01-06-2021, 01:12 AM
Zaraz po tym jak w drzwiach przedziału stanęła uśmiechnięta drugoroczną pojawiła się kolejna osoba. Po cichu liczył, że na tym się skończy. Na szczęście dla Ariadny, córka jego matki chrzestnej była w zbliżonym wieku . Bardzo lubił swoja przybraną siostrę mimo, że była głośna, zadawała dużo pytań i wszędzie jej było pełno. Olek miał przesunięte granice tolerancji wobec małolat. Mimo tego naprawdę ucieszy się jeżeli będą podróżować w małym gronie i ciszy. Tak jak zazwyczaj nie miał ochoty na towarzystwo to dzisiaj wyjątkowo bardzo nie życzył sobie hałasu i tłoku. Zwłaszcza, że nie zamierzał ściągać nóg z kanapy. Mało kulturalnie, ale nie można przecież zawsze być miłym prawda? Tym bardziej nie chcesz być sympatyczny gdy od rana wszystko idzie nie po Twojej myśli i czujesz się po prostu źle.
Całe szczęście, ze kolejną osóbka, która weszła była Meredith. W jej przypadku czy była czy nie, nie robiło mu większej różnicy. Za to właśnie lubił towarzystwo tej dziewczyny, była absolutnym przeciwieństwem hałasu. Przywitała się oszczędnie i od razu zajęła swoimi sprawami.
Kiwnął w odpowiedzi głową i sam otworzył książkę. Próbował skupić się na treści podręcznika do starożytnych run. Sam nie wiedział czemu wybrał ten przedmiot jako dodatkowy. Nie wiązał z nim swojej przyszłości i był czysto teoretyczny. Lepiej radził sobie z praktycznymi.
Szasza miał pamięć dobrą, ale krótką i wkucie czegokolwiek zajmowało mu ogrom czasu. Obiecywał sobie, ze podczas wakacji siądzie do podręczników i przynajmniej godzinę dziennie poświęci na naukę. Oczywiście na dobrych chęciach się skończyło i cała przerwę od szkoły spędził na pomaganiu w szkutni i pływaniu. Było to przyjemne owszem, ale zaległości z run jak były tak pozostały, a ślizgon nie lubił mieć zaległości. Runy i tłumaczenia skakały mu przed oczami i nie potrafił zogniskować wzroku na drobnym tekście w książce. Jak próbował czytać ból głowy stawał się coraz bardziej intensywny. Westchnął cicho i w końcu się poddał.
Oparł się wygodniej, odchylił głowę do tyłu z zamiarem powrotu do lektury jak tylko ten rollercoaster przestanie szaleć.
Całe szczęście, ze kolejną osóbka, która weszła była Meredith. W jej przypadku czy była czy nie, nie robiło mu większej różnicy. Za to właśnie lubił towarzystwo tej dziewczyny, była absolutnym przeciwieństwem hałasu. Przywitała się oszczędnie i od razu zajęła swoimi sprawami.
Kiwnął w odpowiedzi głową i sam otworzył książkę. Próbował skupić się na treści podręcznika do starożytnych run. Sam nie wiedział czemu wybrał ten przedmiot jako dodatkowy. Nie wiązał z nim swojej przyszłości i był czysto teoretyczny. Lepiej radził sobie z praktycznymi.
Szasza miał pamięć dobrą, ale krótką i wkucie czegokolwiek zajmowało mu ogrom czasu. Obiecywał sobie, ze podczas wakacji siądzie do podręczników i przynajmniej godzinę dziennie poświęci na naukę. Oczywiście na dobrych chęciach się skończyło i cała przerwę od szkoły spędził na pomaganiu w szkutni i pływaniu. Było to przyjemne owszem, ale zaległości z run jak były tak pozostały, a ślizgon nie lubił mieć zaległości. Runy i tłumaczenia skakały mu przed oczami i nie potrafił zogniskować wzroku na drobnym tekście w książce. Jak próbował czytać ból głowy stawał się coraz bardziej intensywny. Westchnął cicho i w końcu się poddał.
Oparł się wygodniej, odchylił głowę do tyłu z zamiarem powrotu do lektury jak tylko ten rollercoaster przestanie szaleć.