14-06-2021, 11:45 PM
Octavia przez moment wpatrywała się w malejącą sylwetkę sowy odlatującej w kierunku domu - tak przypuszczała, że tam właśnie jest kierunek, bo jak inaczej zwierzę miałoby wiedzieć gdzie nieść list? Z tego zamyślenia wyrwały ją kolejne słowa Krukonki.
- Tak, dziękuję za pomoc. I za zaoferowanie twojej sowy. - Kiwnęła głową, chcąc w ten sposób podkreślić swoje podziękowanie.
Propozycja wspólnego zwiedzania Hogwartu z jakiegoś powodu przypomniała jej, że będzie musiała pokonać drogę do Pokoju Wspólnego Puchonów sama, a nie pamiętała już drogi. I tak o dziwno do sowiarni trafiła całkiem sprawnie, jakoś wcześniej nawet nie zorientowała się, że nie błądziła. Ale wrócić zdawało się być na tę chwilę skomplikowane.
- O, chętnie. Znasz jakieś fajne miejsca w zamku? Zwiedziłaś w zeszłym roku trochę? Mam nadzieję, że nie będzie tyle nauki, żeby nie było czasu na poznawanie Hogwartu. - Miło było mieć kogoś znajomego, z kim można było spędzić czas poza zajęciami. Rozumiała, że Arthur mógł nie mieć dla niej czasu, w końcu miał swoje obowiązki i znajomych, ale nie chciała przez to siedzieć cały czas w dormitorium i się uczyć, bo nie miałaby za bardzo z kim poznawać tajemnice szkoły. Oczywiście miała już koleżanki i kolegów ze swojego domu i innych pierwszorocznych z innych domów, ale nie chciała się ograniczać.
- Jestem z Warwick. A ty? - Odsunęła się odrobinę od ptasich żerdzi, żeby sowy mogły swobodnie wlatywać i wylatywać. Podeszła pół kroku bliżej nowej koleżanki i też dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że dziewczynka ma coś puchatego na ramieniu. I to coś się rusza! - To twoje drugie zwierzątko? Co to jest?
- Tak, dziękuję za pomoc. I za zaoferowanie twojej sowy. - Kiwnęła głową, chcąc w ten sposób podkreślić swoje podziękowanie.
Propozycja wspólnego zwiedzania Hogwartu z jakiegoś powodu przypomniała jej, że będzie musiała pokonać drogę do Pokoju Wspólnego Puchonów sama, a nie pamiętała już drogi. I tak o dziwno do sowiarni trafiła całkiem sprawnie, jakoś wcześniej nawet nie zorientowała się, że nie błądziła. Ale wrócić zdawało się być na tę chwilę skomplikowane.
- O, chętnie. Znasz jakieś fajne miejsca w zamku? Zwiedziłaś w zeszłym roku trochę? Mam nadzieję, że nie będzie tyle nauki, żeby nie było czasu na poznawanie Hogwartu. - Miło było mieć kogoś znajomego, z kim można było spędzić czas poza zajęciami. Rozumiała, że Arthur mógł nie mieć dla niej czasu, w końcu miał swoje obowiązki i znajomych, ale nie chciała przez to siedzieć cały czas w dormitorium i się uczyć, bo nie miałaby za bardzo z kim poznawać tajemnice szkoły. Oczywiście miała już koleżanki i kolegów ze swojego domu i innych pierwszorocznych z innych domów, ale nie chciała się ograniczać.
- Jestem z Warwick. A ty? - Odsunęła się odrobinę od ptasich żerdzi, żeby sowy mogły swobodnie wlatywać i wylatywać. Podeszła pół kroku bliżej nowej koleżanki i też dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że dziewczynka ma coś puchatego na ramieniu. I to coś się rusza! - To twoje drugie zwierzątko? Co to jest?