18-06-2021, 04:30 AM
Zaraz schody zaczęły przesuwać się łaskawie w odpowiednią stronę, torując tym samym drogę Puchonce - i to prawdopodobnie aż na samą górę, bez zbędnych przeszkód. Była gotowa biec. Cóż, zawsze była gotowa biec, ale świadomość potencjalnego spóźnienia tylko tym bardziej ją napędzała. I pobiegłaby! Właściwie zrezygnowała z tego w połowie drugiego kroku, kiedy dotarły do niej słowa Ślizgonki.
Zachwiała się lekko w wyniku nagłej zmiany zdania, co do jak najszybszego przemieszczenia się wzwyż i oparła rękę na balustradzie, obok której stała. Głupio byłoby teraz upaść, ale na szczęście gwałtowna zmiana zdania w temacie kierunku, jaki obierała była czymś, w czym nabierała wprawy. Najwyższy czas.
Obróciła się ku Aspasii, kiedy zapadła między nimi cisza, przerwana jedynie tupnięciem - oczywiście poza ogólnym zgiełkiem, jaki panował dookoła. I to zdaje się jedynie ten hałas pozwolił Saoirse wątpić w to, co właśnie usłyszała. Musiała źle usłyszeć. W końcu nie zdawało jej się, by Ślizgona powinna być na nią zła. Niemniej jednak zdecydowanie wyglądała na złą i trzeba było to sobie wyjaśnić. Lekcja poczeka te... Pięć minut... Prawda? Bo to będzie pięć minut?
Ledwie chwilę przyglądała jej się z pytającym wyrazem twarzy na nowo układając sobie słowa, które sądziła, że usłyszała w głowie.
- Co? - spytała wreszcie całkowicie bezpośrednio. - Znaczy... Eee... Jeszcze raz. Co się stało?
A choć Puchonka była niemal pewna, że to niewinne nieporozumienie, które szybko rozwiążą, poczuła pewne ukłucie stresu oraz zmartwienia. Nie dlatego, że miałaby sobie cokolwiek do zarzucenia! Raczej tego rodzaju powitanie ze strony koleżanki było niepokojące. Cóż, przynajmniej teraz rozmawiały, co jest pierwszym krokiem do rozwiązania większości problemów.
Bezwiednie zerknęła jeszcze w stronę schodów. Oczywiście nie miała najmniejszego zamiaru jej teraz zostawiać, ale opuszczanie zajęć nie pomagało jej... W zasadzie w niczym. W dodatku chodziło o jedne z jej ulubionych zajęć. Chociaż może dzięki temu łatwiej będzie jej wybrnąć przed nauczycielem?
Zachwiała się lekko w wyniku nagłej zmiany zdania, co do jak najszybszego przemieszczenia się wzwyż i oparła rękę na balustradzie, obok której stała. Głupio byłoby teraz upaść, ale na szczęście gwałtowna zmiana zdania w temacie kierunku, jaki obierała była czymś, w czym nabierała wprawy. Najwyższy czas.
Obróciła się ku Aspasii, kiedy zapadła między nimi cisza, przerwana jedynie tupnięciem - oczywiście poza ogólnym zgiełkiem, jaki panował dookoła. I to zdaje się jedynie ten hałas pozwolił Saoirse wątpić w to, co właśnie usłyszała. Musiała źle usłyszeć. W końcu nie zdawało jej się, by Ślizgona powinna być na nią zła. Niemniej jednak zdecydowanie wyglądała na złą i trzeba było to sobie wyjaśnić. Lekcja poczeka te... Pięć minut... Prawda? Bo to będzie pięć minut?
Ledwie chwilę przyglądała jej się z pytającym wyrazem twarzy na nowo układając sobie słowa, które sądziła, że usłyszała w głowie.
- Co? - spytała wreszcie całkowicie bezpośrednio. - Znaczy... Eee... Jeszcze raz. Co się stało?
A choć Puchonka była niemal pewna, że to niewinne nieporozumienie, które szybko rozwiążą, poczuła pewne ukłucie stresu oraz zmartwienia. Nie dlatego, że miałaby sobie cokolwiek do zarzucenia! Raczej tego rodzaju powitanie ze strony koleżanki było niepokojące. Cóż, przynajmniej teraz rozmawiały, co jest pierwszym krokiem do rozwiązania większości problemów.
Bezwiednie zerknęła jeszcze w stronę schodów. Oczywiście nie miała najmniejszego zamiaru jej teraz zostawiać, ale opuszczanie zajęć nie pomagało jej... W zasadzie w niczym. W dodatku chodziło o jedne z jej ulubionych zajęć. Chociaż może dzięki temu łatwiej będzie jej wybrnąć przed nauczycielem?