13-06-2021, 08:37 PM
Cóż, podejrzewał, że gdyby nie matka, która nauczona swoim przypadkiem przykazała mu skupiać się nie tylko na tańcu, ale i na nauce, to nie spędzałby aż tak dużo czasu przy podręcznikach. Od dziecka jednak kazano mu skupiać się na książkach i tak mu to weszło w nawyk, że najwidoczniej zadecydowało o przydzieleniu go do Krukońskiego Domu. Nie żeby miało to dla niego jakieś szczególne znaczenie. Dom jak Dom. W niektórych szkołach ich nie było, a i tak uczono się tam normalnie magii.
- Tak, zagadka. Czasem potrafi cię naprawdę zagiąć - powiedział, mając na myśli kołatkę stojącą na straży wejścia do ich Wieży. Zdarzało się, że czasem w kilka osób rozwiązywali zadaną zagadkę, ale no - każdemu przecież zdarzały się słabsze dni. - No wiesz, bywa różnie. Czasem masz pustkę w głowie i jednak bez pomocy osób trzecich to się nie obejdzie - stwierdził rozbawiony. Nie zamierzał udawać, że jest wszechwiedzący.
- To może najwyższa pora ożywić dawne tradycje? - zasugerował, falując z rozbawieniem brwiami. Wiadomo, czasem zdarzały się jakieś szkolne zabawy, ale brakowało mu regularnych imprezek, na których mógłby sobie od czasu do czasu poszaleć. Bo samotne treningi to jednak nie było to samo, co tańczenie na imprezie. - Dla mnie to żaden problem. Ale to nie zadziała - zaśmiał się, podrywając tyłek do góry i wskazując wymownie telefon Avy. Puchonka ciągle zapominała, że na terenie szkoły nie działa elektronika. Tanecznym krokiem zaczął pląsać po schodkach wokoło przyjaciółki.
- Tak, zagadka. Czasem potrafi cię naprawdę zagiąć - powiedział, mając na myśli kołatkę stojącą na straży wejścia do ich Wieży. Zdarzało się, że czasem w kilka osób rozwiązywali zadaną zagadkę, ale no - każdemu przecież zdarzały się słabsze dni. - No wiesz, bywa różnie. Czasem masz pustkę w głowie i jednak bez pomocy osób trzecich to się nie obejdzie - stwierdził rozbawiony. Nie zamierzał udawać, że jest wszechwiedzący.
- To może najwyższa pora ożywić dawne tradycje? - zasugerował, falując z rozbawieniem brwiami. Wiadomo, czasem zdarzały się jakieś szkolne zabawy, ale brakowało mu regularnych imprezek, na których mógłby sobie od czasu do czasu poszaleć. Bo samotne treningi to jednak nie było to samo, co tańczenie na imprezie. - Dla mnie to żaden problem. Ale to nie zadziała - zaśmiał się, podrywając tyłek do góry i wskazując wymownie telefon Avy. Puchonka ciągle zapominała, że na terenie szkoły nie działa elektronika. Tanecznym krokiem zaczął pląsać po schodkach wokoło przyjaciółki.