30-05-2021, 11:54 PM
Nawet jeśli Octavia otrzymała zupełnie inne wychowanie niż Lilith i nie zwracała uwagi na stan jej ubrań, czy też bagaży, to nie umknęła jej uwadze złota przypinka połyskująca na wysokości piersi dziewczynki. Nie mniej nie oceniała książki po okładce, wiedziała, że pozory mogą mylić i nie wszystko złoto co się świeci. Poza tym dużo bardziej zainteresowało ją zwierzątko.
- Misty, bardzo ładne imię! Hej Misty... - Wciąż trzymając się na odległość pomachała delikatnie do kota, bo wsadzanie palców między kratki klatki raczej nie wchodziło w grę. Nawet jeśli chciała dotknąć szarego futerka i poczuć jego miękkość pod palcami, to nie wypadało pchać rączek tam, gdzie nie trzeba. To nie był przecież jej kot, więc bez pozwolenia właścicielki nie powinna zuchwale robić na co ma ochotę.
Uniosła leciutko brwi, słysząc wyjaśnienie Lilith jak to się stało, że Misty do niej trafiła. Och, niektóre dzieci miały szczęście, że rodzice mogli im kupić zwierzątko, bo po prostu chciały! Octavia poczuła delikatne ukłucie zazdrości, bo wiedziała, że mamusia i tatuś nie mogą sobie niestety na to pozwolić. Poza tym w ich niewielkim mieszkanku nie bardzo było miejsce dla kotka, szczurka, czy kolejnej sowy.
Pokręciła przecząco głową, już w ten sposób zapowiadając swoją odpowiedź.
- Nie mam zwierzątka. Mój starszy brat ma sowę, czasami ją karmię ciasteczkami, to może też można zaliczyć jakby byłą trochę moja? - Wzruszyła lekko ramionkami, jednocześnie mimicznie wyrażając niewiedzę, czy to się liczy. Zaraz jednak spojrzała na swoją torbę i poklepała ją czule, aż przyczepiony do bocznego zamka breloczek, który sama zrobiła z muliny, nasion i suchych owoców, zadyndał radośnie nad skrajem siedziska.
- Dziękuję. Dostałam ją wczoraj od rodziców. To prezent na rozpoczęcie roku. A ty masz bardzo ładną broszkę. Co przedstawia? - W końcu nawiązała do błyskotki, która już wcześniej zwróciła jej uwagę.
- Misty, bardzo ładne imię! Hej Misty... - Wciąż trzymając się na odległość pomachała delikatnie do kota, bo wsadzanie palców między kratki klatki raczej nie wchodziło w grę. Nawet jeśli chciała dotknąć szarego futerka i poczuć jego miękkość pod palcami, to nie wypadało pchać rączek tam, gdzie nie trzeba. To nie był przecież jej kot, więc bez pozwolenia właścicielki nie powinna zuchwale robić na co ma ochotę.
Uniosła leciutko brwi, słysząc wyjaśnienie Lilith jak to się stało, że Misty do niej trafiła. Och, niektóre dzieci miały szczęście, że rodzice mogli im kupić zwierzątko, bo po prostu chciały! Octavia poczuła delikatne ukłucie zazdrości, bo wiedziała, że mamusia i tatuś nie mogą sobie niestety na to pozwolić. Poza tym w ich niewielkim mieszkanku nie bardzo było miejsce dla kotka, szczurka, czy kolejnej sowy.
Pokręciła przecząco głową, już w ten sposób zapowiadając swoją odpowiedź.
- Nie mam zwierzątka. Mój starszy brat ma sowę, czasami ją karmię ciasteczkami, to może też można zaliczyć jakby byłą trochę moja? - Wzruszyła lekko ramionkami, jednocześnie mimicznie wyrażając niewiedzę, czy to się liczy. Zaraz jednak spojrzała na swoją torbę i poklepała ją czule, aż przyczepiony do bocznego zamka breloczek, który sama zrobiła z muliny, nasion i suchych owoców, zadyndał radośnie nad skrajem siedziska.
- Dziękuję. Dostałam ją wczoraj od rodziców. To prezent na rozpoczęcie roku. A ty masz bardzo ładną broszkę. Co przedstawia? - W końcu nawiązała do błyskotki, która już wcześniej zwróciła jej uwagę.