02-06-2021, 11:47 PM
Oczywiście, że mogła się zagalopować i nie spodziewać się podobnego ruchu, ale miało dać jej to do myślenia! Nie chciał dostać szlabanu za taką głupotę, jak zachowywanie się zbyt głośno w Sali Wejściowej o północy. To znaczy, wcale nie chciał dostać szlabanu, ale jeśli już miało do tego dojść, chciałby aby powód był... Ciekawszy? Żeby było to tego warte?
Westchnął cicho jeszcze gdy najwyraźniej starała się zachęcić go do swojego pomysłu - nie, nie wychodziło jej to najlepiej.
- Masz rację, chodźmy wkurwić podekscytowane ogromne wilki - odparł imitując przy tym jej ton.
A choć mówił to po części ironicznie, nie spodziewał się, by odwiedzenie Aurory od podobnego pomysłu było tak proste. Dużo łatwiej byłoby wybrać się z nią na skraj lasu, stwierdzić brak bestii, a następnie zająć ją czymś innym. Bo czy faktycznie była jakakolwiek szansa na to, że zbliżą się na skraj lasu od strony zamku? Tyle lat obserwował błonia z wieży Gryffindoru i nie widział niemalże nic podejrzanego! A przynajmniej nie bardziej, niż pojedyncze osoby przemierzające błonia i oświetlające sobie drogę różdżką.
Jednak jej kolejne pytanie sprowokowało go do pociągnięcia tematu w prosty, niegroźny sposób.
Na moment udał zastanowienie, odwracając od niej wzrok, po czym wzruszył lekko ramieniem.
- Nic, na co byłoby cię stać.
Wrócił do niej pozornie obojętnym wzrokiem.
Nie, nie miał planu. Rzadko kiedy miał jakiś plan - działał spontanicznie. Liczył jedynie na to, że zainteresuje się bardziej nieistniejącą propozycją... Znał jednak Puchonkę na tyle, by wiedzieć, że nie powinien spodziewać się żadnej reakcji - Aurora potrafiła być nieprzewidywalna i już dawno się z tym pogodził.
Oczywiście w międzyczasie ruszył też prowadzony przez nią go drzwiom. Czas najwyższy!
Westchnął cicho jeszcze gdy najwyraźniej starała się zachęcić go do swojego pomysłu - nie, nie wychodziło jej to najlepiej.
- Masz rację, chodźmy wkurwić podekscytowane ogromne wilki - odparł imitując przy tym jej ton.
A choć mówił to po części ironicznie, nie spodziewał się, by odwiedzenie Aurory od podobnego pomysłu było tak proste. Dużo łatwiej byłoby wybrać się z nią na skraj lasu, stwierdzić brak bestii, a następnie zająć ją czymś innym. Bo czy faktycznie była jakakolwiek szansa na to, że zbliżą się na skraj lasu od strony zamku? Tyle lat obserwował błonia z wieży Gryffindoru i nie widział niemalże nic podejrzanego! A przynajmniej nie bardziej, niż pojedyncze osoby przemierzające błonia i oświetlające sobie drogę różdżką.
Jednak jej kolejne pytanie sprowokowało go do pociągnięcia tematu w prosty, niegroźny sposób.
Na moment udał zastanowienie, odwracając od niej wzrok, po czym wzruszył lekko ramieniem.
- Nic, na co byłoby cię stać.
Wrócił do niej pozornie obojętnym wzrokiem.
Nie, nie miał planu. Rzadko kiedy miał jakiś plan - działał spontanicznie. Liczył jedynie na to, że zainteresuje się bardziej nieistniejącą propozycją... Znał jednak Puchonkę na tyle, by wiedzieć, że nie powinien spodziewać się żadnej reakcji - Aurora potrafiła być nieprzewidywalna i już dawno się z tym pogodził.
Oczywiście w międzyczasie ruszył też prowadzony przez nią go drzwiom. Czas najwyższy!