02-06-2021, 01:30 PM
Nie zamierzała zagadywać ani do Ślizgona, ani do stojącej wciąż w wejściu małolaty, która chyba sama nie wiedziała czego chce. Tylko przelotnie zmierzyła oceniająco siedzącą na ramieniu dziewczynki sowę i z nadzieją, że ptak nie zechce nagle robić sobie toalety z podłogi przedziału, w którym siedziała, wróciła spojrzeniem do tekstu trzymanej na kolanach książki. Choć czytała już o Tabula Smaragdina, to najwyższy czas było zgłębić tę wiedzę rzetelniej.
Kątem oka dostrzegła, że i Olek próbował oddać się lekturze, ale ostatecznie zrezygnował i tylko bardziej rozwalił się na całych czterech siedzeniach. Zupełnie nie przeszkadzało jej to, że zajął całą jedną część przedziału, jeśli mieli spędzić podróż sami, to nadal pozostawało wystarczająco przestrzeni na myślenie. W zależności też, co takiego zrobi dziewczynka bezustannie stojąca w wejściu. Mer nie słyszała jej wcześniejszego pytania o możliwość dołączenia, bo jeszcze wtedy nie dotarła do przedziału, dlatego też nie miała pojęcia czego tak właściwie to dziecko oczekuje. Przyszła o coś zapytać? Przyszła pochwalić się sową (swoja drogą to dość osobliwe, że trzymałą sowę na ramieniu, tylko czekać, aż któryś kot urządzi sobie polowanie)? Przyszła się poskarżyć? Lancaster nawet przez myśl nie przeszło, że małolata przyszła się dosiąść, bo po prostu dzieciaki nie zwykły dosiadać się randomowo do starszych uczniów. Tym bardziej do najstarszych Ślizgonów, jeśli sami nie należeli do Slytherinu, a ta konkretna blondyneczka jakoś na wychowankę domu węża nie wyglądała.
Whatever.
Ignorując otoczenie, Meredith całkowicie skupiła się na czytanym tekście.
Kątem oka dostrzegła, że i Olek próbował oddać się lekturze, ale ostatecznie zrezygnował i tylko bardziej rozwalił się na całych czterech siedzeniach. Zupełnie nie przeszkadzało jej to, że zajął całą jedną część przedziału, jeśli mieli spędzić podróż sami, to nadal pozostawało wystarczająco przestrzeni na myślenie. W zależności też, co takiego zrobi dziewczynka bezustannie stojąca w wejściu. Mer nie słyszała jej wcześniejszego pytania o możliwość dołączenia, bo jeszcze wtedy nie dotarła do przedziału, dlatego też nie miała pojęcia czego tak właściwie to dziecko oczekuje. Przyszła o coś zapytać? Przyszła pochwalić się sową (swoja drogą to dość osobliwe, że trzymałą sowę na ramieniu, tylko czekać, aż któryś kot urządzi sobie polowanie)? Przyszła się poskarżyć? Lancaster nawet przez myśl nie przeszło, że małolata przyszła się dosiąść, bo po prostu dzieciaki nie zwykły dosiadać się randomowo do starszych uczniów. Tym bardziej do najstarszych Ślizgonów, jeśli sami nie należeli do Slytherinu, a ta konkretna blondyneczka jakoś na wychowankę domu węża nie wyglądała.
Whatever.
Ignorując otoczenie, Meredith całkowicie skupiła się na czytanym tekście.