15-05-2021, 10:42 PM
Na wspomnienie o nawale wypracowań, które zawsze następowało w mniej więcej tych samych momentach roku szkolnego, Aurora westchnęła ciężko i przewróciła oczami.
- Zgadzam się totalnie! Nasze szkolnictwo jest mega źle zorganizowane. Jakby, nie wiem, nagle wszyscy się zmówili i stwierdzili, że im więcej nam dadzą wypracowań do napisania, to to nas zachęci do pisania tych esejów hurtowo? A gdzie miejsce na relaks? Na odpoczynek? Na trochę rozrywki i spędzenia czasu samemu ze sobą albo z grupą przyjaciół? Przecież to jest cholernie ważne! - Odpychając wodę samymi nogami, uniosła nieco rękę ponad powierzchnię, żeby zaraz opuścić je z pluskiem. - Gdzie czas na dodatkowe zainteresowania? Na przykład takie właśnie uczenie się języków? - Odpłynęła kawałek dalej, żeby zaraz "położyć się" i po prostu dryfować, obserwując przepływające po niebie obłoczki. Długo tak w bezruchu nie wytrzymała, zaraz zanurzyła się całkowicie, żeby po sekundzie znów wynurzyć się obok Sao.
- Wiesz, jeśli kiedyś miałabyś ochotę, to namówię rodziców, żeby pozwolili mi zabrać cię z nami do sanktuarium albo rezerwatu smoków! Na wyprawę terenową raczej nie ma co liczyć, to jest strasznie niebezpieczne i wymaga odpowiedniego doświadczenia, ale w niektóre miejsca ekspedycja może mieć w grupie amatorów. - Pokiwała pewnie głową, podkreślając prawdziwość swojej wypowiedzi. Skoro w tym roku rodzice pozwolili jej zabrać Emily do Amazonii, to czemu mieliby nie zgodzić się na zabranie Saoirse do Rumunii, czy gdzieś?
Zdawało się, że nawet nie bardzo zauważyła chwilowe myślowe dryfowanie koleżanki po płaszczyźnie marzeń i po prostu kontynuowała kolejną kwestię, jakby nigdy nic.
- Doskonale! W takim razie nic ci nie będzie, jak będziesz podążać za moimi instrukcjami. I nie ma się co obawiać, spotkałam już trytony, więc wiem jak się z nimi dogadać. - Może i nigdy osobiście nie negocjowała z żadnym mieszkańcem dna zbiorników wodnych, ale tyle się naczytała, nasłuchała i naobserwowała, że była święcie przekonana o swojej zaradności w obliczu jakiejkolwiek sytuacji, która mogła nastąpić.
- No ładnie, może uda ci się przekonać go, że bycie ślizgonem wcale nie znaczy, że musi siedzieć zamknięty w swojej skorupce, bo dużo straci. Go for it, girl! - Pochwaliła zapał Sao, unosząc zwycięsko pięść i uśmiechając się nieco szerzej. - Gdyby tylko wszyscy zieloni okazywali się tak otwarci na znajomości z innymi, to w Hogwarcie byłoby dużo radośniej! - Nie to, żeby było ponuro, ale jakoś tak zawsze brakowało uczniowskiej jedności, a za dużo było jawnej rywalizacji.
- Zgadzam się totalnie! Nasze szkolnictwo jest mega źle zorganizowane. Jakby, nie wiem, nagle wszyscy się zmówili i stwierdzili, że im więcej nam dadzą wypracowań do napisania, to to nas zachęci do pisania tych esejów hurtowo? A gdzie miejsce na relaks? Na odpoczynek? Na trochę rozrywki i spędzenia czasu samemu ze sobą albo z grupą przyjaciół? Przecież to jest cholernie ważne! - Odpychając wodę samymi nogami, uniosła nieco rękę ponad powierzchnię, żeby zaraz opuścić je z pluskiem. - Gdzie czas na dodatkowe zainteresowania? Na przykład takie właśnie uczenie się języków? - Odpłynęła kawałek dalej, żeby zaraz "położyć się" i po prostu dryfować, obserwując przepływające po niebie obłoczki. Długo tak w bezruchu nie wytrzymała, zaraz zanurzyła się całkowicie, żeby po sekundzie znów wynurzyć się obok Sao.
- Wiesz, jeśli kiedyś miałabyś ochotę, to namówię rodziców, żeby pozwolili mi zabrać cię z nami do sanktuarium albo rezerwatu smoków! Na wyprawę terenową raczej nie ma co liczyć, to jest strasznie niebezpieczne i wymaga odpowiedniego doświadczenia, ale w niektóre miejsca ekspedycja może mieć w grupie amatorów. - Pokiwała pewnie głową, podkreślając prawdziwość swojej wypowiedzi. Skoro w tym roku rodzice pozwolili jej zabrać Emily do Amazonii, to czemu mieliby nie zgodzić się na zabranie Saoirse do Rumunii, czy gdzieś?
Zdawało się, że nawet nie bardzo zauważyła chwilowe myślowe dryfowanie koleżanki po płaszczyźnie marzeń i po prostu kontynuowała kolejną kwestię, jakby nigdy nic.
- Doskonale! W takim razie nic ci nie będzie, jak będziesz podążać za moimi instrukcjami. I nie ma się co obawiać, spotkałam już trytony, więc wiem jak się z nimi dogadać. - Może i nigdy osobiście nie negocjowała z żadnym mieszkańcem dna zbiorników wodnych, ale tyle się naczytała, nasłuchała i naobserwowała, że była święcie przekonana o swojej zaradności w obliczu jakiejkolwiek sytuacji, która mogła nastąpić.
- No ładnie, może uda ci się przekonać go, że bycie ślizgonem wcale nie znaczy, że musi siedzieć zamknięty w swojej skorupce, bo dużo straci. Go for it, girl! - Pochwaliła zapał Sao, unosząc zwycięsko pięść i uśmiechając się nieco szerzej. - Gdyby tylko wszyscy zieloni okazywali się tak otwarci na znajomości z innymi, to w Hogwarcie byłoby dużo radośniej! - Nie to, żeby było ponuro, ale jakoś tak zawsze brakowało uczniowskiej jedności, a za dużo było jawnej rywalizacji.