12-05-2021, 01:05 AM
Nawet jeśli April czuła się zażenowana sytuacją i swoją niezdarnością, nawet jeśli zawstydzała ją bezpośredniość Willa i nie wiedziała jak ma zareagować i odpowiedzieć, żeby się nie skompromitować jeszcze bardziej, i nawet jeśli jej niemal cały strój był teraz jedną wielką pomarańczowawą plamą, to urażona krukońska duma wzniosła się ponad te wszystkie emocje i wyraźnie odmalowała w niebieskich oczach. Wciąż zarumieniona - może nawet o ton bardziej niż przed chwilą - przymrużyła odrobinę powieki. Nie był to groźny gest, a raczej wyraz przykrości, jaką sprawił jej komentarz poddający w wątpliwość umiejętności w zakresie rzucania zaklęć.
Uuu, ktoś chyba trafił w czuły punkt. No dalej, April, odgryź mu się. Wytknij mu, że to on kiblował i pewnie prędzej podpaliłby własne spodnie, niż je wysuszył. Dawaj, chce zobaczyć tę rozzłoszczoną Kingsley. Pokaż ten drzemiący w tobie ogień, który póki co jedynie objawia się w kolorze włosów.
Podjudzający głos niemal szepczący do ucha wcale nie pomagał w skupieniu się i jakimkolwiek opanowaniu sytuacji. Opuszczone wzdłuż ciała ręce spięły się odrobinę, kiedy dłonie zacisnęły się w piąstki - jedna doszczętnie już miażdżąc pusty kubek.
Ugryzła się w wargę na tyle mocno, że aż się skrzywiła, żeby powstrzymać się przed odruchowym uciszeniem osoby, którą widziała tylko ona. Nawet jeśli i tak sporo osób uważało ją za dziwną, bo "gada do siebie", to jakoś nie chciała wyjść na jeszcze dziwniejszą przed Willem, niż już miało to miejsce.
Zmierzyła Gryfona wzrokiem w tym samym momencie, co on sam spojrzał na swoje zalane sokiem spodnie. Z jakiegoś powodu jej głowa wytworzyła obraz zasugerowany propozycją wypadu nad jezioro i faktycznie oczami wyobraźni widziała jak pluskają się w wodzie.
Całe szczęście, że William nie widział jej myśli.
Co za szkoda, że Vates miał do nich pełen dostęp.
- Nie wiem czy to dobry znak, że moczysz się na mój widok. Jak szczeniak, który sika z nadmiaru emocji. - Nie zdążyła ugryźć się w język, zanim podjudzany podszeptami Vatesa komentarz opuścił jej usta. A jak po ostatnim słowie zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos, to aż zasłoniła buzię dłonią, z mieszaniną zakłopotania i przerażenia przez jeszcze jedną długą sekundę wpatrując się w ciemne oczy Gryfona.
Uuu, ktoś chyba trafił w czuły punkt. No dalej, April, odgryź mu się. Wytknij mu, że to on kiblował i pewnie prędzej podpaliłby własne spodnie, niż je wysuszył. Dawaj, chce zobaczyć tę rozzłoszczoną Kingsley. Pokaż ten drzemiący w tobie ogień, który póki co jedynie objawia się w kolorze włosów.
Podjudzający głos niemal szepczący do ucha wcale nie pomagał w skupieniu się i jakimkolwiek opanowaniu sytuacji. Opuszczone wzdłuż ciała ręce spięły się odrobinę, kiedy dłonie zacisnęły się w piąstki - jedna doszczętnie już miażdżąc pusty kubek.
Ugryzła się w wargę na tyle mocno, że aż się skrzywiła, żeby powstrzymać się przed odruchowym uciszeniem osoby, którą widziała tylko ona. Nawet jeśli i tak sporo osób uważało ją za dziwną, bo "gada do siebie", to jakoś nie chciała wyjść na jeszcze dziwniejszą przed Willem, niż już miało to miejsce.
Zmierzyła Gryfona wzrokiem w tym samym momencie, co on sam spojrzał na swoje zalane sokiem spodnie. Z jakiegoś powodu jej głowa wytworzyła obraz zasugerowany propozycją wypadu nad jezioro i faktycznie oczami wyobraźni widziała jak pluskają się w wodzie.
Całe szczęście, że William nie widział jej myśli.
Co za szkoda, że Vates miał do nich pełen dostęp.
- Nie wiem czy to dobry znak, że moczysz się na mój widok. Jak szczeniak, który sika z nadmiaru emocji. - Nie zdążyła ugryźć się w język, zanim podjudzany podszeptami Vatesa komentarz opuścił jej usta. A jak po ostatnim słowie zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos, to aż zasłoniła buzię dłonią, z mieszaniną zakłopotania i przerażenia przez jeszcze jedną długą sekundę wpatrując się w ciemne oczy Gryfona.