28-05-2021, 12:54 AM
Obserwował scenę z panną Conners w milczeniu, choć z niemałym rozbawieniem. Doskonale zdawał sobie sprawę z, hm... Figlarnej natury Pascala. Nawet w zasadzie nic do tego nie miał, jeśli to przynosiło problemy, to nie jemu, na szczęście. Ich francuska wymiana zdań również była dla niego niemal tak naturalna, co angielska, choć naturalnie miał swoje trudniejsze momenty.
- Ciekawie ujęte. - Skomentował z rozbawieniem ku Pascalowi. - Z przyjemnością do Was dołączę. - Dodał po chwili, posyłając Oriane uprzejmy, ciepły uśmiech, który dosięgnął lekko tylko jego oczu.
Sam nie miał problemu z kwestią bycia stratowanym, na szczęście wzrost sam w sobie mu to zapewniał, jak i szersze ramiona. Poza tym po prostu nie pozwalał sobą poniewierać. Nie przeszkadzało mu siedzenie blisko przedziału nauczycielskiego, a jednak był szczerze zdziwiony obstawą zajmującą miejsca w wagonie. Starał się po sobie nie pokazywać, jednak mimowolnie lekko uniósł brwi gdy ci zabierali się w trzy diabły by oni mogli zająć miejsca.
Podjął decyzję nic nie mówić w tej sprawie, jednak wydało mu się to nieco... Właśnie, nie mógł zbyt znaleźć na to słowa. Niepotrzebne, może też zamykające w pewien sposób? Zarozumiałe? Nic, co myślał, nie pasowało tak dobrze, jak czuł, może też dlatego nie zwrócił uwagi, że nigdy w życiu sam tak nie robił. Lubił ludzi, uwielbiał wręcz. Chciał ich poznawać i wielu z nich nawet nie było blisko czystej krwi. Ale nie musieli przecież od razu wiązać się na życie, a wielu z nich było wspaniałymi ludźmi. A ile z nich było kreatywnych!
Usiadł obok Oriane, choć roztropnie zostawił jej trochę przestrzeni. Nie chciał się narzucać ani zabierać strefy komfortu. Poza tym, oficjalnie nie byli nawet jeszcze parą, jedynie prawie-narzeczeństwem. Durna sprawa, nie było wiadomo jak się zachować tak do końca. Dobrze, że trochę jednak był nauczony takich sytuacji.
- Dziewięć godzin brzmi długo, ale zobaczycie, że minie jak kilka chwil. Kilka razy w tym czasie wzdłuż pociągu idzie pani z wózkiem sklepowym, można kupić bardzo dużo słodyczy i pochodnych. Poza tym jest też wagon obiadowy, naturalnie. Toalety są na końcu każdego wagonu.
Tłumaczył im cierpliwie i dzielnie, zdając sobie sprawę z tego, że pierwszy raz przeżywają tą podróż. W zasadzie trochę im współczuł, jednak będąc dzieckiem wszystko zdawało się prostsze. Teraz dużo utrudniały przyzwyczajenia i więcej realnych bardziej lub mniej obaw, jakie w sobie każdy nosił.
- Ciekawie ujęte. - Skomentował z rozbawieniem ku Pascalowi. - Z przyjemnością do Was dołączę. - Dodał po chwili, posyłając Oriane uprzejmy, ciepły uśmiech, który dosięgnął lekko tylko jego oczu.
Sam nie miał problemu z kwestią bycia stratowanym, na szczęście wzrost sam w sobie mu to zapewniał, jak i szersze ramiona. Poza tym po prostu nie pozwalał sobą poniewierać. Nie przeszkadzało mu siedzenie blisko przedziału nauczycielskiego, a jednak był szczerze zdziwiony obstawą zajmującą miejsca w wagonie. Starał się po sobie nie pokazywać, jednak mimowolnie lekko uniósł brwi gdy ci zabierali się w trzy diabły by oni mogli zająć miejsca.
Podjął decyzję nic nie mówić w tej sprawie, jednak wydało mu się to nieco... Właśnie, nie mógł zbyt znaleźć na to słowa. Niepotrzebne, może też zamykające w pewien sposób? Zarozumiałe? Nic, co myślał, nie pasowało tak dobrze, jak czuł, może też dlatego nie zwrócił uwagi, że nigdy w życiu sam tak nie robił. Lubił ludzi, uwielbiał wręcz. Chciał ich poznawać i wielu z nich nawet nie było blisko czystej krwi. Ale nie musieli przecież od razu wiązać się na życie, a wielu z nich było wspaniałymi ludźmi. A ile z nich było kreatywnych!
Usiadł obok Oriane, choć roztropnie zostawił jej trochę przestrzeni. Nie chciał się narzucać ani zabierać strefy komfortu. Poza tym, oficjalnie nie byli nawet jeszcze parą, jedynie prawie-narzeczeństwem. Durna sprawa, nie było wiadomo jak się zachować tak do końca. Dobrze, że trochę jednak był nauczony takich sytuacji.
- Dziewięć godzin brzmi długo, ale zobaczycie, że minie jak kilka chwil. Kilka razy w tym czasie wzdłuż pociągu idzie pani z wózkiem sklepowym, można kupić bardzo dużo słodyczy i pochodnych. Poza tym jest też wagon obiadowy, naturalnie. Toalety są na końcu każdego wagonu.
Tłumaczył im cierpliwie i dzielnie, zdając sobie sprawę z tego, że pierwszy raz przeżywają tą podróż. W zasadzie trochę im współczuł, jednak będąc dzieckiem wszystko zdawało się prostsze. Teraz dużo utrudniały przyzwyczajenia i więcej realnych bardziej lub mniej obaw, jakie w sobie każdy nosił.