24-05-2021, 12:15 AM
I w końcu nadszedł czas pożegnania. pierwszy rok kiedy miało się okazać czy w ogóle będą jeszcze kolejne dla Rue. Stanęła przed wejściem do wagonu pociągu, nadal ujmując pod ramię swoją ukochaną matkę, po czym odetchnęła głęboko, chcąc jakoś odgonić ściskający ją mocno stres.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - Powiedziała matka jakby odgadując jej myśli. - Cały rok radziłaś sobie w domu świetnie, i tak samo będzie w szkole. I będziesz miała-...
- Przyjaciół do pomocy. Tak, wiem. - Przerwała jej Rue nerwowo. Po raz pierwszy zwątpiła czy na pewno dobrze robi i czy na pewno nie zawyżyła swoich możliwości. Usłyszała westchnienie, a po chwili czuzłe ramiona matki objęły ją w uścisku. Odwzajemniła go od razu mocno.
- Nie bój się, skarbie. Wszystko się ułoży, obiecuję. Pisz do mnie codziennie jeśli tylko będziesz chciała, a obowiązkowo raz w tygodniu chociaż, i nie wymagaj od siebie więcej niż potrzeba.
A miała do tego skłonności. Często narzucała sobie za wysoką poprzeczkę i zdarzało się, że udawało się ją przeskoczyć,, cena jednak była wysoka. Musiała mieć tego świadomość. Sama była przecież ofiarą własnych zbyt wysokich ambicji i ślepej wiary w to, że jest niezniszczalna. Nie była.
Ani się obejrzała, a ramiona odsunęły się od niej, a ostatnie pożegnanie przed rokiem szkolnym odgrodziło ją od bezpiecznego domu. Wsiadła z walizką do wagonu, nie oglądając się za siebie i powtarzając sobie w głownie niczym mantrę, że da sobie radę. Nie zgadzała się na inne zakończenie.
zt.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - Powiedziała matka jakby odgadując jej myśli. - Cały rok radziłaś sobie w domu świetnie, i tak samo będzie w szkole. I będziesz miała-...
- Przyjaciół do pomocy. Tak, wiem. - Przerwała jej Rue nerwowo. Po raz pierwszy zwątpiła czy na pewno dobrze robi i czy na pewno nie zawyżyła swoich możliwości. Usłyszała westchnienie, a po chwili czuzłe ramiona matki objęły ją w uścisku. Odwzajemniła go od razu mocno.
- Nie bój się, skarbie. Wszystko się ułoży, obiecuję. Pisz do mnie codziennie jeśli tylko będziesz chciała, a obowiązkowo raz w tygodniu chociaż, i nie wymagaj od siebie więcej niż potrzeba.
A miała do tego skłonności. Często narzucała sobie za wysoką poprzeczkę i zdarzało się, że udawało się ją przeskoczyć,, cena jednak była wysoka. Musiała mieć tego świadomość. Sama była przecież ofiarą własnych zbyt wysokich ambicji i ślepej wiary w to, że jest niezniszczalna. Nie była.
Ani się obejrzała, a ramiona odsunęły się od niej, a ostatnie pożegnanie przed rokiem szkolnym odgrodziło ją od bezpiecznego domu. Wsiadła z walizką do wagonu, nie oglądając się za siebie i powtarzając sobie w głownie niczym mantrę, że da sobie radę. Nie zgadzała się na inne zakończenie.
zt.