29-05-2021, 04:39 AM
Portugalski... Portugalski nie brzmiał tak pasjonująco. Właściwie wcale nie brzmiał ciekawie. Ostatecznie ona na przykład zakładała, że znajduje się dużo bliżej trytonów, niż Portugalczyków. Nie wspominając już o tym, że zdaje się lepiej było znać język, który zna zdecydowanie mniej osób! Dlatego też popatrzyła na niego niemal z niedowierzaniem, unosząc brwi.
- Właściwie to częściej kiedy? - spytała nie do końca przekonana.
Co innego jeśli wybierał się do Portugalii... O tym nic nie było jej wiadomo, ale przecież nie byli też tak blisko, by mówił jej tak dokładnie o każdym ze swoich planów.
- Ale nie wiem, wydaje mi się, że takie dogadywanie się z innymi... Eee... Gatunkami? To raczej dosyć ważne? Nie że jako coś takiego obowiązkowego, ale po prostu ja myślę, że to fajne.
Tak, "ja myślę" było celowym zagraniem. Przy opiniach nie ma racji. I na tym mieli zapewne skończyć - na dwóch przeciwnych opiniach.
- Z tych, co znasz... Znaczy, znasz dużo metamorfomagów, tak w ogóle?
Zaraz burknęła z niezadowoleniem, gdy łodyżka jednego z kwiatków przerwała jej się w rękach. Następnie odrzuciła kwiatek na bok z obrażonym wyrazem twarzy i sięgnęła po kolejne.
- A ty co? Jak ty byś sobie poradził? - skinęła ku niemu głową, odpuszczając sobie wskazanie na niego oskarżycielskim palcem tylko dlatego, że miała póki co zajęte ręce.
- Właściwie to częściej kiedy? - spytała nie do końca przekonana.
Co innego jeśli wybierał się do Portugalii... O tym nic nie było jej wiadomo, ale przecież nie byli też tak blisko, by mówił jej tak dokładnie o każdym ze swoich planów.
- Ale nie wiem, wydaje mi się, że takie dogadywanie się z innymi... Eee... Gatunkami? To raczej dosyć ważne? Nie że jako coś takiego obowiązkowego, ale po prostu ja myślę, że to fajne.
Tak, "ja myślę" było celowym zagraniem. Przy opiniach nie ma racji. I na tym mieli zapewne skończyć - na dwóch przeciwnych opiniach.
- Z tych, co znasz... Znaczy, znasz dużo metamorfomagów, tak w ogóle?
Zaraz burknęła z niezadowoleniem, gdy łodyżka jednego z kwiatków przerwała jej się w rękach. Następnie odrzuciła kwiatek na bok z obrażonym wyrazem twarzy i sięgnęła po kolejne.
- A ty co? Jak ty byś sobie poradził? - skinęła ku niemu głową, odpuszczając sobie wskazanie na niego oskarżycielskim palcem tylko dlatego, że miała póki co zajęte ręce.