30-05-2021, 11:57 PM
Wpłacanie pieniędzy na telefon... Jak miałoby się to odbywać? Widział kiedyś mugolskie pieniądze, mugolskie telefony również! Otworu na pieniądze nie było, a nawet jeśli by był, to co miałoby dziać się z nimi później? Czy raczej miał komuś zapłacić za to, żeby pieniądze magicznie pojawiły się w jego telefonie. Ale właśnie, problem polegał na tym słowie - magiczne. W życiu mugolach miało nie być nic magicznego, prawda? Nie, nie, nie. Absolutnie nie brzmiało to prościej. Ethan potrafił posługiwać się radiem i dostęp do mugolskiej muzyki zdecydowanie do tej pory mu wystarczał.
- Tak... - skłamał nawet nie siląc się na przekonujący ton.
Kiedyś pokaże mu, jak to działa w praktyce... Nie był przekonany, czy aby na pewno chciał wiedzieć, jak to działa, ale przecież po szkole będą mieli mnóstwo czasu na robienie... Rzeczy.
Popatrzył ku April, gdy tylko przekroczyła próg przedziału i odprowadził ją wzrokiem aż do miejsca tuż przy oknie. Gdy tylko usiadła, zerknął ku Heather nieco pytająco - głównie dlatego, że nie był pewien, czy to moment na powitania, czy też Krukonka może miała z jakiegoś powodu focha na wszystko, co ją otacza? Czy to te dni? Czy co?
A jednak gdy dziewczyna sama zwróciła na nich uwagę, nie mógł powstrzymać parsknięcia. Szybko zabrał też swoje ręce z Heather i uniósł je lekko ku górze.
- Nie, nieprawda, nic się nie dzieje, jesteśmy grzeczni! - wypalił szybko, mimo wszystko z rozbawieniem. - Heather tylko na mnie upadła.
Oczywiście nawet nie chciał oszukać April. Wiedział, że wszystko było tu oczywiste - może faktycznie poza ich dalszymi planami.
Był nawet gotów do wyjścia, ale zwrócił uwagę na ubranie Krukonki, gdy tylko Heather zdążyła o to spytać. O nie, teraz nie wychodził. Czas odnaleźć w sobie największą plotkarę w Hogwarcie - zdecydowanie chciał wiedzieć, co tak żenującego ją spotkało. I to wcale nie po to, by potem ją pogrążyć! Przemawiała przez niego ciekawość - a dokładniej kazała siedzieć mu cicho, dając pole do popisu samej Kingsley.
Zadanie: [5] Razem raźniej
Uczestnicy: Heather Hathaway, April Kingsley
Progress: W sumie gotowe!
- Tak... - skłamał nawet nie siląc się na przekonujący ton.
Kiedyś pokaże mu, jak to działa w praktyce... Nie był przekonany, czy aby na pewno chciał wiedzieć, jak to działa, ale przecież po szkole będą mieli mnóstwo czasu na robienie... Rzeczy.
Popatrzył ku April, gdy tylko przekroczyła próg przedziału i odprowadził ją wzrokiem aż do miejsca tuż przy oknie. Gdy tylko usiadła, zerknął ku Heather nieco pytająco - głównie dlatego, że nie był pewien, czy to moment na powitania, czy też Krukonka może miała z jakiegoś powodu focha na wszystko, co ją otacza? Czy to te dni? Czy co?
A jednak gdy dziewczyna sama zwróciła na nich uwagę, nie mógł powstrzymać parsknięcia. Szybko zabrał też swoje ręce z Heather i uniósł je lekko ku górze.
- Nie, nieprawda, nic się nie dzieje, jesteśmy grzeczni! - wypalił szybko, mimo wszystko z rozbawieniem. - Heather tylko na mnie upadła.
Oczywiście nawet nie chciał oszukać April. Wiedział, że wszystko było tu oczywiste - może faktycznie poza ich dalszymi planami.
Był nawet gotów do wyjścia, ale zwrócił uwagę na ubranie Krukonki, gdy tylko Heather zdążyła o to spytać. O nie, teraz nie wychodził. Czas odnaleźć w sobie największą plotkarę w Hogwarcie - zdecydowanie chciał wiedzieć, co tak żenującego ją spotkało. I to wcale nie po to, by potem ją pogrążyć! Przemawiała przez niego ciekawość - a dokładniej kazała siedzieć mu cicho, dając pole do popisu samej Kingsley.