21-05-2021, 04:14 AM
- Mówisz, jakbym kiedykolwiek na ciebie narzekał - udał urażony ton.
Oczywiście, że narzekał. Zrobił to przed chwilą, domagając się przesłodzonych określeń! W dodatku absolutnie nie spodziewał się jeszcze, że mógłby tego żałować. Musiałaby naprawdę bardzo się postarać.
- Mmm... A wie, że jest zaklepany? - dopytał, wyraźnie sugerując, że jej słowa nie kończą tematu.
Naprawdę nie chciał nawet próbować jej go odebrać w jakikolwiek sposób... Ale zdaje się, że była to pierwsza sytuacja, w której Heather kogoś sobie zaklepywała. Chciał wybadać, w czym rzecz!
Zmarszczył brwi na jej oszczędną próbę wyjaśnienia działania telefonu. Doładować pieniądze... Nie mogła ująć tego bardziej precyzyjnie...
- Co? - spytał po chwili, kiedy zastanawiał się, czy to on jest idiotą, czy raczej wszyscy mugole, którzy tworzą jakieś dziwne urządzenia i jeszcze dziwniejsze zasady. I po co to komu? - Znaczy co, jak to, że dajesz czasem sowie odliczoną kwotę za, nie wiem, jakąś prenumeratę? Ale inaczej? Za co? Za wszystko?
Do tej pory podejrzewał, że telefony to wcale nie taka skomplikowana sprawa. Wiedział, że istnieją oraz że można się przez nie komunikować, ale nikt wcześniej nie mówił o dokupywaniu, czy doładowywaniu czegokolwiek... Były jednak elementy świata mugoli, które absolutnie go odrzucały - to jeden z nich.
Odwzajemnił zainicjowany przez Heather pocałunek i chociaż chciałby jej więcej od razu, szczerze cieszyły go te proste, krótkie chwile bliskości - kiedy nie bardzo obchodziło go to, że cały świat, który ich otaczał mógł być przeciwko nim z bardzo różnych powodów. Oczywiście nie była to miłosna historia, w której największym problemem była odmienna przeszłość, rodzina, czy otoczenie. Sytuacja była dużo prostsza. Świat był zły, a to co oni mieli między sobą było dobre. I jakoś miał przy tym nadzieję - być może naiwną - że bez względu na to, jak miało potoczyć się im dalej, Heather nadal będzie tym jednym stabilnym elementem, z którego czerpał ciepło. A przez ciepło rzecz jasna nie uważał jedynie ich zbliżeń.
- Aha... Ty też jesteś... Inna.
Nie mógł pozostać jej dłużny! Nawet jeśli jego odpowiedź nie była idealna.
Zaraz westchnął cicho i oparł policzek na jej ramieniu i utkwił wzrok w jej udzie, po którym zaczął kreślić losowe kształty palcem.
Oczywiście, że narzekał. Zrobił to przed chwilą, domagając się przesłodzonych określeń! W dodatku absolutnie nie spodziewał się jeszcze, że mógłby tego żałować. Musiałaby naprawdę bardzo się postarać.
- Mmm... A wie, że jest zaklepany? - dopytał, wyraźnie sugerując, że jej słowa nie kończą tematu.
Naprawdę nie chciał nawet próbować jej go odebrać w jakikolwiek sposób... Ale zdaje się, że była to pierwsza sytuacja, w której Heather kogoś sobie zaklepywała. Chciał wybadać, w czym rzecz!
Zmarszczył brwi na jej oszczędną próbę wyjaśnienia działania telefonu. Doładować pieniądze... Nie mogła ująć tego bardziej precyzyjnie...
- Co? - spytał po chwili, kiedy zastanawiał się, czy to on jest idiotą, czy raczej wszyscy mugole, którzy tworzą jakieś dziwne urządzenia i jeszcze dziwniejsze zasady. I po co to komu? - Znaczy co, jak to, że dajesz czasem sowie odliczoną kwotę za, nie wiem, jakąś prenumeratę? Ale inaczej? Za co? Za wszystko?
Do tej pory podejrzewał, że telefony to wcale nie taka skomplikowana sprawa. Wiedział, że istnieją oraz że można się przez nie komunikować, ale nikt wcześniej nie mówił o dokupywaniu, czy doładowywaniu czegokolwiek... Były jednak elementy świata mugoli, które absolutnie go odrzucały - to jeden z nich.
Odwzajemnił zainicjowany przez Heather pocałunek i chociaż chciałby jej więcej od razu, szczerze cieszyły go te proste, krótkie chwile bliskości - kiedy nie bardzo obchodziło go to, że cały świat, który ich otaczał mógł być przeciwko nim z bardzo różnych powodów. Oczywiście nie była to miłosna historia, w której największym problemem była odmienna przeszłość, rodzina, czy otoczenie. Sytuacja była dużo prostsza. Świat był zły, a to co oni mieli między sobą było dobre. I jakoś miał przy tym nadzieję - być może naiwną - że bez względu na to, jak miało potoczyć się im dalej, Heather nadal będzie tym jednym stabilnym elementem, z którego czerpał ciepło. A przez ciepło rzecz jasna nie uważał jedynie ich zbliżeń.
- Aha... Ty też jesteś... Inna.
Nie mógł pozostać jej dłużny! Nawet jeśli jego odpowiedź nie była idealna.
Zaraz westchnął cicho i oparł policzek na jej ramieniu i utkwił wzrok w jej udzie, po którym zaczął kreślić losowe kształty palcem.