13-05-2021, 12:40 AM
- Czy ja wiem, czy całą... zawsze wydawało mi się, że dużo tej ich odwagi jest trochę jakby... na pokaz? Nic do nich nie mam, są bardzo w porządku!, ale myślę, że Puchoni są też bardzo niedoceniani, bo nie obnoszą się ze swoją odwagą tak, jak Gryfoni. - Wzruszyła ramionami, jakby to miało wyrazić brak jakichkolwiek pomysłów na inne określenie swoich myśli. April bardzo lubiła czerwonych, ba, jej najlepsza przyjaciółka przecież jest z Gryffindoru! Ale to nie znaczy, że nie potrafiła zaobserwować pewnych rzeczy, do których na swój sposób się ustosunkowywała.
Zaśmiała się krótko, kiedy Sao stwierdziła, że Puchoni uważani są za dziwaków, więc wolno jej potencjalnie obrażać jedną czwartą szkoły. W takim wypadku i jej samej wolno było obrażać resztę, bo i tak spora część uczniów Hogwartu uważała ją za niepoczytalną, bo czasem zdarzało jej się mówić "w przestrzeń" w towarzystwie.
- Ciężko mi się ustosunkować, bo właściwie nie mam żadnych bliższych znajomych spośród Ślizgonów. Z nas dwóch to ty rozmawiasz regularnie z jednym z nich. Ja mogę jedynie oprzeć się na ograniczonych kontaktach z zielonymi na lekcjach. A na tej podstawie to stwierdziłabym, że muszą się okropnie nudzić ze sobą nawzajem, stąd te skwaszone miny i patrzenie na innych z wyższością. Może uważają, że nie tylko inni uczniowie, ale i też sami Ślizgoni są "niegodni" towarzystwa? Pewnie jest kilka wyjątków potwierdzających regułę, ale takich to ze świecą szukać... - Z premedytacją zignorowała pojawiającego się co chwilę w polu widzenia Vatesa, który usiłował sprowokować ją kolejnymi komentarzami. Nie chciała tracić czasu na użeranie się z kimś niewidzialnym, miejsce było tak piękne i czasu naturalnego światła tak mało!
Przesunęła się na wskazane przez kuzynkę miejsce, jak tylko aparat został odpowiednio wycelowany i rozejrzała pobieżnie.
- Tak, myślę że będzie dobrze. Może następne jak przytulamy drzewo? Myślisz, że zmieści się ładnie w kadrze? - Ustawiła się i gestem przywołała Sao do siebie, żeby nie tracić czasu i zacząć cykać fotki.
Zaśmiała się krótko, kiedy Sao stwierdziła, że Puchoni uważani są za dziwaków, więc wolno jej potencjalnie obrażać jedną czwartą szkoły. W takim wypadku i jej samej wolno było obrażać resztę, bo i tak spora część uczniów Hogwartu uważała ją za niepoczytalną, bo czasem zdarzało jej się mówić "w przestrzeń" w towarzystwie.
- Ciężko mi się ustosunkować, bo właściwie nie mam żadnych bliższych znajomych spośród Ślizgonów. Z nas dwóch to ty rozmawiasz regularnie z jednym z nich. Ja mogę jedynie oprzeć się na ograniczonych kontaktach z zielonymi na lekcjach. A na tej podstawie to stwierdziłabym, że muszą się okropnie nudzić ze sobą nawzajem, stąd te skwaszone miny i patrzenie na innych z wyższością. Może uważają, że nie tylko inni uczniowie, ale i też sami Ślizgoni są "niegodni" towarzystwa? Pewnie jest kilka wyjątków potwierdzających regułę, ale takich to ze świecą szukać... - Z premedytacją zignorowała pojawiającego się co chwilę w polu widzenia Vatesa, który usiłował sprowokować ją kolejnymi komentarzami. Nie chciała tracić czasu na użeranie się z kimś niewidzialnym, miejsce było tak piękne i czasu naturalnego światła tak mało!
Przesunęła się na wskazane przez kuzynkę miejsce, jak tylko aparat został odpowiednio wycelowany i rozejrzała pobieżnie.
- Tak, myślę że będzie dobrze. Może następne jak przytulamy drzewo? Myślisz, że zmieści się ładnie w kadrze? - Ustawiła się i gestem przywołała Sao do siebie, żeby nie tracić czasu i zacząć cykać fotki.