04-06-2021, 03:10 AM
Gdyby tylko Saoirse wiedziała, że Romilly uważał, iż nie ma co komunikować się z trytonami ze względu na to, że są tak zamknięte i mało pomocne, musiałaby powstrzymać uśmiech. Och, jak dobrze, że nie pociągnęła tego tematu... Nie chciała musieć ponownie hamować się przed powiedzeniem za dużo, a miałaby dziwne wrażenie, że tłumaczenie Ślizgonowi jego podobieństwa do tych stworzeń nie zakończyłoby się w jakimkolwiek stopniu sukcesem. W dodatku być może oburzyłby się i na nowo odsunął nieco bardziej. Wciąż była trochę ostrożna. Pozwalała sobie na dużo więcej w jego towarzystwie, ale istniały tematy, przy których zapalała jej się w głowie czerwona lampeczka sygnalizująca "stop".
- Mmm... Z jednej strony to dlatego wyjątkowe, z drugiej przejebane, że masz jednak taką ograniczoną ilość osób, z którymi mógłbyś tak o tym pogadać i które by rozumiały. Bo ja na przykład bardzo bym chciała, ale totalnie nie ogarniam, nawet nie udaję, że tak... To znaczy, wiem trochę, wiem o co chodzi, ale to też nie tak, że... Że rozumiem? Tak? Po prostu pewnych rzeczy się nie rozumie, chyba, jeśli nie dotyczą jakoś tak ciebie osobiście, nie?
Sama często o tym zapominała i nie zawsze łapała się na sytuacjach, w których zgrywała najmądrzejszą i wiedziała, co komu potrzeba. Ale bez tego nie byłoby ich tutaj teraz!
Przyjęła kolejny kwiatek i sprawnie wplotła go w wianek, który był już prawie gotowy.
- Nie no, to na pewno, w każdej konfiguracji przeszedłby do historii, ale chyba nie do końca tak, jak bym chciała - odparła z rozbawieniem. - Jestem prawie pewna, że ktoś byłby kontuzjowany... Jak grałam z braćmi i kuzynami, to zwykle byłam ja i było w sumie było to całkiem spoko, póki nie wyjebałam się tak, żeby złamać rękę.
Skrzywiła się na to wspomnienie. Cóż, oczywiście szybko ją poskładali, ale to nie znaczy, że nie bolało. Zwłaszcza łupnięcie o ziemię.
- Mmm... Z jednej strony to dlatego wyjątkowe, z drugiej przejebane, że masz jednak taką ograniczoną ilość osób, z którymi mógłbyś tak o tym pogadać i które by rozumiały. Bo ja na przykład bardzo bym chciała, ale totalnie nie ogarniam, nawet nie udaję, że tak... To znaczy, wiem trochę, wiem o co chodzi, ale to też nie tak, że... Że rozumiem? Tak? Po prostu pewnych rzeczy się nie rozumie, chyba, jeśli nie dotyczą jakoś tak ciebie osobiście, nie?
Sama często o tym zapominała i nie zawsze łapała się na sytuacjach, w których zgrywała najmądrzejszą i wiedziała, co komu potrzeba. Ale bez tego nie byłoby ich tutaj teraz!
Przyjęła kolejny kwiatek i sprawnie wplotła go w wianek, który był już prawie gotowy.
- Nie no, to na pewno, w każdej konfiguracji przeszedłby do historii, ale chyba nie do końca tak, jak bym chciała - odparła z rozbawieniem. - Jestem prawie pewna, że ktoś byłby kontuzjowany... Jak grałam z braćmi i kuzynami, to zwykle byłam ja i było w sumie było to całkiem spoko, póki nie wyjebałam się tak, żeby złamać rękę.
Skrzywiła się na to wspomnienie. Cóż, oczywiście szybko ją poskładali, ale to nie znaczy, że nie bolało. Zwłaszcza łupnięcie o ziemię.