15-05-2021, 11:49 PM
Niczym posłuszna kaczuszka wędrująca za swoją kaczą mamą, Oriane dreptała krok za Dani, ze słownikiem ułożonym w rękach jak podest na nowe tomy i tomiki, które dziewczyna jej podawała. Zatrzymała się od razu gdy dziewczyna zakończyła swoją drogę wzdłuż regału - wciąż pamiętając lekcję o nie-wpadaniu na innych uczniów, najwidoczniej - i z wdzięcznością skinęła głową gdy książka wylądowała na szczycie małej wieżyczki materiałów naukowych.
- Nie sądzę, żebyśmy miały czas na gonitwę za dzikimi gęśmi. Tłumaczenie zabierze cenny czas a pozycje o których myślę mogą nawet nie znajdować się w księgozbiorze - odparła z lekkim zasznurowaniem ust na propozycję, widocznie skupiając się nad kolejnymi krokami do podjęcia. - Dział uroków brzmi rozsądnie chociaż- przerwała, mrużąc oko do zestawu.
Właściwie nie wiedziała jakim rodzajem uroku były umiejętności wili. Czy były to zdolności a'la hipnotyczne? A może wprowadzające ofiarę w alternatywny stan świadomości, jak na przykład zaklęcie confudus? Zerknęła ku książkom ułożonym w mały stosik na szczycie słownika. Gonitwa za dzikimi gęśmi. Jeśli nie wie w ochronę przed czym konkretnie celuje poszukiwania będą dużo mniej efektywne; żmudne, jak błąkanie po omacku w ciemności.
Uniosła spojrzenie na Dani.
- Czy macie może w księgozbiorze jakieś tomy traktujące o urokach magicznych stworzeń? Takich jak kelpie, wile - wrzuciła wile w sam środek wyliczanki żeby nie brzmiały jak pierwsza myśl co wpadła do głowy ale by były bardziej wyróżnione niż ostatnia pozycja - czy zwodniki? O rodzajach tych uroków, ich właściwościach? - Nie brzmiała na arogancką, próbującą w jakiś sposób dopiec Hogwarckiej bibliotece. Zdawała się raczej wciągać Danicę w burzę mózgów, poznać jej opinię na temat nowego pomysłu. - Łatwiej znaleźć ochronę jeśli wiadomo z czym się walczy, non? To by mogło pomóc zawężyć obszar poszukiwań. - Poprawiając uchwyt na księgach przesunęła wzrokiem po grzbietach. - Podobne pozycje raczej znajdą się w działach o magicznych stworzeniach, jak sądzę. Albo między książkami... uch. - Jak Anglicy tłumaczyli Défense contre les Forces du Mal? Obrona przed siłami zła? Nie, zbyt dziwnie to brzmiało. Stronniczo wręcz, zdecydowanie nieakademicko. Cóż, strzeli. Najwyżej nie trafi. Oby trafiła. Zerknęła ku Dani z mocno skupioną buźką. - Obrona przed... Nieczystymi Mocami? - Uch, zdecydowanie nie. Zrozumiała własne pudło kiedy tylko usłyszała słowa drżące falami w powietrzu. - Wybacz, nie pamiętam jak nazywacie ten kurs - przyznała brak z wyraźnym potępieniem własnej pamięci malującym się w sztywnym zaciśnięciu warg, zniknięciu łagodnej lekkości mimiki, którą zastąpiło coś obronnego, jakby szykowała się do obrony honoru.
Albo jakby była po prostu potwornie zła na samą siebie, że zrobiła z siebie idiotkę o dziurawym mózgu przed nową znajomą.
- Nie sądzę, żebyśmy miały czas na gonitwę za dzikimi gęśmi. Tłumaczenie zabierze cenny czas a pozycje o których myślę mogą nawet nie znajdować się w księgozbiorze - odparła z lekkim zasznurowaniem ust na propozycję, widocznie skupiając się nad kolejnymi krokami do podjęcia. - Dział uroków brzmi rozsądnie chociaż- przerwała, mrużąc oko do zestawu.
Właściwie nie wiedziała jakim rodzajem uroku były umiejętności wili. Czy były to zdolności a'la hipnotyczne? A może wprowadzające ofiarę w alternatywny stan świadomości, jak na przykład zaklęcie confudus? Zerknęła ku książkom ułożonym w mały stosik na szczycie słownika. Gonitwa za dzikimi gęśmi. Jeśli nie wie w ochronę przed czym konkretnie celuje poszukiwania będą dużo mniej efektywne; żmudne, jak błąkanie po omacku w ciemności.
Uniosła spojrzenie na Dani.
- Czy macie może w księgozbiorze jakieś tomy traktujące o urokach magicznych stworzeń? Takich jak kelpie, wile - wrzuciła wile w sam środek wyliczanki żeby nie brzmiały jak pierwsza myśl co wpadła do głowy ale by były bardziej wyróżnione niż ostatnia pozycja - czy zwodniki? O rodzajach tych uroków, ich właściwościach? - Nie brzmiała na arogancką, próbującą w jakiś sposób dopiec Hogwarckiej bibliotece. Zdawała się raczej wciągać Danicę w burzę mózgów, poznać jej opinię na temat nowego pomysłu. - Łatwiej znaleźć ochronę jeśli wiadomo z czym się walczy, non? To by mogło pomóc zawężyć obszar poszukiwań. - Poprawiając uchwyt na księgach przesunęła wzrokiem po grzbietach. - Podobne pozycje raczej znajdą się w działach o magicznych stworzeniach, jak sądzę. Albo między książkami... uch. - Jak Anglicy tłumaczyli Défense contre les Forces du Mal? Obrona przed siłami zła? Nie, zbyt dziwnie to brzmiało. Stronniczo wręcz, zdecydowanie nieakademicko. Cóż, strzeli. Najwyżej nie trafi. Oby trafiła. Zerknęła ku Dani z mocno skupioną buźką. - Obrona przed... Nieczystymi Mocami? - Uch, zdecydowanie nie. Zrozumiała własne pudło kiedy tylko usłyszała słowa drżące falami w powietrzu. - Wybacz, nie pamiętam jak nazywacie ten kurs - przyznała brak z wyraźnym potępieniem własnej pamięci malującym się w sztywnym zaciśnięciu warg, zniknięciu łagodnej lekkości mimiki, którą zastąpiło coś obronnego, jakby szykowała się do obrony honoru.
Albo jakby była po prostu potwornie zła na samą siebie, że zrobiła z siebie idiotkę o dziurawym mózgu przed nową znajomą.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.