24-05-2021, 11:21 AM
-Mam rozumieć, Teddy, że chwalisz się mną swojej rodzinie? Obyś tylko mówił same miłe rzeczy - zaśmiała się, zerkając na przyjaciela. Nigdy nie podejrzewałaby chłopaka o to, aby rozpowiadał o niej jakieś przykre rzeczy, chociaż nie dało się ukryć, że była ciekawa. Ale to była jedna z jej cech, przez które pewnie trafiła do Ravenclawu. Kochała wiedzieć i lubiła informacje, które zbierała głównie dla siebie. Daleko jej było do plotkowania, czy zdradzania sekretów innych, chociaż potrafiła być z niej gaduła. Wiele osób miało ją za głośną, ale co zrobić, że to ruda wiewiórka musiała się po prostu na swój sposób wyszaleć. - Pewnie masz rację, ale pamiętaj, że wszystko mi się może pomieszać. Co prawda nie zdarza mi się to jakoś specjalnie często, ale wszystko jest możliwe - skomentowała, jedząc. No tak, kto inny, jak nie właśnie Teddy, który znał ją tak dobrze, mógł wiedzieć, że jej wystarczyło spojrzenie na jakieś rozpiski czy strony w książce, aby doskonale zapamiętała, co takiego się tam znajdowało. Jedna z przydatnych rzeczy, jaką miała, chociaż zdarzały się sytuacje, w których wyklinała to na wszystkie sposoby. Oczywiście w głowie, bo wiadomo, że Montrose brzydko nie mówiła. No, przynajmniej nie często.
-To jest super pomysł. Powiedz mi, czemu nie wpadłeś na to wcześniej? Teraz wakacje się już kończą więc nie uda nam się zwołać ludzi - westchnęła. Lubiła przebywać w towarzystwie, dlatego dla niej osobiście taki wypad w kilka osób brzmiał jak coś idealnego. Szkoda, że faktycznie w te wakacje już im się nie uda tego pomysłu zrealizować. Montrose już teraz ubolewała, że zostało zaledwie kilka dni szaleństwa, a ona nie zrobiła tak naprawdę niczego, poza kilkoma drobnymi przygodami. Kochała szkołę, ekscytowała się na myśl o powrocie, ale wiadomo, że Cassie była osobą, która chciałaby robić wszystko, najlepiej w jednym momencie.
-Jak skończymy siedemnaście lat wszystko się zmieni. Wiadomo, że nie można szaleć przy mugolach, ale będzie więcej swobody poza szkołą. A polatać na miotłach możemy nawet teraz. Znam super miejsce - stwierdziła. Tyle dobrego, że w mieście, w którym mieszkała, było tak wiele terenów dzikich, gdzie istniało małe prawdopodobieństwo spotkania kogoś.
Rozbujała ich trochę, wygodniej się sadowiąc. Pozwoliła sobie nawet położyć głowę na ramieniu przyjaciela, bo trzeba przyznać, że wygodna była z niego poduszka.
-Oczywiście, że wiem. Mam wielu mugolskich kolegów, którzy kochają te sporty. Dla mnie są nudne, ale podoba mi się siatkówka. Albo badminton. Wiesz, to takie zabawne odbijać coś bez użycia magii - stwierdziła. - Możemy w coś zagrać, jak tylko trochę odpoczniemy. Mam też gry planszowe.
-To jest super pomysł. Powiedz mi, czemu nie wpadłeś na to wcześniej? Teraz wakacje się już kończą więc nie uda nam się zwołać ludzi - westchnęła. Lubiła przebywać w towarzystwie, dlatego dla niej osobiście taki wypad w kilka osób brzmiał jak coś idealnego. Szkoda, że faktycznie w te wakacje już im się nie uda tego pomysłu zrealizować. Montrose już teraz ubolewała, że zostało zaledwie kilka dni szaleństwa, a ona nie zrobiła tak naprawdę niczego, poza kilkoma drobnymi przygodami. Kochała szkołę, ekscytowała się na myśl o powrocie, ale wiadomo, że Cassie była osobą, która chciałaby robić wszystko, najlepiej w jednym momencie.
-Jak skończymy siedemnaście lat wszystko się zmieni. Wiadomo, że nie można szaleć przy mugolach, ale będzie więcej swobody poza szkołą. A polatać na miotłach możemy nawet teraz. Znam super miejsce - stwierdziła. Tyle dobrego, że w mieście, w którym mieszkała, było tak wiele terenów dzikich, gdzie istniało małe prawdopodobieństwo spotkania kogoś.
Rozbujała ich trochę, wygodniej się sadowiąc. Pozwoliła sobie nawet położyć głowę na ramieniu przyjaciela, bo trzeba przyznać, że wygodna była z niego poduszka.
-Oczywiście, że wiem. Mam wielu mugolskich kolegów, którzy kochają te sporty. Dla mnie są nudne, ale podoba mi się siatkówka. Albo badminton. Wiesz, to takie zabawne odbijać coś bez użycia magii - stwierdziła. - Możemy w coś zagrać, jak tylko trochę odpoczniemy. Mam też gry planszowe.