Ktoś powinien się dorobić na interesie łączenia poczty magicznej, z mugolską... I może to jakiś pomysł na przyszłość? Musiałby tylko znać zapotrzebowanie, ale wyobrażał sobie, że mugole mogą nie lubić sów, a czarodzieje skrzynek pocztowych i innych głupot.
- W tej chwili to już chyba resztę życia... - zauważył, choć nie zdawał się z tego powodu zadowolony. Może dlatego, że jego jedyny pomysł na przyszłość to ogarnięcie podobnej poczty, a ten i tak miał ledwie minutę.