30-05-2021, 07:05 PM
Olek wpadł z rozpędem na peron 9 i 3/4. Pierwszy września nie był jego najszczęśliwszym dniem. Najpierw w drodze na stacje w Aberdeen popsuł się samochód. Oczywiście, było to do przewidzenia polo jego przybranego ojca dobre lata miało już za sobą. Ten grat od ponad roku był napędzany nadzieją „no może jeszcze ze sto kilometrów ujedzie” a powinien dawno temu iść na złom. Skutek był taki, że zanim uruchomili gruchota spóźnił się na pociąg i zmuszony był skorzystać z magicznej metody transportu. Nie był przyzwyczajony do czarodziejskich metod podróżowania. Do Londynu dotarł z zawrotami głowy i realną groźbą powrotu śniadania ze strony układu pokarmowego. W skrócie - nie czuł się najlepiej w pierwszym dniu najważniejszego roku w Hogwarcie. Gdyby wierzył w takie bzdury uznałby to za bardzo złą wróżbę na początek.
W kilku susach dopadł do wejścia do pociągu. Przy okazji pociągając drzwi wejściowe z bara, kiedy ładował się niezdarnie z bagażem do przedziału. Drzwi pozostały niewzruszone, ale siniak z tego będzie za parę dni, aż miło. Nie spóźnił się chociaż mało mu brakowało. Dobrze, że zawsze starał się organizować wszystko tak by mieć „zapas czasu”. Dopiero jak uspokoił oddech po tym szaleńczym biegu przez peron, zorientował się, ze wpakował się do pierwszego lepszego przedziału bez sprawdzania czy jest zajęty czy nie. Pierwsza dobra rzecz dzisiejszego dnia – pusty. Wrzucił swoje bagaże do schowka i rozwalił się z książką na całej długości kanapy. Nie zaczął jednak czytać bo nadal odczuwał nudności związane z podróżą. Zamiast tego patrzył tempo przez okno na wprost czekając aż dolegliwości ustąpią.
W kilku susach dopadł do wejścia do pociągu. Przy okazji pociągając drzwi wejściowe z bara, kiedy ładował się niezdarnie z bagażem do przedziału. Drzwi pozostały niewzruszone, ale siniak z tego będzie za parę dni, aż miło. Nie spóźnił się chociaż mało mu brakowało. Dobrze, że zawsze starał się organizować wszystko tak by mieć „zapas czasu”. Dopiero jak uspokoił oddech po tym szaleńczym biegu przez peron, zorientował się, ze wpakował się do pierwszego lepszego przedziału bez sprawdzania czy jest zajęty czy nie. Pierwsza dobra rzecz dzisiejszego dnia – pusty. Wrzucił swoje bagaże do schowka i rozwalił się z książką na całej długości kanapy. Nie zaczął jednak czytać bo nadal odczuwał nudności związane z podróżą. Zamiast tego patrzył tempo przez okno na wprost czekając aż dolegliwości ustąpią.