18-06-2021, 05:50 PM
Dla wygody i bez skrępowania - to byłoby bardzo nie w jej stylu - złapała Ethana pod ramię, dzięki czemu teraz mogli iść obok siebie krok w krok. Zgiąwszy wygodnie rękę w łokciu, szła obok Gryfona na tyle blisko, że nawet w podekscytowaniu nie musiała podnosić za bardzo głosu, więc możliwe, że byli bezpieczniejsi na swoim nielegalnym spacerku w świetle księżyca.
Rozbawiona słowami chłopaka, przewróciła oczami i z uśmiechem lekko pokręciła głową.
- A czy ja kiedykolwiek powiedziałam, że jest to rozsądne? Każda wyprawa w celu obserwacji dzikich magicznych stworzeń jest ryzykowna do tego stopnia, że z powodzeniem można ją uznać za mało rozsądną. No, w każdym razie kiedy nie wie się nic na temat dzikich stworzeń, ani sposobach osobistej ochrony, czy choćby nie potrafi się odpowiednio zachowywać. Wtedy to tym bardziej jest nierozsądne, bo potęguję prawdopodobieństwo tego, że coś jednak pójdzie nie tak. Całe szczęście tyle razy byłam w dżungli i miałam okazję tropić i obserwować różnie magiczne i niemagiczne zwierzęta, że wiem jak się zorganizować. - Nawet jeśli brzmiało to trochę nieskromnie, to nie można jej było odmówić pewności siebie i wiary w swoje umiejętności. Może i nigdy nie była na niebezpiecznych wyprawach sama, ale czy spacerek po Zakazanym Lesie byłby aż tak niebezpieczny, żeby nie poradzić sobie w pojedynkę?
Jakkolwiek mocno nie byłaby zaangażowana w spełnienie swojego pomysłu tropienia wyrośniętych wilcząt, to propozycja Ethana zaciekawiła ją na tyle, że może nawet byłaby skora przenieść tę swoją wyprawę na kolejną noc.
- Pływanie w pełnię? Zaskakujesz mnie, Dubois, nie sądziłam, że miałbyś ochotę na spotkanie z trytonami. - Może i nie myślał o wyprawie na dno, może nawet nie podejrzewał, że Aurora tak bezpośrednio odbierze ten pomysł jako możliwość obcowania z innymi stworzeniami, ale też z pewnością nie wiedział, że Puchonka ostatnio ma niemożliwie głęboką fazę na ten konkretny gatunek. - Co prawda nie wzięłam stroju do pływania, ale kto by się takimi szczegółami w nocy przejmował. Wiesz co? Przekonałeś mnie. - Gestykulując dotychczas wolną ręką, teraz stuknęła go lekko palcem w ramię, dla podkreślenia pozytywnego rozpatrzenia jego pomysłu.
Rozbawiona słowami chłopaka, przewróciła oczami i z uśmiechem lekko pokręciła głową.
- A czy ja kiedykolwiek powiedziałam, że jest to rozsądne? Każda wyprawa w celu obserwacji dzikich magicznych stworzeń jest ryzykowna do tego stopnia, że z powodzeniem można ją uznać za mało rozsądną. No, w każdym razie kiedy nie wie się nic na temat dzikich stworzeń, ani sposobach osobistej ochrony, czy choćby nie potrafi się odpowiednio zachowywać. Wtedy to tym bardziej jest nierozsądne, bo potęguję prawdopodobieństwo tego, że coś jednak pójdzie nie tak. Całe szczęście tyle razy byłam w dżungli i miałam okazję tropić i obserwować różnie magiczne i niemagiczne zwierzęta, że wiem jak się zorganizować. - Nawet jeśli brzmiało to trochę nieskromnie, to nie można jej było odmówić pewności siebie i wiary w swoje umiejętności. Może i nigdy nie była na niebezpiecznych wyprawach sama, ale czy spacerek po Zakazanym Lesie byłby aż tak niebezpieczny, żeby nie poradzić sobie w pojedynkę?
Jakkolwiek mocno nie byłaby zaangażowana w spełnienie swojego pomysłu tropienia wyrośniętych wilcząt, to propozycja Ethana zaciekawiła ją na tyle, że może nawet byłaby skora przenieść tę swoją wyprawę na kolejną noc.
- Pływanie w pełnię? Zaskakujesz mnie, Dubois, nie sądziłam, że miałbyś ochotę na spotkanie z trytonami. - Może i nie myślał o wyprawie na dno, może nawet nie podejrzewał, że Aurora tak bezpośrednio odbierze ten pomysł jako możliwość obcowania z innymi stworzeniami, ale też z pewnością nie wiedział, że Puchonka ostatnio ma niemożliwie głęboką fazę na ten konkretny gatunek. - Co prawda nie wzięłam stroju do pływania, ale kto by się takimi szczegółami w nocy przejmował. Wiesz co? Przekonałeś mnie. - Gestykulując dotychczas wolną ręką, teraz stuknęła go lekko palcem w ramię, dla podkreślenia pozytywnego rozpatrzenia jego pomysłu.