02-06-2021, 05:55 PM
Słysząc wyjaśnienie ich konfiguracji przez Ethana, posłała mu spojrzenie jasno sugerujące, że nie kupuje tej bajeczki. No tak, na pewno upadła, mhm. Zdążyła wyciągnąć różdżkę z torby leżącej tuż obok transporterka z fretką, ale zanim wykonała kolejny krok, Heather już zwróciła uwagę na pomarańczowy stan jej ubrań. Z zawstydzeniem sama spojrzała w dół na te mało estetyczne plamy i zarumieniła się nieco mocniej.
- Stało się coś bardziej kompromitującego, niż kolorowa bielizna Cass rozrzucona na peronie. - Westchnęła krótko. Może i jakby faktycznie postawić te dwie sytuacje obok siebie, to jednak latające po peronie majtki Montrose były bardziej zawstydzające, ale w osobistym rozrachunku April czuła, że jednak jej własna wpadka przysporzyła dużo więcej zażenowania.
Nie chciała za bardzo rozwijać swojej wypowiedzi przy Ethanie, doskonale wiedziała, że przyjaźni się z Willem. Pewnie i tak usłyszy o tym od samego Josepha, po co więc ma się jeszcze ona sama dodatkowo ośmieszać? Wystarczyło już, że właśnie teraz widział ją o części przemoczoną. Na pomarańczowo - jakkolwiek dziwnie i sugestywnie by to nie brzmiało.
Wystarczyło już tego wstydu, czas się wyczyścić, zanim cały pociąg będzie miał okazję widzieć ją w takim stanie i domniemywać co też się stało.
- Człoszczyść! - Wycelowała różdżkę w największą plamę na sweterku, ale ku jej własnemu przerażeniu zaklęcie nie miało żadnego, nawet najmniejszego efektu. No pięknie...
Gromki wybuch znajomego śmiechu zwrócił jej uwagę w bok, gdzie Vates skręcał się na wolnym siedzeniu, jakby właśnie obejrzał najlepszy skecz świata.
HAHAHA! No nie mogę! Hahaha, William miał w pełni rację odmawiając twojej propozycji czyszczenia! Co, nadal uważasz się za tak dobrą z zaklęć? Proszę, niech ten dzień się nie kończy, jest zbyt zabawny...
Widzialny i słyszalny tylko dla April osobnik otarł łzy rozbawienia, nieprzerwanie śmiejąc się z całej żenującej dla niej sytuacji.
Całkowicie zrezygnowana i czerwona ze wstydu, usiadła ciężko na najbliższym tyłka siedzeniu, oparła łokcie o kolana i ukryła twarz w dłoniach. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Albo zniknąć, to też niezła opcja.
Zadanie: [4] It's a kind of magic
Uczestnicy: Sama April
Progress: 1/3 - nieudane Chłoszczyść
Kostka: 1... D:
- Stało się coś bardziej kompromitującego, niż kolorowa bielizna Cass rozrzucona na peronie. - Westchnęła krótko. Może i jakby faktycznie postawić te dwie sytuacje obok siebie, to jednak latające po peronie majtki Montrose były bardziej zawstydzające, ale w osobistym rozrachunku April czuła, że jednak jej własna wpadka przysporzyła dużo więcej zażenowania.
Nie chciała za bardzo rozwijać swojej wypowiedzi przy Ethanie, doskonale wiedziała, że przyjaźni się z Willem. Pewnie i tak usłyszy o tym od samego Josepha, po co więc ma się jeszcze ona sama dodatkowo ośmieszać? Wystarczyło już, że właśnie teraz widział ją o części przemoczoną. Na pomarańczowo - jakkolwiek dziwnie i sugestywnie by to nie brzmiało.
Wystarczyło już tego wstydu, czas się wyczyścić, zanim cały pociąg będzie miał okazję widzieć ją w takim stanie i domniemywać co też się stało.
- Człoszczyść! - Wycelowała różdżkę w największą plamę na sweterku, ale ku jej własnemu przerażeniu zaklęcie nie miało żadnego, nawet najmniejszego efektu. No pięknie...
Gromki wybuch znajomego śmiechu zwrócił jej uwagę w bok, gdzie Vates skręcał się na wolnym siedzeniu, jakby właśnie obejrzał najlepszy skecz świata.
HAHAHA! No nie mogę! Hahaha, William miał w pełni rację odmawiając twojej propozycji czyszczenia! Co, nadal uważasz się za tak dobrą z zaklęć? Proszę, niech ten dzień się nie kończy, jest zbyt zabawny...
Widzialny i słyszalny tylko dla April osobnik otarł łzy rozbawienia, nieprzerwanie śmiejąc się z całej żenującej dla niej sytuacji.
Całkowicie zrezygnowana i czerwona ze wstydu, usiadła ciężko na najbliższym tyłka siedzeniu, oparła łokcie o kolana i ukryła twarz w dłoniach. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Albo zniknąć, to też niezła opcja.