05-06-2021, 01:18 AM
Patrzyła jak figura brata oklapła, jakby ktoś upuścił z baloniku powietrza i zakleił dziurę kawałkiem taśmy klejącej. Powietrze niby dalej nie uciekało ale rzecz nie tylko wyglądała nieco mizernie, była dodatkowo nieszczególnie trwałym rozwiązaniem. Znała upór Boleynów choćby po sobie - brat pewnie spróbuje przetransmutować coś w żaglówkę i wyruszyć na jezioro.
Powinna była bardziej na niego zwrócić uwagę kiedy się przygotowywali by wyruszyć do nowej szkoły. Czasem zapominała, że jest tylko piętnastolatkiem - miała ten dziwny zwyczaj traktowania go jak równego rozwojowo a, nie oszukujmy się, byli oboje w okresie życia gdzie różnica roku stanowi dużą różnicę. Powinna mu była powiedzieć zamiast pozwolić mu odkryć to w tak rozczarowujący sposób, że jezioro jest raczej na liście rzeczy, których powinien unikać.
- Nawet jeśli dyrekcja jest otwarta na podobne petycje nikt się nie zgodzi na aktywności wodne w jeziorze - zaczęła łagodnie, nie chcąc wywołać żywiołowej reakcji. - Mieszka w nim ogromna kałamarnica... Przypomnij sobie wszystkie obrazy z Krakenem zatapiającym statki... - dokończyła z przepraszającym uśmiechem.
Powinna była przemyśleć tę sytuację. Miała zaczątki planu na wszelki wypadek; był to bardziej pomysł do obmyślenia i rozpisania, wymagający wielu godzin spędzonych na wyszukiwaniu zaklęć i ich opanowywaniu. Zastanawiała się nad tym krótko kiedy przeczytała po raz pierwszy o kałamarnicy.
Pochyliła się ku Pascalowi kładąc dłoń na jego niespokojnych palcach.
- Mam zalążek pomysłu jak mógłbyś żeglować. - Teatralny szept miał jedynie dodać podobnemu oświadczeniu dramatyzmu. Oriane nie starała się w żaden sposób ukryć przed trzecim pasażerem przedziału swoich słów. Wyprostowała się w swoim miejscu, mina stała się surowsza a oczy uciekły z twarzy Asa. - Byłam jednak zbyt skupiona na sobie w tygodniach przed wyjazdem. - Leciuchne skrzywienie. Nie lubiła być nieprzygotowana. Widocznie była poirytowana samą sobą. - I całkowicie wypadło mi z myśli sformułowanie aktualnego planu - westchnęła unosząc oczy na twarz brata. - Wybacz As, nie chciałam żeby tak to wyszło. Przepraszam.
Powinna była bardziej na niego zwrócić uwagę kiedy się przygotowywali by wyruszyć do nowej szkoły. Czasem zapominała, że jest tylko piętnastolatkiem - miała ten dziwny zwyczaj traktowania go jak równego rozwojowo a, nie oszukujmy się, byli oboje w okresie życia gdzie różnica roku stanowi dużą różnicę. Powinna mu była powiedzieć zamiast pozwolić mu odkryć to w tak rozczarowujący sposób, że jezioro jest raczej na liście rzeczy, których powinien unikać.
- Nawet jeśli dyrekcja jest otwarta na podobne petycje nikt się nie zgodzi na aktywności wodne w jeziorze - zaczęła łagodnie, nie chcąc wywołać żywiołowej reakcji. - Mieszka w nim ogromna kałamarnica... Przypomnij sobie wszystkie obrazy z Krakenem zatapiającym statki... - dokończyła z przepraszającym uśmiechem.
Powinna była przemyśleć tę sytuację. Miała zaczątki planu na wszelki wypadek; był to bardziej pomysł do obmyślenia i rozpisania, wymagający wielu godzin spędzonych na wyszukiwaniu zaklęć i ich opanowywaniu. Zastanawiała się nad tym krótko kiedy przeczytała po raz pierwszy o kałamarnicy.
Pochyliła się ku Pascalowi kładąc dłoń na jego niespokojnych palcach.
- Mam zalążek pomysłu jak mógłbyś żeglować. - Teatralny szept miał jedynie dodać podobnemu oświadczeniu dramatyzmu. Oriane nie starała się w żaden sposób ukryć przed trzecim pasażerem przedziału swoich słów. Wyprostowała się w swoim miejscu, mina stała się surowsza a oczy uciekły z twarzy Asa. - Byłam jednak zbyt skupiona na sobie w tygodniach przed wyjazdem. - Leciuchne skrzywienie. Nie lubiła być nieprzygotowana. Widocznie była poirytowana samą sobą. - I całkowicie wypadło mi z myśli sformułowanie aktualnego planu - westchnęła unosząc oczy na twarz brata. - Wybacz As, nie chciałam żeby tak to wyszło. Przepraszam.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.