14-06-2021, 02:39 AM
Obserwował spokojnie jak blondynka odkłada książkę. Nie umknęło jego uwadze bezgłośne westchnienie Meredith. W odpowiedzi uśmiechnął się na krótka chwilę przepraszająco, wyglądało to trochę jak wyuczony gest a nie uśmiech podyktowany rzeczywistą potrzebą wyrażenia skruchy. Zwłaszcza, że ślizgonka prawdopodobnie nie miała sposobności tego widzieć zajęta przeszukiwaniem zawartości torby. Przeniósł spojrzenie z jej twarzy na zaciśniętą dłoń, którą wyciagnęła w jego kierunku. Ogromna ostrożność dziewczyny wprawiała go w delikatne zdziwienie. Zakładał, że krukonka raczej nie rozpoznałaby co mieści się w małej fiolce podaną przez koleżankę. Chociaż z drugiej strony istniało ryzyko, że tylko on jest takim idiotą z eliksirów. Znał jako takie podstawy i tyle. W przypadku wszelkiego rodzaju preparatów miał całkowite zaufanie do ślizgonki. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że nigdy jej nie podpadnie aż tak by dostać coś co wywoła skutki uboczne. Zapewne wziąłby i nie zadawał pytań, a później nawet nie potrafił okreslić co.
Chociaż dzisiaj gdyby w gratisie dostał działanie usypiające wcale by nie narzekał. O ile go obudzą jak dotrze do Hogwartu. Podróż dopiero się zaczęła a już miał wrażenie, że trwa za długo. Oj zdecydowanie dzisiejszy dzień był dniem narzekania. Na szczęście dla otoczenia slizgon swoje żale trzymał dla siebie. Podniósł się do pozycji siedzącej i odebrał ostrożnie flakonik. Skoro nie życzyła sobie by mała zauważyła cokolwiek, to zamierzał to uszanować. Jeżeli chodzi o krycie się z używaniem niektórych środków był trochę większym lekkoduchem. Spojrzał się na zaciśnięta dłoń. Jak na zdolności slizgona zdecydowanie za mało informacji. Mimo, że dla Mer mogła być to cała kompleksowa instrukcja. Aż dwa słowa wyjaśnienia co i jak to w końcu dużo w jej przypadku. Mógł tylko spekulować, że jak nie powiedziała nic na temat tego, że nie można mieszać z niczym to zapewne można. Wierzył, ze gdyby było inaczej to wspomniałaby o tym. W końcu znała go na tyle by wiedzieć, że przypadku Szaszy była duża szansa, że jakiekolwiek lekarstwo czy inny środek mu się da to przy braku przeciwwskazań spróbuje rozpuścić go w alkoholu.
Zdjął torbę z półki i zaczął w niej grzebać szukając czegoś do czego może wlać elikisir. Na pewno miał podły smak. Poza tym wolał jednak nie pomylić się z ta dozą. Zdecydowanie zwiększenie progu bólu w jego przypadku mogłoby się skończyć urazem. Przy jego niezdarności zaraz by sobie coś zrobił przy przechodzeniu przez pierwsze lepsze drzwi. W końcu wyciągnął puszkę jakiegoś napoju. Odmierzył uważnie zaleconą przez Mer dawkę, cały czas trzymając fiolkę w taki sposób by nie była widoczna dla dziewczynki. Młoda wydawała się jednak być kompletnie nie zainteresowana rozmową i zachowaniem dwójki przedstawicieli domu węża.
- Dzięki – powiedział i wyciągnął dłoń by oddać blondynce jej własność. . Wątpił by podziękowanie było specjalnie istotne dla koleżanki lub go oczekiwała, no, ale hej przecież tak wypada.
Chociaż dzisiaj gdyby w gratisie dostał działanie usypiające wcale by nie narzekał. O ile go obudzą jak dotrze do Hogwartu. Podróż dopiero się zaczęła a już miał wrażenie, że trwa za długo. Oj zdecydowanie dzisiejszy dzień był dniem narzekania. Na szczęście dla otoczenia slizgon swoje żale trzymał dla siebie. Podniósł się do pozycji siedzącej i odebrał ostrożnie flakonik. Skoro nie życzyła sobie by mała zauważyła cokolwiek, to zamierzał to uszanować. Jeżeli chodzi o krycie się z używaniem niektórych środków był trochę większym lekkoduchem. Spojrzał się na zaciśnięta dłoń. Jak na zdolności slizgona zdecydowanie za mało informacji. Mimo, że dla Mer mogła być to cała kompleksowa instrukcja. Aż dwa słowa wyjaśnienia co i jak to w końcu dużo w jej przypadku. Mógł tylko spekulować, że jak nie powiedziała nic na temat tego, że nie można mieszać z niczym to zapewne można. Wierzył, ze gdyby było inaczej to wspomniałaby o tym. W końcu znała go na tyle by wiedzieć, że przypadku Szaszy była duża szansa, że jakiekolwiek lekarstwo czy inny środek mu się da to przy braku przeciwwskazań spróbuje rozpuścić go w alkoholu.
Zdjął torbę z półki i zaczął w niej grzebać szukając czegoś do czego może wlać elikisir. Na pewno miał podły smak. Poza tym wolał jednak nie pomylić się z ta dozą. Zdecydowanie zwiększenie progu bólu w jego przypadku mogłoby się skończyć urazem. Przy jego niezdarności zaraz by sobie coś zrobił przy przechodzeniu przez pierwsze lepsze drzwi. W końcu wyciągnął puszkę jakiegoś napoju. Odmierzył uważnie zaleconą przez Mer dawkę, cały czas trzymając fiolkę w taki sposób by nie była widoczna dla dziewczynki. Młoda wydawała się jednak być kompletnie nie zainteresowana rozmową i zachowaniem dwójki przedstawicieli domu węża.
- Dzięki – powiedział i wyciągnął dłoń by oddać blondynce jej własność. . Wątpił by podziękowanie było specjalnie istotne dla koleżanki lub go oczekiwała, no, ale hej przecież tak wypada.