12-05-2021, 12:10 AM
Nie był zadowolony na chęć podzielenia się słodyczami, zdecydowanie. A jednak nic nie powiedział i nie pokazał po sobie, że był sceptyczny. W zasadzie jak to on, był kamieniem emocjonalnym i wyglądał raczej jakby naprawdę nie było w nim jednego uczucia. Może poza jakimś rodzajem znudzenia.
Saoirse jak zawsze próbowała utrzymac rozmowę, której Romilly nie chciał i nie potrzebował, acz po takim czasie miał nieprzyjemne wrażenie, że dziewczyna ponownie próbuje go "otworzyć na ludzi" i narzucać integrowanie się na siłę. W szczególności z Puchonami, o których jego opinię tak bardzo chciała i próbowała zmienić od dawna, w zasadzie odkąd zaczęli więcej rozmawiać. To podsunęło mu też szczere zastanowienie co sprawiło, że po takim czasie Puchonka nagle w ogóle zdecydowała się z nim na siłę przebywać i wystawiać na jego chamskie komentarze, jednak to pytanie zostawił na później, naturalnie.
Może by przemilczał albo zbył temat wzruszeniem ramionami czy coś, gdyby nie suchy komentarz Stevie, która zdaje się, że była urażona. Romilly naturalnie nie widział w swoim zachowaniu nic złego czy nadzwyczajnego, bo był taki zawsze, jak i nie rozmawiając z Puchonką, nie widział potrzeby w ogóle angażować się nagle w rozmowę. Może dlatego, że miał lekkie ptsd po Saoirse i obawiał się kolejnej przylepy, niezależnie od tego, że akurat rudą polubił i zaakceptował. Nadal się do niej przyzwyczajał i bywało, choć już znacznie rzadziej, że potrzebował przestrzeni. Z dwoma takimi? Nie, to za dużo. Uniósł brwi, zwracając chłodne spojrzenie na dziewczynę na chwilę, wzruszył jednak zaraz ramieniem, niezbyt przejęty. Zimny drań.
- Ogólnie też niezbyt, tyle co na zajęciach. - uzupełnił, zerkając na Saoirse. - Nie wiem o czym gadaliście zanim przyszedłem, ale nie przeszkadzajcie sobie. - Dodał zaraz, spoglądając na oboje krótko, by wrócić wzrokiem za okno. Naprawdę miał nadzieję, że rudowłosa nie będzie chciała robić z nich przyjaciół. I tak stale gadała mu o potrzebie posiadania... Jakichkolwiek, w sumie.
Ja będę pisać o Stevie jako pani póki Romek nie ogarnie zmiany, jak coś, cheers <3
Saoirse jak zawsze próbowała utrzymac rozmowę, której Romilly nie chciał i nie potrzebował, acz po takim czasie miał nieprzyjemne wrażenie, że dziewczyna ponownie próbuje go "otworzyć na ludzi" i narzucać integrowanie się na siłę. W szczególności z Puchonami, o których jego opinię tak bardzo chciała i próbowała zmienić od dawna, w zasadzie odkąd zaczęli więcej rozmawiać. To podsunęło mu też szczere zastanowienie co sprawiło, że po takim czasie Puchonka nagle w ogóle zdecydowała się z nim na siłę przebywać i wystawiać na jego chamskie komentarze, jednak to pytanie zostawił na później, naturalnie.
Może by przemilczał albo zbył temat wzruszeniem ramionami czy coś, gdyby nie suchy komentarz Stevie, która zdaje się, że była urażona. Romilly naturalnie nie widział w swoim zachowaniu nic złego czy nadzwyczajnego, bo był taki zawsze, jak i nie rozmawiając z Puchonką, nie widział potrzeby w ogóle angażować się nagle w rozmowę. Może dlatego, że miał lekkie ptsd po Saoirse i obawiał się kolejnej przylepy, niezależnie od tego, że akurat rudą polubił i zaakceptował. Nadal się do niej przyzwyczajał i bywało, choć już znacznie rzadziej, że potrzebował przestrzeni. Z dwoma takimi? Nie, to za dużo. Uniósł brwi, zwracając chłodne spojrzenie na dziewczynę na chwilę, wzruszył jednak zaraz ramieniem, niezbyt przejęty. Zimny drań.
- Ogólnie też niezbyt, tyle co na zajęciach. - uzupełnił, zerkając na Saoirse. - Nie wiem o czym gadaliście zanim przyszedłem, ale nie przeszkadzajcie sobie. - Dodał zaraz, spoglądając na oboje krótko, by wrócić wzrokiem za okno. Naprawdę miał nadzieję, że rudowłosa nie będzie chciała robić z nich przyjaciół. I tak stale gadała mu o potrzebie posiadania... Jakichkolwiek, w sumie.
Ja będę pisać o Stevie jako pani póki Romek nie ogarnie zmiany, jak coś, cheers <3
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."