27-05-2021, 10:54 PM
Zorientowawszy się, że Ślizgon mu się przygląda, odwzajemnił spojrzenie. Do pewnego stopnia odwzajemnił, bo bynajmniej nie patrzył z zaciekawieniem, a wręcz konfrontacyjnie. Tak jak podejrzewał - i nie było to specjalnie odkrywcze - nie udzielanie się Burke’a w konwersacji było jednostronne. Rozmawiać nie chciał, ale posłuchać sobie ukradkiem i pooceniać to jak najbardziej. Jego uprzejme zachowanie wobec Saoirse wcale nie ocieplało jego wizerunku w oczach Steve’a. Wydawał mu się dwulicowy.
Nie czuł się winny kłamstwa. Naprawdę nie wiedział, co chciał z wózka. Jego zachcianki rzadko kiedy były zresztą sprecyzowane. A “nie wiem”, czy “ nie pamiętam”... Kto by tam rozróżniał czasowniki będąc w stresie?
Uśmiechnął się na wspomnienie zderzenia Saoirse z wózkiem. I pomyśleć, że ta sama osoba suszyła mu głowę o wypadanie z okna. Osobiście uważał, że czołówka z wózkiem ze słodyczami na prostym korytarzu była do zapobiegnięcia niż utknięcie w oknie. Ale może po prostu byli siebie warci.
Gdy Saoirse wspomniała o koncercie, Steve rzucił krótkie spojrzenie na Ślizgona. Jakoś trudno było mu wyobrazić sobie go na koncercie… czegokolwiek. Nie podpisane zdjęcia faktycznie trochę go początkowo skonfundowały, ale ostatecznie udało mu się połączyć kropki i wydedukował, co ogląda.
- Wglądało wykruwiście - przyznał, a zastanowiwszy się chwilę pstryknął palcami i dodał: - Mogłaś przysłać audio wyjcem. - Nie był pewien czy ten plan był możliwy do realizacji. Nigdy nie tworzył wyjca i nawet nie wiedział jak ten proces wygląda. - Do rozważenie na przyszłość, chociaż wolałbym na żywo.
Przepraszam za zamułę i jakość tego posta ._. Mam jakoś do połowy czerwca mordor w pracy /:
Nie czuł się winny kłamstwa. Naprawdę nie wiedział, co chciał z wózka. Jego zachcianki rzadko kiedy były zresztą sprecyzowane. A “nie wiem”, czy “ nie pamiętam”... Kto by tam rozróżniał czasowniki będąc w stresie?
Uśmiechnął się na wspomnienie zderzenia Saoirse z wózkiem. I pomyśleć, że ta sama osoba suszyła mu głowę o wypadanie z okna. Osobiście uważał, że czołówka z wózkiem ze słodyczami na prostym korytarzu była do zapobiegnięcia niż utknięcie w oknie. Ale może po prostu byli siebie warci.
Gdy Saoirse wspomniała o koncercie, Steve rzucił krótkie spojrzenie na Ślizgona. Jakoś trudno było mu wyobrazić sobie go na koncercie… czegokolwiek. Nie podpisane zdjęcia faktycznie trochę go początkowo skonfundowały, ale ostatecznie udało mu się połączyć kropki i wydedukował, co ogląda.
- Wglądało wykruwiście - przyznał, a zastanowiwszy się chwilę pstryknął palcami i dodał: - Mogłaś przysłać audio wyjcem. - Nie był pewien czy ten plan był możliwy do realizacji. Nigdy nie tworzył wyjca i nawet nie wiedział jak ten proces wygląda. - Do rozważenie na przyszłość, chociaż wolałbym na żywo.
Przepraszam za zamułę i jakość tego posta ._. Mam jakoś do połowy czerwca mordor w pracy /: