09-06-2021, 10:58 PM
Pierwszy wtorek zajęć przebiegał do tej pory... Cóż, pomyślnie. Trzeba przyznać, że Saoirse tęskniła nieco za lekcjami w trakcie wakacji i jeszcze nie zdążyła znienawidzić ich do reszty! Prawdopodobnie było to ściśle związane z tym, że jeszcze nie wszyscy nauczyciele zdążyli sterroryzować ich pracami domowymi, a w szczególności esejami o różnej długości... Jedynym problemem na teraz było spamiętanie własnego planu. Akurat była przekonana, że uda jej się to pod koniec roku szkolnego i być może dwa ostatnie tygodnie szkoły będzie pewna, gdzie oraz kiedy powinna iść. No dobrze, może tylko troszkę przesadzała w podobnych przewidywaniach, ale jej roztrzepanie pozwalało zapomnieć jej o pojedynczych lekcjach nawet w połowie roku szkolnego! Z kolei nauczyciele nie zawsze wierzyli, że jej nieobecność to przypadek... Zwłaszcza jeśli na jedną z takich lekcji faktycznie zadana była praca pisemna o dużej objętości. Na szczęście póki co nosiła ze sobą starannie rozpisany plan i obiecała sobie nie zapodziać go nigdzie. A w szczególności nie w trakcie pierwszego miesiąca nauki! To zaliczyła już na drugim roku i zdecydowanie nie chciała powtarzać takiego doświadczenia. Niby wystarczyło jedynie przepytać paru uczniów i ponownie rozpisać plan od nich, ale dziewczyna niezmiennie tłumiła w sobie ogromny żal do siebie, który wracał za każdym razem, kiedy własne roztrzepanie sprawiało jej kolejne problemy.
Obecnie na przykład może szanse Puchonki na dotarcie na zajęcia wróżbiarstwa w siedem minut graniczyły z cudem, ale była zdeterminowana, by faktycznie dotrzeć na czas! Pewności siebie dodawały jej brak poczucia czasu - była absolutnie przekonana, że jest wcześniej - oraz fakt, iż wierzyła, że schody będą tego dnia po jej stronie. Aby tylko trafić na najbliższy korytarz prowadzący do wieży... Dalej miało być już łatwo i będzie mogła pognać przed siebie biegiem.
Saoirse ledwo co opuściła Wielką Salę po zjedzeniu porządnego lunchu, udało jej się sprawnie - a więc zgodnie z planem - wskoczyć na półpiętro, a następnie przyszło jej czekać z nadzieją, że kolejne schody wrócą zaraz w tym kierunku... W przeciwnym wypadku mogła co najwyżej obrać inną trasę i już teraz zaczęła rozglądać się za alternatywną drogą. Zamiast tego dostrzegła Ślizgonkę, którą miała zaczepić już jakiś czas temu, ale najwyraźniej albo się mijały, albo to Saoirse była zabiegana? Może spędzała ostatnio zbyt dużo czasu z Romillym... Ze współlokatorami z dormitorium też musiała sporo nadrobić, dlatego też czasem niemal wbrew sobie siedziała zamknięta w czterech ścianach! Przecież zawsze wolała spędzać czas na powietrzu, tylko parę deszczowych dni z zeszłego tygodnia wcale nie pomagało...
Byłoby świetnie, gdyby nie czekała ją teraz kolejna lekcja, na którą powinna już pędzić. Z Aspasią nie zdążyła jeszcze zbyt wiele porozmawiać od rozpoczęcia roku szkolnego i chętnie poświęciłaby tą pojedynczą lekcję wróżbiarstwa, ale sumienie podpowiadało jej, że nie powinna tego robić. Naprawdę zależało jej na dobrych wynikach! W dodatku ogólnie rzecz biorąc nie chciała robić sobie problemów... Jeszcze we wrześniu! Dlatego też w pierwszej kolejności pomachała Ślizgonce, rzucając w jej stronę donośnym "Hej!". To musiało na ten moment wystarczyć. A przynajmniej sądziła, że wystarczy. Zdecydowanie nie miała zamiaru jej zignorować, skoro już zwróciła na nią uwagę, ale chyba zrozumie, że nie mogła pognać od razu w jej stronę, prawda? Prawda. Zdecydowanie tak. Puchonka była o tym na tyle przekonana, że przez myśl nie przeszło jej, by Aspasia mogła być na nią z jakiegokolwiek powodu zła.