17-05-2021, 02:10 AM
- Ale czemu nie w oba? Nie ograniczaj się, możesz mi pokazywać jak tylko chcesz i nazywać właśnie misiem, czy czym tam sobie życzysz - odparł z równie szerokim uśmiechem.
Nie, w gruncie rzeczy nie zależało mu na tym wcale, ale była to zabawna wymiana zdań i przecież mógłby być to równie dobrze jakiś ich hermetyczny żart. Mogli sobie wzajemnie ironicznie misiować! Zwłaszcza, że Ethanowi nie pasowało to do żadnego z nich.
Gwizdnął sobie cicho na wiadomość, kogo ma nie ruszać. Właściwie nie miał zamiaru, ale może warto się podroczyć?
- No nie wiem, nie wiem... Jakby nie patrzeć Davenport jest interesujący...
Nie. W życiu nie zainteresował się Noah... Nie to, żeby coś do niego miał. Po prostu nie ciągnęło go do tej osoby.
Telefony... O telefonach wiedział niewiele. Przede wszystkim nie miał nigdy takiego w ręce, więc pozostawało wszystko w strefie mitycznych legend.
Zmarszczył brwi i już otworzył usta, by odpowiedzieć, ale jeszcze na dwie sekundy zrezygnował.
- Znaczy, przynajmniej do tego nie trzeba wychodzić, tak? To już coś...
Coś. Niewiele lepiej niż zwykła poczta, choć ta przynajmniej trochę przypominała korzystanie z sów...
Na jej próbę wstania, objął ją pospiesznie obiema rękoma w talii i przytulił głowę do jej piersi.
- Nie! - zaprotestował od razu, co brzmiało niemal dziecinnie. - Ty jesteś jednym z niewielu dobrych... Elementów tego świata. Zostajesz.
I chociaż cała ich rozmowa miała bardzo luźny i chwilami zabawny wydźwięk z teatralnymi wstawkami, naprawdę tak sądził. Relacja z Heather była dla niego czymś stabilnym. Reszta świata taka nie była.
Nie, w gruncie rzeczy nie zależało mu na tym wcale, ale była to zabawna wymiana zdań i przecież mógłby być to równie dobrze jakiś ich hermetyczny żart. Mogli sobie wzajemnie ironicznie misiować! Zwłaszcza, że Ethanowi nie pasowało to do żadnego z nich.
Gwizdnął sobie cicho na wiadomość, kogo ma nie ruszać. Właściwie nie miał zamiaru, ale może warto się podroczyć?
- No nie wiem, nie wiem... Jakby nie patrzeć Davenport jest interesujący...
Nie. W życiu nie zainteresował się Noah... Nie to, żeby coś do niego miał. Po prostu nie ciągnęło go do tej osoby.
Telefony... O telefonach wiedział niewiele. Przede wszystkim nie miał nigdy takiego w ręce, więc pozostawało wszystko w strefie mitycznych legend.
Zmarszczył brwi i już otworzył usta, by odpowiedzieć, ale jeszcze na dwie sekundy zrezygnował.
- Znaczy, przynajmniej do tego nie trzeba wychodzić, tak? To już coś...
Coś. Niewiele lepiej niż zwykła poczta, choć ta przynajmniej trochę przypominała korzystanie z sów...
Na jej próbę wstania, objął ją pospiesznie obiema rękoma w talii i przytulił głowę do jej piersi.
- Nie! - zaprotestował od razu, co brzmiało niemal dziecinnie. - Ty jesteś jednym z niewielu dobrych... Elementów tego świata. Zostajesz.
I chociaż cała ich rozmowa miała bardzo luźny i chwilami zabawny wydźwięk z teatralnymi wstawkami, naprawdę tak sądził. Relacja z Heather była dla niego czymś stabilnym. Reszta świata taka nie była.